Albelda: „Złamały nas kontry i nasze błędy”
07.12.2011; 12:12
Pomeczowa wypowiedź kapitana
David Albelda w wywiadzie dla hiszpańskiej telewizji tuż po przegranym 0:3 meczu w Londynie powiedział, że o wyniku przesądziły błędy Valencii. Dodał jednak, że Los Ches są lepszą drużyną, niż byli startując do rozgrywek Ligi Mistrzów.
Hiszpan potwierdził to, co i tak było widoczne – Valencia miała grę pod kontrolą oraz ogromną przewagę w posiadaniu piłki. Blanquinegros potrzebowali zremisować, natomiast przegrali wysoko 0:3, o czym zadecydowały kontrataki drużyny angielskiej oraz własne błędy.
„Przyjechaliśmy do Londynu z wielkimi chęciami i pewnością siebie, jednak bardzo szybko rywale strzelili bramkę i zdobyli prowadzenie”. Valencia nie miała w tym meczu szczęścia (strzał w słupek), a Chelsea miała w bramce świetnie dysponowanego Cecha.
„Pomimo tego, że zrealizowaliśmy nasze założenie i mieliśmy piłkę, ich szybkie ataki doprowadziły do straty trzech bramek. Grając z takim przeciwnikiem nie możesz oddać posiadania ani na chwilę, bo przeciwnik to wykorzysta” – dodał.
To jasne, że szansa na awans nie została stracona w Londynie, tylko w meczach z Genk i Bayerem, których Valencia nie potrafiła wygrać. „Valencia jest teraz lepszą drużyną niż była na początku rozgrywek. Jeśli Liga Mistrzów zaczynałaby się teraz, wszystko byłoby inaczej. Teraz zostają nam jeszcze rozgrywki Ligi Europy, w których musimy dobrze się pokazać i ucieszyć naszych kibiców, którzy dzisiaj byli tu z nami w Londynie i świetnie nas wspierali. Jestem przekonany, że wiedzą, iż daliśmy z siebie wszystko” – zakończył Hiszpan.
KOMENTARZE
Swoją drogą jestem pewny że obecność Banegi nic by nie zmieniła. Tino jest w dobrej formie, ale było tyle piłkarzy w Chelsea że nie szło się przedostać, ani zagrać do Soldado.
Valencia po prostu atakuje w sposób kuriozalny i banalny, po 20 minutach widać było że szanse na strzelenie gola mamy tylko po rzucie rożnym.
Musimy się nauczyć grać przeciw zorganizowanym rywalom. Z Emerym jest to niemożliwe i wszystko od lat przegrywamy.
Ale jeżeli ma przyjść "pierwszy lepszy" kandydat to wolę Emerego.
zauważyłem to już dawno z Deportivo Lotiny, kiedy jeszcze mieliśmy El Guaje i teoretycznie można było liczyć na jego geniusz, ale Emery w takich przypadkach jest bezradny.
Po prostu nie da się strzelić i już, można jedynie popełnić błędy i stracić.
Dodatkowo odkąd gramy dwoma lewymi obrońcami stwarzamy zagrożenie zwykle tylko jednym sposobem co jest żenujące.
Z zorganizowanym zespołem VCF może grać i 180 minut i bramki nie strzeli.
Po prostu pomysłu taktycznego w ofensywie to u nas po prostu nie ma.
« Wsteczskomentuj