"Żołnierz" rozstrzelał Getafe!
03.04.2011; 15:03
Getafe CF 2:4 Valencia CF
Dwutygodniowa przerwa w ligowych rozgrywkach spowodowana meczami reprezentacji doskonale podziałała na Valencię. Pauza zbawienny wpływ miała w szczególności na Roberto Soldado, który przełamał trwającą dziewięć spotkań strzelecką niemoc. I to w jaki sposób! „Żołnierz” czterokrotnie umieścił piłkę w bramce swojego byłego klubu, Getafe CF, zapewniając Valencii efektowne zwycięstwo 4:2!
Unai Emery, podobnie jak w poprzednim - niezasłużenie przegranym - meczu z Sevillą, postawił na dwójkę snajperów wspieranych ultra-ofensywnymi skrzydłowymi. Kwartet Mata – Soldado – Jonas – Pablo miał rozmontować defensywę Getafe i przede wszystkim poprawić skuteczność zatraconą w spotkaniu z Sevillistas. To zadanie spoczywało głównie na barkach napastników, którzy w konfrontacji z Los Nervionenses zmarnowali niezliczoną ilość stuprocentowych sytuacji.
Przed rozpoczęciem spotkania piłkarze Getafe i Valencii zebrali się na środku boiska, by uczcić minutą ciszy pamięć Francisco Guaity, ojca bramkarza Valencii. Vicente nie mógł wziąć udziału w spotkaniu na Coliseum Alfonso Pérez z powodu kontuzji nadgarstka, jednak w tej sytuacji najpewniej i tak by nie wystąpił. Zawodnicy obu drużyn, solidaryzując się z kolegą po fachu, zdecydowali się na taki właśnie piękny gest.
Wracając do boiskowych wydarzeń - taktyka Emery’ego wzięła w łeb na samym początku spotkania. Manu del Moral dograł piłkę do stojącego w polu karnym Valencii Pedro Mosquery. Pomocnik Azulones błyskawicznie odegrał piętką do wbiegającego w obręb szesnastki Manu, który precyzyjnym strzałem nie dał żadnych szans Césarowi.
Gracze Valencii obudzili się dopiero po upływie pół godziny gry. Soldado zagrał do Juana Maty, który miękką podcinką nad obrońcami Azulones natychmiast odegrał do „Żołnierza”. Roberto zdołał „dziobnąć” piłkę, przerzucając ją nad Óscarem Ustarim, lecz ta minęła słupek bramki. Kilkadziesiąt sekund później Jonas z lewego skrzydła ostro zacentrował w szesnastkę gospodarzy. Tam do piłki doszedł Soldado, który trącił futbolówkę czubkiem buta. Argentyński bramkarz Getafe popisał się efektowną, instynktowną interwencją. „Łaciata” toczyła się wzdłuż linii bramkowej, z dobitką spieszył już Ricardo Costa, lecz Ustari w ostatniej chwili wybił piłkę spod nóg Portugalczyka! Los Ches mieli jeszcze jedną dogodną okazję w końcówce pierwszej połowy. Do piłki ustawionej na 28. metrze przed świątynią Ustariego podszedł Tino Costa. Argentyńczyk, zamiast strzelać, zdecydował się na sprytne rozegranie rzutu wolnego. Tino płasko dograł do Soldado, ten błyskawicznie podał do Maty, którego strzał rozpaczliwym wślizgiem zablokował Cata Díaz.
Po słabej pierwszej połowie, w której Blanquinegros prezentowali się nijako, mając tylko pojedyncze przebłyski, w drugiej nastąpiło prawdziwe odrodzenie „Nietoperzy”. Już pierwsza akcja podopiecznych Emery’ego przyniosła im wyrównanie. Mata popędził z piłką środkiem boiska, po czym idealnie w tempo dograł do wychodzącego na czystą pozycję Soldado. „Żołnierz” urwał się obrońcom i w sytuacji sam na sam z Ustarim wpakował futbolówkę tuż przy słupku!
Chwilę potem Soldado otrzymał piłkę na prawym skrzydle i precyzyjnie zacentrował wprost na głowę Jonasa. Brazylijczyk nie był kryty, jednakże „nie miał z czego uderzyć” i piłka poszybowała obok świątyni Ustariego. W odpowiedzi Pedro Mosquera oddał silny, płaski strzał, ale portero Valencii złapał futbolówkę „w koszyczek”.
W 64. minuncie Los Ches wyszli na prowadzenie po akcji łudząco podobnej do sytuacji, w której padł pierwszy gol. Jonas prostopadłym podaniem uruchomił Soldado, a „Żołnierz” w identyczny sposób pokonał Ustariego! Po zapewnieniu Valencii prowadzenia Roberto podbiegł do ławki rezerwowych, wziął koszulkę Vicente Guaity i pokazał ją publiczności, wykonując tym samym kolejny gest solidarności z kolegą z zespołu.
Kilkadziesiąt sekund później goście prowadzili już dwiema bramkami. Lewy obrońca Getafe, Mané, popełnił fatalny błąd, zbyt krótko podając do Ivána Marcano. Piłkę przejął Soldado, efektownie ograł Marcano i, pomimo ostrego kąta, pewnym strzałem umieścił „łaciatą” w siatce!
W 77. minucie „Żołnierz” dopełnił dzieła zniszczenia Getafe. Kapitalną indywidualną akcją popisał się Mata, który popędził kilkadziesiąt metrów lewym skrzydłem, ograł po drodze dwóch rywali, po czym precyzyjnie zacentrował na nogę Soldado. Strzał pod poprzeczkę był dla Ustariego nie do wyciągnięcia!
W 88. minucie gospodarze zdobyli jeszcze jedną bramkę na otarcie łez. Manu inteligentnym podaniem do Adriána Sardinero wyprowadził w pole defensywę Valencii, a młody napastnik Azulones pewnym strzałem pokonał Césara.
Valencia wreszcie wygrała w przekonywujący sposób, wracając na trzecią pozycję w La Liga i stawiając się w korzystniejszej sytuacji przed kluczowym pojedynkiem z Villarreal. Jeżeli tylko cały zespół zachowa taką efektywność gry, po najbliższej kolejce przewaga nad „Żółtą Łodzią Podwodną” może wynosić już sześć punktów.
Skrót spotkania: VCF VIDEO
KOMENTARZE
Wazne jest to, że chyba wykształcił się nam na stałe środek pola i duet napastników: pozycja dwójki T. Costa - Topal jest jak dla mnie niepodwazalna, Topal swietnie gra w destrukcji i organizuje grę, a Costa walczy na całego no i potrafi dobrze podac do przodu i zdobyc bramkę. O Banedze nalezy narazie zapomnieć.
Podobnie atak: Soldado zaimponował skutecznością i mam nadzieje ze tak będzie juz do konca sezonu, a Jonas swietnie go uzupełnia, dogrywając piłki. No i wierze ze w koncu sam zacznie strzelać.
O Macie nic pisac nie trzeba, kolejny kapitalny mecz. Jedynie Pablo troche niewidoczny, jezeli bedzie mogl grać Joaquin to stawialbym na niego.
No i cos dla malkontentów: problemy w obronie nadal pozostają nierozwiązane, Getafe miało w całym spotkaniu moze ze 4 dobre sytuacje i strzeliło aż 2 gole. Pytam jakby sie to spotkanie skonczyło gdyby Soldado nie miał dnia konia?
Ale w naszej sytuacji jedynym wyjsciem jest postawienie na atak (skuteczny) i liczenie na nieskutecznosc naszych rywali.
Licze ze nieskuteczna za tydzien bedzie ŻŁP... moze Rossi złapie jakąś kontuzję :P
Oby tylko to nie odbiło się aż tak na psychice Vicente Guaity bo miał do tej pory kapitalny sezon.
Soldado po drugim golu podbiegł również do ławki rezerwowych, po koszulkę Guaity. Ogólnie bardzo ładne zachowanie.
Tak tylko jeszcze zwrócę uwagę na to, że Emery dokonał swojej ulubionej zmiany: obrońca/DM (Maduro) za napastnika (Jonas) w 79 minucie przy stanie 4:1 dla nas. I co? I jak zwykle po takiej zmianie tracimy gola w końcówce meczu (88 minuta).
Określenie Juan "ostatnie podanie" niekoniecznie musi oznaczać ostatnie podanie umożliwiające strzelenie napastnikowi gola, a samo słowo "asysta" już to mówi :D
« Wsteczskomentuj