Hercules nie podołał!
07.02.2011; 09:37
Valencia CF 2:0 Hercules Alicante
Piłkarze Valencii w końcu zlitowali się nad osłabionymi sercami swoich kibiców (notabene, osłabionymi piłkarskimi horrorami, co kolejkę fundowanymi przez ekipę „Nietoperzy”) i wreszcie odnieśli pewne zwycięstwo. Po solidnej grze Blanquinegros pokonali Herculesa Alicante i są coraz bliżej wymarzonego trzeciego miejsca.
Unai Emery nie byłby sobą, gdyby w kolejnym meczu nie poeksperymentował z taktyką, tudzież ze składem personalnym swojej drużyny. Tym razem decyzje Baska „zniszczyły system” – dosłownie i w przenośni. Emery zdecydował bowiem, że w spotkaniu zamykającym 22. kolejkę Primera Division ekipa Valencii zagra bez skrzydłowych. Linię pomocy stworzyli Mehmet Topal, Éver Banega oraz Tino Costa, z przodu Roberto Soldado wraz z Aritzem Adurizem mieli uprzykrzać życie obrońcom gości, a całość uzupełnił grający między pomocą a atakiem Alejandro Dominguez.
Wszystkim kibicom Los Ches miłą niespodziankę sprawił David Villa, który tego wieczoru pojawił się na trybunach Estadio Mestalla, by oglądać poczynania swoich byłych kolegów, a także następców. Nie rozczarował się, gdyż ci od początku przejawiali inklinacje do ofensywnej gry. W 6. minucie w pole karne Herculesa dośrodkował Bruno, piłka wybita przez obrońców gości trafiła przed obręb szesnastki do Tino Costy, który jednak uderzył swoją słabszą, prawą nogą, co nie przyniosło pożytku w postaci bramki.
Valencia przeważała, lecz po około dwudziestu minutach gry do głosu zaczął dochodzić Hercules. Najpierw obrońcom Valencii urwał się Nelson Valdez, na szczęście reprezentant Paragwaju nie opanował emocji, przenosząc piłkę wysoko nad poprzeczką. Kilka chwil później uderzenia z dystansu spróbował Abel Aguilar, ale Vicente Guaita, choć z problemami, to jednak poradził sobie ze strzałem Kolumbijczyka.
Końcówka pierwszej połowy należała już zdecydowanie do Valencii. W 36. minucie Banega sprytnie rozegrał rzut wolny i płasko zacentrował do swojego rodaka Domingueza. Chori uderzył bez zastanowienia, niestety trafił wprost w nogi obrońców drużyny przyjezdnej. Nie minęło 120 sekund, a Blanquinegros stworzyli sobie kolejną dogodną sytuację, ponownie po stałym fragmencie gry. Tym razem rzut rożny wybijał Tino Costa. Futbolówka ostatecznie trafiła do Topala, lecz potężny strzał Turka obił tylko słupek świątyni Juana Calatayuda.
Piłkarze Emery’ego wytrwale dążyli do tego, by objąć prowadzenie jeszcze przed przerwą. Ambicja opłaciła się w 43. minucie. David Navarro z linii obrony posłał znakomite prostopadłe podanie do Soldado. „Żołnierz” urwał się defensywie Herculesa i dograł do Aduriza. Pierwszą próbę strzału baskijskiego napastnika skutecznie zablokował defensor gości, ale niezrażony niepowodzeniem Aritz ekwilibrystycznym strzałem z powietrza wpakował piłkę do bramki!
Cały wysiłek Valencii w doliczonym czasie pierwszej połowy mogła zniweczyć trójka sędziowska. W zamieszaniu przed polem karnym Guaity futbolówkę otrzymał Tote, który znajdował się na ewidentnym spalonym. Sędzia liniowy jednak tego nie dostrzegł, a napastnik z Alicante natychmiast odegrał do Oliviera Thomerta, który stanął oko w oko z Guaitą. Na szczęście francuski skrzydłowy uderzył beznadziejnie i Los Ches schodzili do szatni z jedną bramką przewagi.
Na początku drugiej odsłony meczu podopieczni Emery’ego z impetem ruszyli na przeciwnika, chcąc jak najszybciej powiększyć prowadzenie. W 47. minucie Jeremy Mathieu pięknie dośrodkował na głowę Aduriza, ale dobrym refleksem popisał się Calatayud, broniąc strzał Baska.
Refleks Calatayuda był bez szans w konfrontacji z atomowym strzałem Tino Costy. W 53. minucie argentyński pomocnik w swoim stylu uderzył piłkę z rzutu wolnego, a ta, zataczając majestatyczny łuk, wpadła do bramki obok interweniującego portero Herculesa!
Dwubramkowe prowadzenie dało piłkarzom Valencii psychiczną swobodę i luz w rozgrywaniu akcji. W 70. minucie Tino Costa wrzucił piłkę w pole karne z rzutu rożnego, do futbolówki najwyżej wyskoczył Soldado, niestety uderzył metr nad bramką. Pięć minut później w roli głównej ponownie wystąpił Tino – zdecydowanie największe objawienie tego sezonu w drużynie Valencii. Argentyńczyk w iście genialny sposób podał piłkę za plecy obrońców gości, z futbolówką zabrał się Aduriz, ale ostatecznie najskuteczniejszy strzelec „Nietoperzy” nie zdołał oddać strzału, skutecznie powstrzymywany przez jednego z defensorów Herculesa.
Po dobrych akcjach ofensywnych nadszedł czas na popisowe zagranie w wykonaniu Guaity. W 82. minucie były skrzydłowy Los Ches, Francisco Rufete, dośrodkował w pole karne gospodarzy. „Łaciata” trafiła do Matiasa Fritzlera, który uderzył w samo okienko. Piłkę nieuchronnie zmierzającą do siatki w fenomenalnym stylu obronił Guaita! Estadio Mestalla nie widziało tak genialnej interwencji od czasów Santiago Cañizaresa!
W końcówce piłkarze Valencii wciąż atakowali, chcąc dobić ambitnie grającego beniaminka. W 86. minucie fatalny błąd popełnił Juanra, który zbyt lekko podał w kierunku swojego bramkarza. Do piłki błyskawicznie wystartował Soldado i został nabity przez próbującego naprawić błąd kolegi Calatayuda. Piłka poszybowała wysoko ponad trybuny Estadio Mestalla. Ostatecznie futbolówkę ręką zgasił Joaquin, odgrywając ją tym samym do Soldado. „Żołnierz” uderzył natychmiast, ale Juanra w pełni zrehabilitował się za swój wcześniejszy błąd, wybijając strzał napastnika Valencii z linii bramkowej. W doliczonym czasie gry Roberto po raz kolejny stanął przed dobrą okazją na zdobycie gola, lecz po odegraniu Isco Soldado uderzył zbyt słabo, by pokonać portero gości. Kilka sekund później pan Teixeira Vitienes odgwizdał koniec spotkania.
Blanquinegros zagrali jeżeli nie najlepszy, to na pewno najsolidniejszy mecz od kilku kolejek i, co najważniejsze, wykorzystali wpadkę Villarreal, zmniejszając stratę do lokalnego rywala. Solidna postawa „Nietoperzy” musi cieszyć przed przyszłotygodniową wizytą na Estadio Vicente Calderon, gdzie starciem z Atlético Madryt podopieczni Emery’ego zapoczątkują serię spotkań rywalami o wiele bardziej wymagającymi, niż beniaminek z Alicante.
Skrót spotkania: VCF VIDEO
KOMENTARZE
Miło równiez bylo zobaczyc Ville na trybunach widać sentyment do klubu;D
p.s Ktoś wie dlaczego nie lubimy Drente?
Tino i Guaita pierwsza klasa
Tino ma dar strzelania pięknych goli. Niech jak najczęściej podchodzi do rzutów wolnych.
Ilość lapsusów dzisiejszych komentatorów w C+ zakrawa na kpinę. Żeby mylić piłkarzy czołówki ligi..
I dla mnie ważnym pytaniem jest: co się dzieje z Soldado??? Niby go widać, ale pod bramką zagrożeniem dla rywali jest niewielkim...
Co do ustawienia, mam nadzieję, że jednak Emery wróci do skrzydłowych, bo nie chciałbym doczekać czasów, kiedy na meczu mojej Valencii zwyczajnie... usnę z nudów.
Amunt!
Cześć wszystkim!:)
AMUNT VALENCIA!!!
Ogolnie mecz na plus, wygralismy zasluzenie bez porywajacej gry, ale dzisiaj to wystarczylo, bo po 2 bramce mecz byl ustawiony. Do 4-3-3 nadal nie jestem przekonany, ale kto wie?
Zobaczymy co nasi pokazą z Atletico.
Martwią nadal głupie błędy obrony.
Na plus na pewno Chori, T. Costa, Topal w destrukcji... no i nawet Mathieu przypomniał sobie ze jest obrońcą i wracał na pozycje, i to skutecznie. Aduriz zrobił to co do niego nalezało. O naszym bramkarzu nawet nie wspominam... :)
Ciezko powiedziec na teraz czy lepiej grac 4-4-2 z klasycznymi skrzydlami czy 4-3-3 z ofensywnym trio... mam nadzieje ze Unai slusznie wybierze. Ciekawe jak ustawi zespol na Atletico i wtedy, jak wroci Mata - oby Chori nie siadl na ławce. Wg mnie usiadzie tam Soldado. No ale czas pokaze:)
Fajnie ze przed kolejnymi, trudnymi dla nas meczami 4 miejsce jest w miarę bezpieczne z dosc dużą przewagą. Bedzie ona potrzebna na ewentualne straty w starciach z silniejszymi rywalami.
Amunt!
Jeszcze pogra tam gdzie jego miejsce, zobaczycie.. :)
Kilka ciekawych faktów.
Na 14 naszych zwycięstw w tym sezonie jest to dopiero piąte zwycięstwo przewagą więcej niż jednej bramki.
W tym czwarte 2:0 (raz było 3:1).
Po 22 kolejkach nie udało nam się wygrać wyżej niż właśnie 3:1 (Malaga).
Zaledwie 3 razy udało się nam strzelić 3 bramki bądź więcej (3:1, 3:3, 4:3).
Z Osasuną wystarczyło na remis. Pozostałe dwa spotkania to zwycięstwa z Malagą (Outsiderem ligi).
Mimo, to fajnie, że w końcu regularnie młucimy leszczy i starcza to na zajmowane miejsce. Myślę, że poza czwórkę nie wypadniemy. Trzeba powalczyć z Villarealem o podium.
Za tydzień szansa na pogrążenie Atletico i pozbawienie ich wszelkich złudzeń na występy w LM ( ile jeszcze jakieś mają). Później miejmy nadzieję formalność z Gijonem i maraton 9 bardzo trudnych spotkań (15 z 27 możliwych punktów będzie można uznać za świetny wynik).
Mam nadzieję że jak trzeba będzie zacząć grać to zaczniemy.
TINAZO: http://www.youtube.com/watch?v=HG3GeV7KUSI&feature=player_embedded
Popis Guaity i skrót jak tylko w sieci pojawi się coś dłuższego.
Dlatego napiszę tylko, że wygrana VCF cieszy i oby tak dalej!
Zwrócę uwagę na jeden szczegół - sędzia! Oprócz jednego błędu kiedy nie gwizdnął spalonego Herculesowi praktycznie bezbłędny. Jednak okazuje się że w LaLiga też można...
Amunt
Czytając twój komentarz aż krzyknąłem "właśnie !" Sędzia w dzisiejszym meczu był jakby z innej ligi, dawno... Ba nigdy nie widziałem w PD tak dobrze sędziującego arbitra! Był tak dobry że w ogóle go nie zauważyłem... Więc powiedzieć można że dobry w tym meczu był tylko sędzia :P Jak wyżej kolega napisał, ciekawym widokiem był Villa na trybunach siedzący z resztą paczki VCF która nie mogła grać... Tęskno chłopakowi ;)
Wiem że jesteś wielkim optymistą, ale ze stwierdzeniem "dobry mecz" trochę się zagalopowałeś :) W skrócie jak to zwykle bywa umieszczane są najciekawsze akcje. Tych było kilka i wcale nie takich 200%. Ogólnie cała atmosfera meczu była strasznie senna, kibice się nie odzywali i mało brakowało a usnąłbym przed kompem.
Wg mnie niewiele straciłeś nie oglądając tego meczu. Ja np. przegapiłem mecz z Malaga wygrany 4:3 i od dziś nie mogę się pogodzić z faktem, iż opuściło mnie takie widowisko :/
Najważniejsze są kolejne 3 pkt.
Teraz czas na Rojiblancos !
Amunt Valencia !!!
Jedyne co mi się podobało w Herculesie to piłkarz Drenthe.
Chciałbym aby przeszedł do Valencji i u boku Soldato szalał po hiszpańskich boiskach.
Nie piszesz tego już pierwszy raz. Wygląda to tak jakby wszyscy podkładali się na Mestalla ;)
Za niedługo naprawdę uwierzę w to, że Valencie stać na 3 miejsce tylko dlatego, że "rywale mają słaby sezon". A jeśli dochodzimy już do takich wniosków, to niedaleko od tego, by stwierdzić, że Valencia wygrywała niegdyś ligę, bo "Real, Barca i Depor przechodziły sportową zapaść (albo gorsze - olały ligowe rozgrywki)".
« Wsteczskomentuj