Powrót na podium!
11.04.2012; 22:30
Zabójcza końcówka "Nietoperzy"!
Valencia pewnie pokonała Rayo Vallecano i znów zajmuje 3. miejsce w La Liga! Blanquinegros rozegrali kolejne dobre spotkanie i wszystko wskazuje na to, że ekipa z Lewantu powoli wraca na właściwe tory!
Wobec absencji Roberto Soladado Unai Emery dość niespodziewanie powierzył rolę jedynego napastnika nie Aritzowi Adurizowi, a Jonasowi. W pierwszych minutach meczu nie tylko Brazylijczyk, lecz cała drużyna Valencii miała problem z przebiciem się przez zmasowaną obronę gości. Podopieczni José Ramóna Sandovala rozpoczęli mecz w mocno defensywnym ustawieniu 1-5-4-1, a „Nietoperze” długo szukały sposobu na przedostanie się pod bramkę Joela Roblesa.
Receptę na obrońców Rayo znalazł dopiero w 14 minucie Antonio Barragán. Prawy obrońca Valencii posłał penetrujące dośrodkowanie w szesnastkę gości, lecz Pablo nie zdążył dostawić nogi. Chwilę później Tino Costa zacentrował z rzutu rożnego wprost na głowę Adila Ramiego, ale Francuz pomylił się o pół metra.
Na kolejną okazję „Nietoperzy” musieliśmy czekać aż do 27. minuty. Jordi Alba odnalazł w polu karnym Pablo, a skrzydłowy Valencii uderzył technicznie po dłuższym rogu. Tylko wspaniała interwencja Joela uchroniła Rayo przed stratą gola. Kilkadziesiąt sekund później po raz pierwszy bardzo groźnie odpowiedzieli goście. W polu karnym drużyny z Lewantu szarżował Lass Bangoura, lecz Rami w ostatniej chwili zablokował strzał Gwinejczyka.
Los Ches długo się męczyli, jednak w końcu dopięli swego. W 41. minucie Barragán precyzyjnym dośrodkowaniem odnalazł w polu karnym Sofiana Feghouliego. Główkę Algierczyka kapitalnie obronił Joel, jednak przy dobitce Jonasa bramkarz Rayo nie miał nic do powiedzenia!
Początek drugiej połowy był przeraźliwie nudny i nic nie zwiastowało emocji, które miały nadejść w końcówce meczu. Piłkarze obu ekip zaczęli podnosić ciśnienie kibicom zgromadzonym na Estadio Mestalla dopiero od 70. minuty.
Wtedy to prawym skrzydłem urwał się Feghouli i płasko zacentrował w kierunku dalszego słupka. Akcję zamknął Jordi Alba, który uprzedził obrońcę i interweniującego Joela, z gracją posyłając piłkę do siatki!
Niestety, gospodarze nie cieszyli się zbyt długo z dwubramkowego prowadzenia. 120 sekund później w zamieszaniu podbramkowym Pablo zdecydował się bezpiecznie podawać do Vicente Guaity. Hernández nie zauważył jednak, że w polu karnym Valencii został niepilnowany Michu. Pomocnik Rayo przejął futbolówkę, po czym wyłożył ją Diego Coście, który pokonał kompletnie zdezorientowanego Guaitę!
Pablo połowicznie zrehabilitował się za swoją fatalną wpadkę kilka minut później. Hernández odnalazł w polu karnym Feghouliego, który wdał się w drybling z obrońcami gości. Jeden z nich, Alejandro Arribas, nie mógł zdzierżyć, że młody Algierczyk z łatwością minął dwóch jego kolegów i zdecydowaną interwencją zatrzymał skrzydłowego Los Ches. Arribas co prawda trafił w piłkę, lecz przez nogi Sofiana i pan Paradas Romero podyktował kontrowersyjnego karnego, którego na gola pewnym strzałem zamienił Jonas!
Zaraz po golu na 3:1 na Estadio Mestalla miało miejsce inne doniosłe wydarzenie. Do gry w biało-czarnych barwach powrócił Sergio Canales, który z powodu poważnej kontuzji pauzował blisko pół roku. Sympatycy Valencii zgotowali swojemu mediapuncie owację na stojąco.
Równie wielkie brawa zebrał w 80. minucie Guaita. Bramkarz, który dał remis Valencii w konfrontacji z Realem Madryt, znów spisał się wybornie, broniąc w sobie tylko znany sposób główkę Raula Tamudo!
Chwilę później Los Ches po raz czwarty pokonali Joela! Dani Parejo zacentrował z rzutu rożnego na dalszy słupek, a Ricardo Costa wpakował piłkę do siatki! Niestety, sędzia podjął absurdalną decyzję, dopatrując się faulu Portugalczyka na jednym z defensorów Rayo i gola nie uznał…
Jednak niekorzystna decyzja sędziów nie przeszkodziła „Nietoperzom” w zdobyciu kolejnej bramki! Po szybkim kontrataku Jeremy Mathieu dograł do Canalesa, który odwdzięczył się publiczności pięknym podaniem do Pablo. Pełną rehabilitację w oczach widowni uzyskał także Hernández, który efektownym uderzeniem ustalił wynik na 4:1!
Drużyna Emery’ego wyraźnie nabiera wiatru w żagle – i to w samą porę! Sezon wkroczył w decydującą fazę, a forma ekipy z Lewantu w końcu wyraźnie zwyżkuje! Oby taka tendencja utrzymała się do końca rozgrywek!
11.04.2012, Primera División, 33 kolejka
Valencia CF 4:1 Rayo Vallecano
Bramka: 41’ Jonas, 70’ Alba, 77’ Jonas (k.), 88’ Pablo – 72’ D. Costa
Żółte kartki: R. Costa, Alba – Lass Bangoura, Pulido, D. Costa, Arribas.
Valencia CF: Guaita; Barragán, Rami, R. Costa, Mathieu; Topal (86’ Maduro), T. Costa (60’ Parejo); Pablo, Feghouli (79’ Canales), Alba; Jonas.
Rayo Vallecano: Joel; Tito, Pulido, Labaka (33’ Trashorras), Arribas, Casado; Lass (79’ Pacheco), Diamanka (46’ Tamudo), Movilla, Michu; D. Costa.
Skrót spotkania: VCF Video
KOMENTARZE
Strzelcami bramek najgorsi na boisku :D
Jonas bardzo słaby,Alba - jak na jego możliwosci to dzisiaj grał fatalnie,Pablo - powiedzmy ze grał tak jak zawsze ;]
Ale żeby już nie było tyle narzekań z mojej strony to napiszę,że bardzo się cieszę że się odblokowaliśmy i odnieśliśmy efektowne zwycięstwo!
Jeśli za darmo i zdając się na Twój scouting to czemu nie ;-). Chociaż dzisiaj to ewidentnie nie miał ochoty zaprezentować się jakoś przyzwoicie przed swoim ewentualnym, przyszłym pracodawcą :p
Sędzia podarował nam karnego, potem anulował prawidłowo zdobytego gola przez R.Costę (pewnie w ramach rekompensaty).
Najważniejsze 3 pkt, po słabej grze, z przebłyskami i porażającymi błędami w obronie.
Oby tak dalej !!!
Pablo strzelił yeah :D Grande Pablo H.
Co mi się podoba to że grają zorganizowanie, dobrze w defensywie i cierpliwie.
Jonas rzeczywiście najsłabszy na boisku, słabo również Pablo + dalej się będe upierał że Barragan to najsłabszy prawy obrońca w całej lidze.
Bardzo cieszy powrót Canalesa - koleś daje nam dużo do jakości gry + dobra forma Guaity, Topala i Ramiego. Feghouli zadziwia.
Co do nieuznanego gola R.Costy - to istny absurd i widać że angielskiej piłki w hiszpanii po prostu nie dałoby się grać przez właśnie arbitrów. W hiszpanii każdy wyskok do piłki oznacza upadek obrońcy i zawsze gwizdany jest faul.
Feg miażdży ;)
Amunt!!
VCF jest nadal drużyną chimeryczną, bez wyrazu. Naprawdę niewiele trzeba rywalom, żeby strzelić bramkę. Czasem zadziwia bierność i bezmyślność. To co zrobił np. Topal (po jego podaniu do przeciwnika omal nie padła bramka) czy Pablo (był skuteczniejszy od Topala) to poziom podwórka.
Do poziomu Jonasa dopasowało się wielu kolegów, zwłaszcza Tino. Tino mógł mieć w nogach mecz z Realem, ale Jonas zmęczył się siedzeniem na ławce?
Ciągle zastanawiam się dlaczego nie zagrał Aduriz?
Zastanawiam się też po co nowy, większy stadion, kiedy nawet Mestallę trudno zapełnić. Poza tym atmosfera jest jak na pikniku. Ludzie przychodzą chyba tylko po to, żeby obejrzeć mecz w większym towarzystwie niż przed własnym tv, poziewać, wcinać frytki, trochę pogwizdać. Sceneria jak w teatrze pantomimy. To mają być kibice?
P.S.
Całe szczęście, że Ronaldo nie odpalił z nami takich petard jak przeciw Atletico. Tą wygraną Real zapewnił sobie praktycznie mistrzostwo, bo nawet z Barcą nie muszą przegrać.
« Wsteczskomentuj