Więcej znaczy mniej?
19.01.2011; 23:27
Sytuacja w La liga
Zwycięstwem z Deportivo Valencia zakończyła pierwszą rundę rozgrywek w sezonie 2010/11. Na półmetku rozgrywek drużyna Unaia Emerego plasuje się na 4. pozycji z 2 punkami straty do 3. Villarreal.
Przed obecnym sezonem sympatycy Nietoperzy
mogli mieć mieszane uczucia. Z jednej strony udany poprzedni sezon, pewne 3. miejsce w Primera Division i powrót do Ligi Mistrzów napawały dumą i optymizmem. Z drugiej strony przed rozpoczęciem obecnych rozgrywek skład Los Che uległ bardzo dużym zmianom. Z drużyną pożegnali się Villa, Silva, Marchena, Baraja i Alexis, czyli zawodnicy, którzy byli nie tylko "motorem napędowym", ale także "sercem" drużyny. W ich miejscu pojawili się nowi piłkarze, o mniej znanych nazwiskach, z którymi wiązano duże nadzieje.
Po kapitalnym początku sezonu, można było mieć nadzieję, że w tym roku Valencia włączy się nawet w walkę o mistrzostwo. Jednak nadzieje to okazały się płonne, gdy w połowie rundy słowo kryzys odmieniano nad Turią przez wszystkie przypadki.
W połowie rozgrywek Blanquinegros plasują się na 4. pozycji, za zespołami Barcelony, Realu i Villarreal. Strata do Żółtej Łodzi Podwodnej wynosi zaledwie 2 punkty. Co ciekawe, w 19 spotkaniach zawodnicy z Mestalla zdobyli aż 37 punktów (zeszły sezon zakończyli ze zdobyczą 71 punktów!). Tradycyjnie już Valencia systematycznie zdobywała kolejne "oczka" w meczach z przeciwnikami teoretycznie łatwiejszymi, a traciła je z najsilniejszymi ekipami w hiszpańskiej ekstraklasie. Warto jednak zaznaczyć, że w rundzie rewanżowej spotkania z Barceloną, Realem, Villarreal i Sevillą będą rozgrywane na Estadio Mestalla.
Czy zatem wynik, jaki Valencianistas osiągnęli po pierwszej połowie sezonu, jest powodem do zadowolenia? Na to pytanie każdy z kibiców musi odpowiedzieć sobie sam.
KOMENTARZE
Mimo krytyki na Emerego uwazam ze powoli uczy sie na swoich bledach i staje sie coraz lepszym trenerem. Trensfery zapowiadaja sie tez b.dobre.
Podsumowania zazwyczaj sa dlogie wiec takie i jest moje.
Ps: co do LM, ogolnie dobrze, zagralismy to co mielismy, ogralsm sredniakow a przegralismy z potentatem a dzieki losowaniu sa szanse na lepszy niz zapowiadano sukces;)
Prognoza na koniec sezonu:
jednak 3 miejsce, my bedziemy tak samo grac jak gralismy a villareal bedzie tracil czasami punkty i zajmie 4 miejsce, nie wierze w espanyol , 5 miejsce atletico ,6 obudzona sevilla i 7 espanyol.
Licze tez ze w meczach z potentatami bedzie tak: barca porazka, real remis, atletiko sevilla espanyol - 5-6 pkt
Robal9, od kilku lat taka postawa tych zespołów to norma w PD - w drugiej połówce sezonu dołączy do nich Villareal i będą walczyć o miejsca od 4 w dół...
Ta połówka była b.dobra - wg mnie, na koniec sezonu miejsca 1-3 będą tak samo obsadzone jak w poprzednim roku. Być może, przy odrobinie szczęścia, uda się nawet troszeczkę postraszyć RM.
Lecz cieszmy się tym co jest bo nie jest źle ,jest dobrze!
Utrzymanie takiej średniej kilka lat temu dałoby nam mistrzostwo. Dziś Real i Barcelona wygrywają 95% meczy ligowych i dlatego tak a nie inaczej wygląda tabela.
Swoją drogą wchodząc na vcf.pl przez dłuższy czas można stwierdzić, że kibice VCF nie wiedzą czego chcą.
Nie ma rotacji - źle!
Jest rotacja - jeszcze gorzej!
Jest gra i nie ma punktów - są głosy, że już lepiej grać jak kaleki ale ciułać punkty.
Jak są punkty i nie ma ładnej gry - to też dramat. :/:/
Wiem, że przy tych wszystkich rządnych wielkich sukcesów kibicach wychodzę na minimalistę, ale jakoś potrafię się cieszyć z tego co jest (wiedząc jakie są realia).
Oj "realiści" (życie mnie już zdążyło nauczyć, że ten termin wymyślili sobie pesymiści bo im się chyba bardziej podobał) troszkę więcej optymizmu życzę;)
A na poważnie - 2-4 miejsce i przejście Szalke, na to liczę. Co do gry to nadal pewnie będzie taka sieczka jak jest z przebłyskami geniuszu ze strony co niektórych.
Czym innym jest zmiana w wyjściowym składzie 2-3 zawodników i granie w tej samej formacji, a zupełnie czym innym jest wymiana 5 zawodników i przejście do zupełnie innego systemu , np.
z 4-4-2 na 5-4-1.
Żeluś się gubi jak dziecko w tym wszystkim no i efekty są jakie są.
Zgadzam się z Tobą, do tego dodam że są ludzie którzy nie zadowala poziom, oni by wyrzucili zawodnika po jednym przegranym dryblingu, stracie, niecelnym strzale itp. 50% komentarzy w trakcie meczów to żałosne biadolenie na wszystko co się da. A po porażce takich użytkowników na szczęście ubywa przy następnym meczu.
Podobny komentarz jest nad moim. Źle że ustawienie jest czasem 4-5-1 a czasem 4-4-2, czy 5-4-1. A gdy z Villarrealem był punkt w lidze zdobyty głównie przez zaskakujące ustawienie to źle nie było. Obaj napastnicy są w formie to dla zespołu jest lepiej jeśli grają obaj. To nie Barcelona czy Real gdzie można sobie pozwolić na stałą taktykę i nie oglądanie się na rywala. Ustawienie zmienia nawet Sir Alex, Benitez czy Mourinho (Inter, Porto) a co dopiero Unai Emery.
Rotację trzeba stosować i to Unai robi bardzo mądrze, każdy zawodnik gra. Podam aktualny przykład z Bayernu Monachium, Van Gaal miał pierwszą jedenastkę, reszta nie grała prawie wcale. Doszło do tego że prezydent publicznie wzywał do wystawiania innych graczy bo jako klub nie mogą sobie pozwolić na to żeby piłkarze czuli się tutaj źle. Trener obserwuje treningi a wy nie, więc ma na pewno lepsze rozeznanie.
A Racing wykupują hindusi...
- kapitalna cena i wielkie brawa dla zarządu
- mamy świetnego bramkarza na lata, który najprawdopodobniej będzie bronił na brazylijskim mundialu 2014 (już jest na poziomie Julio C. i Gomesa, dopiero 25 l. i już wielka klasa, 15 lat młodszy od Cesara :)
- szkoda mi Guaity będzie trochę, może się powtórzyć historia z Palopem że na ławce będziemy chować kapitalnego bramkarza..
Ciekawe czy nasi myślą też o Piattim, ja bym go ściągnął zanim zrobi to Atletico co przeczuwam..
9 min Diego: http://www.youtube.com/watch?v=7YOKdyAb0UE
Gramy zwykle słabo, a uzbieraliśmy dużą ilość punktów - ot, paradoks...
rok temu w jakimś tam okresie I rundy już myślałem że to jest to i gra była bardzo fajna, liczyłem że to już nasz stały poziom, później się okazało że potrafimy sięgać poziomu podwórkowego, w tym sezonie nie widziałem takiego okresu super-gry choć były passy super-wyników.
W sporcie trzeba mieć też szczęście.
Odkąd sięgam pamięcią w Valencii suma pecha przewyższała o wiele sumę szczęścia, i tak co sezon, na karne w finale LM nawet nie patrzyłem bo przeczuwałem że przerżniemy,
teraz po raz pierwszy widzę coś odwrotnego, może odwraca się karta powoli, sędziowie nawet jak nas oszukują to swoje też oddali i to chyba z nawiązką, losowanie grupy i rywala w LM też korzystne, kłopoty rywali w lidze, ale nie chcę zapeszać.
Valencia zawsze ma lepszą I rundę (w okolicach 7 kolejki mamy lidera już chyba trzeci rok z rzędu), a rewanże gorzej.
Niech ktoś sprawdzi ile rok temu zrobiliśmy punktów w rundzie rewanżowej, ja aż się boję sprawdzać.
To że w rewanżach największych mamy u siebie to może być nic dobrego, znając nasze rewanże to wielcy mogą włożyć nam na Mestalla, a na wyjazdach na noże pójdą Osasuny i Santandery ...
Ja tylko obserwuję cały czas dwa wskaźniki..
Sevilla -11 i Atleti - 7 (to jest nic, trzy mecze w plecy, nawet takie serie zdarzają nam się każdego roku.)
Była różnica ale nie było dramatu.
1 runda 39 pkt
2 runda 32 pkt
Teraz mogłoby być bardziej wyrównanie. 35-36 i myślę że byłoby na styk. Na tyle liczę. Obym się nie przeliczył;)
Niektórzy chyba stracili kontakt z rzeczywistością, pisząc o szansach na 2-gie miejsce - mielibyśmy wyprzedzić Real, a może Barcę, jeśli straci impet?
Drużyna jest nieskuteczna (29 bramek - 11-ty Real.S. zdobył tyle samo bramek). Nie tyle wynika to z faktu, że napastnicy tak pudłują, co z małej ilości sytuacji bramkowych kreowanych przez drużynę. O dziwo obrona na którą tak się narzeka, jest statystycznie dobra (20 straconych goli, a np. Real M. 17).
Najtrudniejszy i decydujący okres dopiero przed nami. Prawie wszystko może się zdarzyć. Jest wiele elementów gry do poprawienia i trzeba skoncentrować się na ciężkiej pracy i liczyć na siebie, nie wpadki innych.
Z pewnością Emery doskonale zdaje sobie sprawę ze wszystkich mankamentów, problem polega na odpowiednim zarządzaniu drużyną.
Emery jest dobrym teoretykiem (pewnie dobrze by się nadawał do pracy akademickiej), ale wg mnie dużo słabszym menedżerem. To jest główna przyczyna niepowodzeń i w tym tkwi klucz do ewentualnych sukcesów.
domyślam się, że chodziło o te "pozostałe" 18 meczy prócz tego jednego magicznego 5:0 ;)
« Wsteczskomentuj