Miguel: "Emery mnie zatrzymał"
17.08.2010; 13:43
Defensor zdradza szczegóły
Portugalski obrońca Valencii CF, Miguel Brito, wyjawił kilka dni temu dziennikowi Superdeporte, co, a raczej kto skłonił go do pozostania w klubie ze stolicy Turii.
Wobec oficjalnego zainteresowania osobą Miguela przez jedną z europejskich drużyn, piłkarz mógł pod koniec zeszłego sezonu opuścić szeregi Nietoperzy, ale jak przyznaje nie zrobił tego za namową obecnego szkoleniowca ekipy, Unaia Emery’ego.
„Rozmawialiśmy dużo o moim możliwym odejściu. W zeszłym roku, pod koniec sezonu miałem szansę podpisać nowy kontrakt i przenieść się do innego zespołu, lecz wszystko zmieniła rozmowa z trenerem, który zapewnił, że bardzo na mnie liczy i nie pozwoli mi opuścić drużyny, z czego byłem zadowolony” – wyznał Portugalczyk.
W odniesieniu do swoich wakacji odpowiada: „Dzięki nim czuję się świetnie, wypocząłem, więc myślę, że bardzo na nich skorzystałem i maksymalnie wykorzystałem ten czas na spędzenie go razem z moimi dziewczynkami. Teraz przychodzi wreszcie moment na pracę”.
Najbliższy sezon będzie już szóstym dla Miguela w barwach Valencii CF. Dotychczas rozegrał 204 spotkania, 185 rozpoczynając w podstawowym składzie, strzelając 4 gole, gromadząc 27 żółtych i dwie czerwone kartki (dla przykładu o 3 więcej miał David Villa, przychodzący do drużyny także w 2005 roku).
KOMENTARZE
Szokuje jednak to, że to Emery namówił Miguela do zostania. Wydawałoby się, że będzie ostatnią osobą, która może to zrobić... Dowodzi to tylko tego, że być może mylą się Ci którzy twierdzą, że Emery się nie uczy na błędach. Oby tak było i w innych kwestiach :) .
Cieszę się, że Miguel u nas zostaje, nie mógłbym wyobrazić sobie naszą defensywę bez niego nawet na ławce. Jedyny, nie licząc Mathieu, nasz obrońca, który przyzwoicie gra. Jak daje z siebie wszystko, to naprawdę jest na co popatrzeć. Amunt Miguel!
Mam spory sentyment do Miguela, może i w defensywie nie jest nie do przejścia, ale nadrabia to grą ofensywną... właściwie i tak nie potrafię wskazać lepszego obrońcy w VCF.
W ogóle dla mnie fenomenem na skalę światową jest to, że mając najgorszą (tak, po sprzedaży Marcheny mogę już spokojnie używać tego słowa) defensywę w całej La Liga nie kupujemy żadnego obrońcy, ba- dodatkowo sprzedajemy najlepszego (sic!) z nich.
Wracając do Miguela to nie spodziewałem się takiej reakcji ze strony Unaia, szok.
Śiła, kordynacja, przyspieszenie, wsparcie prawego skrzydla(szczegolnie dobrze to wyglada, gdy gra przed nim na flance Joaquin),zdecydowanie w odbiorze, charakter-przy czym to ostatnie, to wedlug wielu wada, ale moim zdaniem wielka zaleta w zespole wielce ciapowatych chłopcow bez chociaz odrobiny chardości.
Ile razy mozna było zaobserwoac jego 'genialne' wslizgi, konczace sie nie przewroceniem przeciwnika, czy chocby odebraniem mu piłki, ale jego odbiciem sie ejgo samego od nog rywala.
A to, ze jest taki chardy facet z niego, to akurat cenie jak mało co u sportowca. Jak wiadomo wiekszosc pilkarzykow dzisiaj to slamazarna banda, bez polotu i charakteru, a nasz rodzynek chociaz jest pod tym wzgledem wyjatkiem.
A i jeszcze jedno. Jego zycie osobiste=jego sprawa, jego czas wolny= jego sprawa. Jak dla mnie, to on moze rownie dobrze szlajac sie po ruskich burdelach w hamburgu i nic nikomu do tego, POKI TYLKO DAJE Z SIEBIE WSZYSTKO NA BOISKU, W TRAKCIE MECZOW, W PRZECIWIENSTWIE DO CALEJ RESZTY NASZYCH chłopczykow od kopania piłeczki, tak jak bozia przykazała.
Tak więc, 'VCF
Btw/ Po raz kolejny okazuje sie, ze deweloperka na costa blanca, we wspołpracy z ruska mafią, to calkiem intratny interes:)
Btw. Czemu mówicie że "Miguel to najlepszy europejski prawy obrońca w lidze"? Ramos to nie Europejczyk czy jak ? :P
Przykro mi, nie dostrzegam tej subtelnej, wyrafinowanej zależności, która łączy kwestię tłumaczenia zwrotu "la capital del Turia" z treścią Twojego komentarza nr 13.
Miałem jedynie na mysli to, ze wiekszosc 'zwyklych', szarych ludzi we wspolnocie Valencia, jest przywiązana do starego/klasycznego nazewnictwa i ma w głębokim poważaniu(czyt. we d*pie), dziennikarsko/telewizyjną mode na nowe, wyssane z palca określenia, promowane i rozpowszechniane w 'mas-mediach'.
I nie sądź, ze chce sie z toba kłocic. Po prostu wspomnialem mimochodem, o tym co rzuciło mi sie w oczy, czytajac newsa. Jak zwykle mamy inne zdanie i tyle. Ty zostan przy swoim ja przy swoim:)
p.s./Byłbym wielce rad, gdyby uzywano okreslenia '...klub ze stolicy Levantu'.:)
Oczywistm jest jednak fakt, iz jest to jedynie luźna propozycja, nie majac zadnych wiązących następstw.
Chyle pokłony, szanownej i zacnej władzy, licząc przy tym na wyrozumialość i nie wyciąganie konsekwencji(czyt. bana) w stosunku do mojej osoby, za wyrazanie jedynie swojego skromnego zdannia, w mało zdawałoby się, ważnej kwestii.
Dziękuje, dobranoc i przyjemnych snow.
Nie sądzę, że chcesz się kłócić. Sądzę, że nie rozumiem związku Twojego wywodu o tym, że mieszkańcy Walencji chodzą w smutku, ponieważ nie używa się nazwy Lewantu, z używaniem sformułowania "la capital del Turia".
Oczywistm jest jednak fakt, iz jest to jedynie luźna propozycja, nie majac zadnych wiązących następstw.
Rety, a już myślałem, że możesz wydawać dekrety z mocą ustawy w kwestiach językowych. Dzięki, że wyjaśniłeś :]
I nie sądź, ze chce sie z toba kłocic. Po prostu wspomnialem mimochodem, o tym co rzuciło mi sie w oczy, czytajac newsa. Jak zwykle mamy inne zdanie i tyle. Ty zostan przy swoim ja przy swoim:)
Skoro Hiszpanie tak piszą, to nie błąd rzeczowy, jak sugerowałeś, tylko kalka językowa. Masz inne zdanie? Możesz mieć zdanie, że słońce zachodzi na północy, ale pewnych przyjętych konwencji to raczej nie zmieni.
« Wsteczskomentuj