sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Przykry obowiązek spełniony...

Rivv, 09.05.2010; 12:57

Villarreal CF 2:0 Valencia CF

Piłkarze Valencii uznali, że już samym pojawieniem się na murawie El Madrigal dostarczyli swoim kibicom wystarczająco dużo radości. Bardziej spektakularnych akcji w derbowym starciu nie pokazali. Bo przecież po co się męczyć, gdy nie walczy się już o nic? Po kompletnie bezbarwnym występie Valencia przegrała 0:2 z Villarreal.

Już Unai Emery swoimi decyzjami o zrezygnowaniu z usług Davidów – Silvy i Villi – dał wyraźny sygnał Żółtej Łodzi Podwodnej, że Valencia nie podejmie próby abordażu, a co dopiero zatopienia gospodarzy derbów Comunitat Valenciana. Choć baskijski szkoleniowiec ustawił z przodu działo wielkiego kalibru, Nikolę Zigica, nie zadało ono zbyt wielkich strat. Zresztą całe ustawienie formacji w systemie 4-3-3 było jak na szkoleniowca Nietoperzy dość eksperymentalne. Biało-czarna marynarka miała bardzo niski stopień morale, wskutek i tak pewnego zwycięstwa w całej kampanii, więc o zwycięstwo w jednej pojedynczej bitwie starać się jej zwyczajnie nie chciało…

Od samego początku to ataki Villarreal były o wiele groźniejsze. Widać było, komu bardziej chciało się biegać i kto tak naprawdę grał o pełną pulę. Już w 5 minucie żółty kartonik zobaczył Carlos Marchena, który tuż przed własnym polem karnym zatrzymał jednego z graczy gospodarzy. Chwilę później Santiago Cazorla ze stałego fragmentu uderzył nad naszą bramką. W 11. minucie było już 1:0 dla Submarinos. Z prawej strony przedarł się Cani i płasko, dość słabo dośrodkował w pole karne. Kolejną kompromitującą wpadkę zaliczyła nasza obrona. Ani Jordi Alba, ani Marchena, ani David Navarro nie potrafili zmienić toru lotu piłki, która trafiła do Giuseppe Rossiego. Włoch nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem w tej sytuacji Miguela Moyi. Kilka minut później padła kolejna bramka dla Villarreal. Ángel dośrodkował z prawej strony wprost na głowę Joseby Llorente. Ten oddał strzał, który zmierzał w kierunku Moyi, jednak mimo to bramkarz Valencii przepuścił piłkę do siatki… Czy kiedykolwiek doczekamy się w wykonaniu Miguela występu bez większego klopsa? Portero Nietoperzy chyba sam zrozumiał, że limit jego błędów w biało-czarnych barwach już się wyczerpał i w 22. minucie wygrał pojedynek sam na sam z Rossim. Po pół godzinie gry na mocny strzał z dystansu zdecydował się Cani, Moyá tym razem popisał się dobrą interwencją. Identyczny pojedynek miał miejsce w 40. minucie, nasz bramkarz znów okazał się lepszy od Caniego. Piłkarze Blanquinegros przebudzili się dopiero w… ostatniej minucie. Najpierw Joaquín uderzył z ostrego kąta, ale znakomicie spisał się Diego López. Kilka sekund później w doskonałej sytuacji stanął Manuel Fernandes. Piłka spadła na głowę zupełnie niepilnowanego Portugalczyka, lecz ten strzelił fatalnie, wprost w ręce Lópeza.

Fernandes spróbował swoich sił także na początku drugiej połowy. Jego strzał sprzed pola karnego zatrzymał golkiper Żółtych Łodzi Podwodnych. W 55. minucie bardzo groźną akcję ponownie przeprowadzili piłkarze Villarreal. Prawą stroną przedarł się Cazorla i podał wzdłuż bramki. Tam nogi nie zdołał dołożyć bardzo aktywny Cani. Zadziwiające było to, że Valencia nie potrafiła sobie stworzyć choćby pół okazji do zdobycia gola! Sytuacji nie zmieniły nawet wydarzenia z okolic 70 minuty. Joseba Llorente brutalnie sfaulował przy linii bocznej Jordiego Albę. Clos Gómez pokazał napastnikowi gospodarzy drugą żółtą, w konsekwencji czerwoną kartkę. Za protesty z boiska wyleciał także Joan Capdevila. Mimo to grając w 11 na 9 Valencia nie potrafiła zagrozić bramce Diego Lópeza! W tej sytuacji cała taktyka oparła się na wrzutkach w pole karne, gdzie przecież zgromadziła się cała drużyna Villarreal, by bronić korzystnego wyniku. Taki pomysł na grę okazał się kompletnym niewypałem i Valencia zupełnie zasłużenie przegrała w derbach Comunitat Valenciana.

Ciężko zaakceptować taką postawę piłkarzy. Zawsze gra się po to, aby wygrać, nawet jeśli za to zwycięstwo nie zyska się nic oprócz szacunku. Tym bardziej w spotkaniu derbowym. Jeśli zawodnicy mają takie podejście do swoich obowiązków, to lepiej, by ten sezon już się zakończył…

Raport pomeczowy

Skrót spotkania: VCF Video

Kategoria: Ogólne | własne skomentuj Skomentuj (20)

KOMENTARZE

1. Krzysiek09.05.2010; 08:00
KrzysiekNie ma co rozpaczać. Skład pokazał, że zarówno Unai jak i zawodnicy są na wakacjach. Porażka trochę boli, bo w końcu to derby, ale przynajmniej na Mestalla zatopiliśmy Żółtą Łódż Podwodną.
2. zając43509.05.2010; 10:23
zając435Dobrze, że tylko tyle nam bramek strzelili.
3. bialy_wilk09.05.2010; 11:23
to jest preludium do nastepnego sezonu z Emerym i naszej walki o 3 czy 4 miejsce w lidze

niestety
4. Krzysiek09.05.2010; 11:25
KrzysiekJa jednak w dalszym ciągu wierzę w Emery'ego. Mam nadzieję, ze jeżeli w lecie wzmocnimy przede wszystkim obrone to nasza gra powinna ulec poprawie, chodzi mi przede wszystkim o LM, bo wyjście z grupy powinno być celem minimum.
5. MIET09.05.2010; 12:21
MIETeee no przy pierwszej bramce Moya raczej nie miał szans (obrona ...), ale przy drugiej hehe to już powinniśmy być przyzwyczajeni to takich baboli xD. Oglądałem tylko skrót bo u mnie królowało GP Szwecji w tym czasie, ale z tego co widzę meczyk chyba był ciekawy ?
6. Krzysiek09.05.2010; 12:28
KrzysiekJa niestety też nie oglądałem, zerknąłem sobie tylko na bramki i powiem szczerze, że chyba dobrze zrobiłem nie oglądając tego meczu. Jeżeli nie potrafiliśmy strzelić bramki grając w przewadze dwóch zawodników, to chyba łatwo się domyślić jaki był poziom naszej gry.
7. ruben12309.05.2010; 14:02
Nie bylo mi dane ogladac meczu ale widzialem bardzo obszerny skrot.Podsumowujac...

Ta Valencia zmierza donikad! Prawda jest taka ze przedluzenie umowy z Emerym bylo bledem za ktory na bank zaplacimy w przyszlym sezonie. Jestem absolutnie przekonany ze nie awansujemy do LM w przyszlym sezonie i prawdopodobnie nie wyjdziemy z grupy LM:

A oto dlaczego tak twierdze:

1. Menatalnosc VCF Emerego - mentalnie Valencia to zespol przegranych. Nie walcza kiedy nie musza, jak moga teoretycznie stracic punkty to na pewno straca. Wychodza z zalozenia ze jak sie przegra na wyjezdzie to nic sie nie stalo bo mozna to odrobic u siebie - musimy miec trenera ktory wykorzenia tego typu myslenie z glow pilkarzy a Emery takim trenerem nie jest.

2. Od 2 lat jedno sie nie zmienia i nic nie wskazuje ze sie zmieni - plaga kontuzji co sezon i nierowna gra czyt. slaba gra w 2 polowie sezonu...

3.Villareal i Atletico wracaja na wlasciwy tor , Sevilla sie wzmocni. Nie widze nierowno grajacej VCF Emerego w tym starciu.

Ja juz przyjalem odpowiedni stosunek do tej druzyny - nie spodziewam sie niczego po VCF w przyszlym sezonie - poza brakiem kwalifikacji do LM. Przynajmniej nie bede sie denerwowal i frustrowal niepotrzebnie.
8. Krzysiek09.05.2010; 14:06
KrzysiekTeraz to już za póżno na narzekania. Emery napewno zostanie jeszcze co najmniej rok, bo na płacenie kolejnych odszkodować nas nie stać, szczególnie po ostatnim wyroku.
9. ruben12309.05.2010; 14:30
Nie mowie o zwalnianiu Emerego , teraz to najwczesniej mozemy go zwolnic po zakonczeniu nastepnego sezonu. Ja tylko mowie ze zwolnic go bedziemy musieli bo moim zdaniem nastepny sezon bedzie rozczarowaniem - nie katastrofa , rozczarowaniem.
10. mucha002909.05.2010; 15:54
mucha0029Ja nie mam żadnych pretensji do Moyi. Wg mnie zagrał dobry mecz.
Chłop nie grał od bodajże 2 miesięcy więc czego oczekiwaliście ?! Widać było że z każdą minutą czuł się coraz pewniej.

To samo dzieje się z Fabianem tylko że on popełnia kuriozalne wpadki a nasz Moya ustrzegł się przed takimi :)
11. Krzysiek09.05.2010; 16:59
KrzysiekNa początku sezonu grał w pierwszym składzie i także popełnieał błędy, więc to nie ma znaczenia, że nie grał od 2 miesięcy. Jest po prostu słabym bramkarzem.
12. Nevan09.05.2010; 17:07
NevanZ tego co wiem, to w Mallorce spisywał się świetnie. Może gra w Valencii go przerasta...
13. Krzysiek09.05.2010; 17:11
KrzysiekWidocznie tak. Moya jest bramkarzem na drużynę w środku tabeli, a nie z czołówki. Tylko mi nie mówcie, ze Majorka jest czołówką, to że walczą w tym roku o LM nie znaczy, że są od razu jedną z najlepszych drużyn w lidze. Podobno w ostatnim sezonie grała Hertha Berlin, walczyli o mistrzostwo,a w tym sezonie spadli z ligi. Majorkę może czekać podobny los.
14. Krzysiek09.05.2010; 18:19
Krzysiekruben123 nie ma co wysnuwać pochopnych wniosków. W tym sezonie też napewno mało kto się spodziewał, że zdołamy wywalczyć bezpośredni awans do LM, a tu proszę. Musimy cały czas posuwać się naprzód, aby gonić Real i Barcelonę. Przyszły sezon może być lepszy od obecnego... ja w to wierzę.
15. Matej 1410.05.2010; 11:22
Szkoda tego meczu...;/
16. AEiouY10.05.2010; 13:02
AEiouYWcale tak źle nie grali! Nawet widać było zaangażowanie (szczególnie w przypadku Ximo). Gdyby grali skutecznie, w ataku(Zigic) i obronie(Moya), to by wygrali.
17. Krzysiek10.05.2010; 14:29
KrzysiekNo nie wiem może było kilka lepszych momentów, ale ogólnie ten mecz był jednym z najsłabszych w tym sezonie w naszym wykonaniu.
18. AEiouY10.05.2010; 21:53
AEiouYnajsłabsze mecze w lidze to były:
wyjazdy z: Getafe, Tenerife, Atletico, Mallorca, Real Madrid
u siebie z: Racingiem, Sportingiem
i w tedy to dopiero chu#owo grali.
19. Krzysiek11.05.2010; 07:31
KrzysiekMoże i racja co nie zmienia faktu, że drużyna zlekceważyła ten mecz.
20. Adam99212.05.2010; 15:06
Ja niestety to obstawiania nie mam talentu.Potrafiłem w miesiąc trafić tylko 1/20 kuponów.
Myślałem,że obstawianie tylko spotkań typu Barcelona vs Wisła sie opłaca.Niestety i w takich meczach popełniałem błędy.
Do czasu az zobaczyłem w komentarzu na serwsie interia.pl strone http://wygranezakladysts.blogspot.com/ nie wierzyłem jednak po zobaczeniu darmowych spotkań postanowiłem zaryzykować.
Kupiłem typy od Pana Bartosza.Teraz jestem już 840 zł do przodu.Inwestycja opłaciła się i obecnie ją kontynuuje kupujac kolejne typy z strony.
Polecam kazdemu niedowiarkowi.Dla chetnych wysylam zdjecia kuponikow.

Pozdrawiam ucieszony wlasnym szczesciem Adam