sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Drużyna 15. kolejki Primera Division

Łukasz Kwiatek, 14.12.2010; 19:03

Kto zasłużył na wyróżnienie?

Kłębiące się w środku tabeli hiszpańskiej ekstraklasy zespoły wytwarzają tak silną grawitację, że tylko Real Madryt i Barcelona zdolne są wrzucić drugą prędkość kosmiczną i pomknąć w kierunku odległych galaktyk.

W kosmicznym wyścigu trzecią siłą miał być Villarreal, ale również i „Los Amarillos” miewają problemy techniczne, uwidocznione w ostatnim tygodniu. Z mieszanką paliwa rakietowego eksperymentuje w Valencii nieco nieobliczalny pasjonat-wynalazca – Unai Emery. Plany podboju kosmosu całkowicie porzuciła Sevilla i teraz skupia się na poszukiwaniu życia w eksploracji oceanicznych głębin. Ciśnienie obowiązujące na dnie zagraża jednak lichej konstrukcji... W 15. kolejce turbulencje wstrząsnęły Espanyolem; tymczasowo usunąć usterki zdołało Atletico. W naszym tradycyjnym zestawieniu uwzględniliśmy tylko najbardziej nieustraszonych zdobywców futbolowych przestworzy.

W oczach zdenerwowanych, sfrustrowanych i niedokładnych piłkarzy Sevilli, Diego Alves musiał szczelnie wypełniać całą bramkę Almerii. „Los Sevillistas” nie byli w stanie strzelić do siatki z dystansu, nie dali rady z rzutu karnego, więc postanowili, że wejdą z piłką do bramki. Po wielu nieudanych próbach całej drużyny, Diego Alvesa z bliska pokonał Kanoute, ale było to tylko honorowe trafienie. O ile można jeszcze mówić o honorze przy czwartej ligowej porażce z rzędu.

„To niewiarygodne, że wyjeżdżamy bez trzech punktów” - dziwił się po meczu z Bilbao Mauricio Pochettino, szkoleniowiec rewelacyjnie grającego Espanyolu Barcelona. Katalończycy wytrwale bronili jednobramkowego prowadzenia, dopóki Bilbao nie poderwał niezmordowany Andoni Iraola, precyzyjnie dośrodkowując na głowę nieomylnego w takich sytuacjach Fernando Llorente.

Na lewej obronie o miejsce w jedenastce kolejki rywalizowali Marcelo i Jose Angel, obydwaj żywiołowi, obydwaj kończyli mecz z asystą. Wybór każdego z tej dwójki byłby uzasadniony, ale trudno pozbyć się wrażenia, że więcej do drużyny z Gijon wniósł Jose Angel, niż zrobił dla Realu Madryt Marcelo, który w dodatku w głupi sposób nabawił się piątej żółtej kartki i osłabił zespół przed meczem z Sevillą. I to bez polecenia Jose Mourinho.

Jako pierwszy Hiszpan w barwach Herculesu Alicante na listę strzelców wpisał się stoper – Abraham Paz. 31-latek w dodatku nie pozwolił rozszaleć się dynamicznym napastnikom Malagi. Rozpaczliwą obroną Espanyolu przed rozjuszonymi „Lwami” z „La Catedral” dowodził Juan Forlin. Dzięki Argentyńczykowi, Baskowie długo nie mogli dobrać się do bramki Carlosa Kameniego.

Lassana Diarra wiedział, że od postawy w meczu z Saragossą mogą zależeć jego losy w Realu. Zastępujący kontuzjowanego Samiego Khedirę Francuz zrobił wszystko, by zaznaczyć swoją obecność w każdej akcji Królewskich i przeciąć każdy kontratak Realu Saragossa. Chorobliwie precyzyjny w podaniach i skrupulatny w wyłuskiwaniu piłek Sebastian Eguren uratował Sportingowi zasłużony remis, czyniąc użytek ze swojego wzrostu i skoczności w 80. minucie meczu z Levante. Andres Iniesta z taką samą łatwością wirował wśród obrońców Realu Sociedad, przecinał boisko ostrymi jak brzytwa podaniami i znalazł miejsce pomiędzy słupkiem a rękawicami i kolanami zbyt późno reagującego Claudio Bravo.

Po dwie bramki zdobywali w 15. kolejce na hiszpańskich boiskach tylko błyskotliwi Argentyńczycy. Najstarszy z całej trójki – Leo Messi – punktował po rajdach wzdłuż oraz wszerz Camp Nou, za każdym razem uciekając zdezorientowanej zgrai obrońców „La Realu”.

Sergio Aguero indywidualnymi akcjami rozpędził toporną defensywę Deportivo – wywalczył rzut karny, zmarnowany później przez Forlana, niedługo potem urwał się obronie, dwukrotnie upewniając się, że sędzia liniowy nie trzyma chorągiewki w górze i strzelił obok bezradnego Aranzubii. Na 2:0 gwiazdor Atletico podwyższył, nonszalancko wykorzystując doskonałe podanie Raula Garcii.

Najmłodszy z niesamowitego tria Pablo Piatti długo jeszcze będzie śnił się obrońcom, bramkarzowi, trenerowi i kibicom Sevilli. Dwa kontrataki wykończone zjawiskowymi bramkami – po strzale z dystansu oraz piętką. Jeszcze kilka takich meczów i Argentyńczyk zostanie najdroższym transferem w letnim okienku.

Jedenastka kolejki: Diego Alves (Almeria) – Iraola (Bilbao), Paz (Hercules), Forlin (Espanyol), Jose Angel (Sporting) – Lass (Real Madryt), Eguren (Sporting), Iniesta (Barcelona) – Messi (Barcelona), Aguero (Atletico), Piatti (Almeria)

Rezerwowi: Tono (Racing), Alves (Barcelona), Pedro (Barcelona), Oezil (Real Madryt), Verdu (Espanyol), Llorente (Bilbao), Aranda (Osasuna)

Tono musiał zachować czujność nie tylko przy strzałach Mallorki – między innymi w dwóch sytuacjach sam na sam – ale i niepewnych interwencjach własnej defensywy. Refleks własnego bramkarza sprawdził Henrique, gdy, stojąc tyłem do bramki, próbował podstępnie przerzucić piłkę nad 31-letnim golkiperem. Dani Alves tylko symulował, że jest obrońcą w meczu Barcelony z Realem Sociedad. Współpraca Brazylijczyka z Leo Messim przyczyniła się do pogromu rewelacyjnego beniaminka z San Sebastian. W meczu na Camp Nou nie próżnował również Pedro – 23-latek wypracował dwa trafienia kolegów.

Napędzający akcje Realu Madryt Mesut Oezil pewnie wykorzystał znakomite podanie Marcelo, podcinając skrzydła całkiem nieźle grającej do straty pierwszej bramki Saragossie. Joan Verdu dyrygował grą Espanyolu, a po jednym z jego podań sytuację sam na sam z Gorką Iraizozem pewnie wykorzystał Pablo Osvaldo. Wejście Arandy zmieniło obraz meczu na Estadio Mestalla. Coraz bardziej bezczelne ataki Osasuny wywoływały coraz większy chaos w defensywie Valencii, a sam Aranda zaliczył rozstrzygające trafienie.

Fernando Llorente nie tylko potrafi genialnie grać głową (czego efektem była pierwsza bramka dla Bilbao), ale umie także genialnie głową nie zagrywać – absorbując obrońcę, rosły Bask pozwolił przelecieć nad sobą piłce, dzięki czemu niepilnowany Gaizka Toquero znalazł się przed bramkarzem Espanyolu.

Specjalne nagrody i okolicznościowe wyróżnienia:

„Sokole oko”, nagroda im. Wasilija Zajcewa – David Lopez. Nie mógł skrzydłowy Bilbao trafić bardziej w okienko, niż zrobił to w meczu z Espanyolem. Fantastyczny strzał z rzutu wolnego dał gospodarzom zwycięstwo, bezcenne w kontekście walki o występ w europejskich pucharach.

„Plastyczna twarz”, nagroda im. Louis de Funes – Jose Mourinho. Oglądając popisy Karima Benzemy, Mourinho z perfekcyjną jednoznacznością odmalowywał na swym obliczu setki min, zdradzających całą gamę negatywnych emocji, począwszy od oburzenia, przez obrzydzenie, aż do bezgranicznej rozpaczy.

„Złoty młynek”, nagroda im. Andrzeja Wrońskiego – Chica. Obrońca Espanyolu niczym wytrawny zapaśnik objął wpół Ikera Muniaina, a gdy filigranowy skrzydłowy Bilbao próbował się wyrwać z uścisku, Chica błyskawicznie zareagował, łapiąc wyrostka za nogę i powalając na murawę w brawurowej akcji, w zarodku tłumiącej kontratak „Los Leones”.

„Wielki nieobecny”, nagroda im. Jerzego Dudka-Tomasza Frankowskiego - Giuseppe Rossi. Tylko brakiem przebojowego Włocha można tłumaczyć niewytłumaczalną porażkę Villarrealu z Getafe, broniącym się przez 50 minut w dziesiątkę. Nilmar - boiskowy partner Rossiego – smętnie snuł się po murawie i, przygnębiony absencją kolegi, marnował jedną sytuację za drugą.

Medal Fieldsa – Unai Emery. Trener Valencii położył kamień milowy w rozwoju matematyki, udowadniając, że dwie połowy wcale nie muszą być równe. Śmiałą hipotezę, potwierdzaną przez Valencię już wielokrotnie, ostatecznie udowodnił mecz z Osasuną – do przerwy wygrywany 3:1, ostatecznie zremisowany 3:3.

Artykuł napisany dla portalu Interia.pl

Kategoria: Ogólne | Interia.pl skomentuj Skomentuj (13)

KOMENTARZE

1. Szkot14.12.2010; 20:05
SzkotSyndrom ligi szkockiej w końcu coraz widoczniej wychodzi w tabeli. Taka sytuacja jest od 2-3 lat i będziecie ją jeszcze dlugo obserwować :)
2. SteveStiffler14.12.2010; 21:21
SteveStifflerSzkot masz rację tylko różnica między tymi Ligami jest taka że w PD 4 drużyna potrafi wyjść z grupy LM czego w Szkocji nie dokonuje często mistrz kraju ;)
3. Szkot14.12.2010; 22:15
SzkotCytując klasyka.. "Kasa, misiu, kasa"...

Naprawdę porównanie nie na miejscu... Jakie to ma znaczenie.. Ja mówię tylko, że La Liga, podobnie jak Scottish Premier League jest rozgrywana pod dyktando dwóch ekip.. Nie porównuję potencjalu czysto pilkarskiego...
4. ptysiek_nysa14.12.2010; 23:22
ptysiek_nysaNie, żebym się kłócił ale zgadzam się ze Szkotem:D Mam takie same wrażenie z roku na rok.
5. idler14.12.2010; 23:47
idlerSzczególnie młody Piatti zasługuje na wyróżnienie. Gość grał po prostu kapitalnie, prezentował naprawdę bardzo wysoki poziom, a ma zaledwie 18-19 (nie pamiętam dokładnie) lat. Jest świetny, jak oglądałem mecz, to miałem tylko nadzieję, że moglibyśmy go kupić, świetnie by nam wypełnił lukę kadrową, a za kilka lat będzie piłkarzem klasy światowej.
6. idler14.12.2010; 23:48
idlerKurde, on ma 21, mój błąd :)
7. KilyVCF15.12.2010; 00:05
KilyVCFPod warunkiem że Mata się gdzieś wybiera to tak.
Tyle że Almeria sama go kupiła za ponad 6 mln L więc jak będzie sprzedawać to drożej, a nawet tyle to dla VCF dużo ...
8. LSW15.12.2010; 12:16
LSW@ Szkot

Piszesz o kasie. Ok, to jest chyba najbardziej widoczna rzecz - zwłaszcza jej brak w klubach.
Nie wiem jak to wyglądało w Szkocji, ale żeby nie szukać daleko przykładów przyjrzyjmy się Valencii.
Były sukcesy sportowe (mistrzostwa, Puchar UEFA) i umiejętnie prowadzony klub mógłby na tym tylko się wzbogacić i zbudować silną drużynę. Zarząd jednak ściągał słabych trenerów, przepłacał za transfery piłkarzy (np. Joaquin, Zigic, Banega, Fernandes, Tavano), rozpoczął budowę stadionu nie mając na to zarezerwowanych środków pieniężnych. Krótko mówiąc: głupota.
Można pisać, że Real i Barca dostają najwięcej pieniędzy od tv, ale jakie to ma znaczenie, skoro my mogliśmy mieć tak samo? Sytuacja naszego klubu sportowo-finansowa jest fatalna, bo klub był fatalnie zarządzany. Jestem przekonany, że jak kluby takie jak Valencia, Sevilla, Atletico czy Villareal mądrym zarządzaniem przygotują sobie stabilny fundament finansowy, to za 2-3 lata zniwelują stratę sportową do Realu i Barcy.
W Szkocji chyba nie zanosi się na większe zmiany, nie?
9. lipt0n15.12.2010; 15:24
lipt0nA Sevilla była źle zarządzana ? Były sukcesu, dobry trener ciekawe transfery z/do a jednak klub nie zdołał przerwać dominacji Realu i Barcy.
W dodatku tym mniejszym klub ciężko jest zachować najlepszych graczy ( najlepiej chyba wychodzi na tym Atletico mimo, że oddali Torresa ) i to nie ze względu na pieniądze ale głównie przez "hype" legendarnych już klubów.
10. LSW15.12.2010; 15:59
LSW@lipt0n

Wg mnie nienajlepiej. Sprzedali Alvesa (do Barcy) i Baptiste (do Realu) za duże pieniądze a porządnych wzmocnień nie zrobili. Nie dość, że osłabiają siebie, to wzmacniają ww. kluby. Najświeższy transfer z Sevilli do Barcy to był Keita, zgadza się?
Mało tego, zapłacili nam za Alexisa . W dodatku kwotę 5 mln euro, czyli 2 razy więcej niż Villareal dał za etatowego i doświadczonego reprezentanta Hiszpanii - Marchene. Wszyscy wiemy, że Alexis to może na treningu za Marcheną buty i ręczniki nosić.
11. Szkot15.12.2010; 20:01
SzkotOczywiście, liga szkocka prawdopodbnie już zawsze będzie toczona pod dyktando dwóch klubów. Być może raz na 10-15 lat jakieś Hearts zawieruszy ten porządek jak w 2006 r.

Na dzień dzisiejszy stweirdzam, że Barca i Real coraz bardziej uciekaja, ale trzymam kciuki za to, by taki obrót sprawy zmienil się w najbliższych latach.
12. Venithil15.12.2010; 21:44
Niestety obawiam się, że jakiekolwiek wejście pomiędzy (lub przed) Real i Barcę w najbliższych latach przez dowolny z klubów do tego zdolnych ma jakieś "ale". Sevilla jest chyba najsłabsza od lat, pomijając fakt, że od dłuższego czasu byli na równi pochyłej. Valencii udąło by się tylko gdyby wszyscy nasi potencjalnie najlepsi piłkarze - tj. Banegi, Joaquiny, Costy i inne Maty - wstrzelili w swoją najwyższą formę i utrzymali ją przynajmniej parę miesięcy. Atletico zgromadziło drużynę z niesamowitym potencjałem - ale jak go wykorzystują, to widzimy. Szanse ma tylko Villarreal któremu ostatnio nawet się to udało (drugie miejsce przed Euro 2008), ale paradoksalnie pod względem czystego potencjału wcale nie mają najsilniejszego składu z "grupy pościgowej".

LSW - Sevilla mogłaby w ostatnich latach i mistrzostwo wywalczyć gdyby nie odsprzedawali Barcy piłkarzy typu Alves, Keita i teraz Adriano, więc tutaj się zgadzamy...Ich prezes zarządzał dobrze, w końcu mają jakieś trofea i dość często kwalifikowali się do LM, ale żadnych rewelacji.

Co do drużyny - Pedro w końcu zaczyna pokazywać, że umieszczenie go w składzie kosztem wykopania Ibry wcale nie było wielkim błędem, a po tym co Lass ostatnio pokazuje to bym go nawet w Valencii chciał, problem taki, że pensję ma pewnie wywindowaną w kosmos nawet gdyby chciał opuścić Real. Może grać też na bokach obrony, problem z nim jest taki, że trochę taktycznie nieokrzasany się wydaje - biega jak diabli i przy kryciu się aż od tego biegania gubi, co jest jednocześnie plusem i minusem. W sumie z Realu nie miałbym nic przeciwko wygarnięciu (z tych możliwych) Garaya lub Albiola i właśnie Lassa.
13. GazdziorekVCF15.12.2010; 22:15
GazdziorekVCFJako ciekawostka:
http://sport.wp.pl/kat,1744,title,Joaquin-na-celowniku-Czerwonych-Diablow,wid,12951473,wiadomosc.html