Kontuzje i rotacje
07.04.2010; 21:12
Opinia Gaudena Villasa z SD
Każdy, albo prawie każdy mecz rozgrywany ostatnio przez Valencię jest zależny od kontuzjowanych. Co ciekawe, tymi piłkarzami są obrońcy i środkowi pomocnicy. Częste urazy skłaniają do zadawania pytań. Dlaczego wszyscy cierpią na podobne, mięśniowe dolegliwości? Nasz wzrok kierowany jest w trzech kierunkach, jednym z nich jest szef służb medycznych, dr Candel.
Według niego, winowajcą jest spora liczba rozgrywanych meczów. Inni kierują swoje wątpliwości pod adresem trenera, Paco Ayestarána. Przynajmniej na razie, nie ma na to odpowiedzi. Trzecim podejrzanym jest szkoleniowiec, którego oskarża się o zły system rotacji. Unai był krytykowany za dokonywanie zmian, zwłaszcza w starciu z francuskim Lille (raport), gdzie wymienił niemal całą jedenastkę. Jak to mówią, se pasó tres pueblos (w wolnym tłumaczeniu: przesadził/nie powinien był tego robić). W obliczu potępienia, przystopował z rotacjami. W efekcie nie dokonuje zmian, chyba że jest do tego zobligowany. Jeśli może, gra ciągle tymi samymi zawodnikami.
Nie jestem ich specjalnym zwolennikiem, ale przy takiej liczbie spotkań trzeba je robić, ale z umiarem. Wielu, zbyt wielu piłkarzy nie zostaje wykorzystanych i ktoś musi wyjaśnić co się dzieje. Teraz można jedynie uaktywnić tych, których się da, wzmóc wysiłki i prosić, by nikt więcej nie doznał urazu.
W aspekcie sportowym, Valencia wygrywa u siebie i zachowuje trzecią pozycję, nie jest źle. W rundzie rewanżowej zmieniły się osiągane wyniki. Drużyna jest mocna na Mestalla i słaba, zbyt słaba na wyjeździe. Nic się nie stało, najważniejsze jest zdobywanie punktów i to się udaje. Wedle powiedzenia, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło (no hay mal que por bien no venga) - liczne kontuzje pomogły tym, którzy do tej pory nie byli brani pod uwagę przez Emery’ego. Przykłady: Baraja nawet się tego nie spodziewał, ale wrócił na boisko i udowodnił, że wciąż jest bardziej niż przydatnym pomocnikiem. Drużyna jest wdzięczna.
Innym odkryciem jest Jordi Alba, który staje się rewelacją sezonu występując na nie swojej pozycji. Vicente grał mało, ale radził sobie dobrze. Wydaje mi się, że nie muszę dalej wymieniać, za to zadam pewne pytanie. Dlaczego Emery nie pomyślał o nich wcześniej? Gdyby mieli miejsce w składzie, zapewne nie mówilibyśmy teraz o tylu urazach. A co z Chorim Domínguezem?
KOMENTARZE
Nie myśli o dalekiej przyszłości, tylko o kolejnym meczu - wystawia najmocniejszy skład, ciuła punkciki i nie zawraca sobie głowy ewentualnymi kartkami i kontuzjami. Ma cel i go realizuje - bez względu na konsekwencje.
Na początku sezonu troszeczkę kombinował (wg mnie aż za dużo, szczególnie z zestawieniem obrony), potem sobie odpuścił - dlatego grają ciągle te same koszulki.
Nie ma 100% gwarancji na przedłużenie kontraktu i dlatego nie ryzykuje - Emery nie buduje zespołu, tylko chce przetrwać sezon.
Takie działanie nie zaprocentuje w przyszłości - pod wodzą Emeryta w następnym sezonie Vcf będzie w tym samym punkcie co teraz.
hmmm, chyba jednak analiza jest dość pobieżna, bowiem dlaczego plaga kontuzji dotyczy obrony i środka pomocy a nie dotyczy tych najbardziej eksploatowanych Villi i Maty??? o ile dobrze pamiętam to długo w LE grał drugi garnitur piłkarzy, dopiero mecze z poważniejszymi zespołami nakazały wystawienie lepszego składu (tak grał przecież kiedyś Benitez)... jeżeli przyjąć ze zestawianie linii obrony jest pewną forma rotacji to pierwsze mecze sezonu były rotacja mecz za meczem, dalej kłopoty poza meczowe Miguela które zaowocowały odsunięciem od składu tez wymusiły rotacje:)
po drugie czy aby Vicente, Fernandes nie byli kontuzjowani przez długą część sezonu??? a czy jak gra bardzo przyzwoicie środek pomocy w układzie 2 z 3: Banega, Albelda, Marchena to czy takim grzechem jest nie stawiać na Baraje? czy jak na lewej stronie gra Mathieu a zamiennikiem bywa Bruno to czy faktycznie trzeba jeszcze rotować Alba?
nie używanie Zigicia jest innym tematem, bo tutaj ewidentnie nie pasuje on do stylu gry Emeremu, faktycznie dziwne ze nie gra tak często Dominguez
wydaje mi się, że brak/za mała/niewłaściwa rotacja nie jest w VCF inna niż innych klubach a zatem ciężko jest linkować ją z główną przyczyną źródłową plagi kontuzji
jednak czego oczekiwac po Frenandesie Zigiciu Dominguezie jak nie graja nic a potem nagle musza wejsc na boisko, klub grajacy jeszcze w kwietniu z taka kadra powiniem miec co najmniej 18 zawodnikow w ciaglej grze i przygotowane kilka wariantow taktycznych z taka osasuna Villa nie musi biegac 90 min wystarczy 45 a potem zmaiana i tak raz na 2-3 mecze moze odpoczac i Villa i Silva i Matta i Pablo i Banega i prawie kazdy inny zawodnik bo wiekszosc mamy kim zastapicale jak ktos nie dostaje szans przez nie przez 2-3 mecze a przez 2 miesiace to dopoda go flustracja i traci forme a jak juz wejdzie to nie wiem co robic bo sie nie spodziewal ze zagra w polskiej ekstraklasie trenerzy na to wpadli wiec nie wiem o co chodzi Emeremu
Trudno z tym się nie zgodzić, a wszystkie wyjątki (np.wspomniany Villa) można traktować wyłącznie jako wyjątkowe, odosobnione przypadki.
Do takich wyjątków zaliczyłbym też Messiego, który jest eksploatowany niemiłosiernie narazie bez skutków ubocznych.
Emeremu tak zależy na dobrych wynikach, że gdyby mógł wystawiałby przez cały sezon taką samą 11. Jego koncepecję pokrzyżowały kontuzje i tylko dlatego mamy okazję zobaczyć częściej w akcji Baraję, Fernandesa czy Albę.
Czesciej powinni grac Dominguez, Fernandez, Baraja, Vicente a nawet tacy pilkarze jak Alba, Michel, Arturo czy Joel :)
Jestem tez zdania ze powinnismy tak postawic na mlodziez jak Bilbao, Sevilla czy Barcelona, ale oczywiscie z umiarem a nie hurtowo bo to sie zle skonczy :)
a mała rotacja Emerego nie jest chyba główna przyczyną kontuzji bowiem sprawdźcie jak dużo grał trzon Barcelony, Realu, ManUtd, Arsenalu...
to raczej przygotowanie fizyczne jest naszym problemem
Wiadomo, że w każdej drużynie zdarzają się kontuzje ale chyba żadna nie zalicza takich plag jak Valencia.
Albo naszymi chłopakami opiekuje się Komitet Znachorów przyciągniętych z głębokiej dżungli afrykańskiej stosujących czary i rytualne tańce jako pomeczową odnowę lub też chłopaki są pod opieką katów i łamach w jednym, którzy nie potrafią optymalnie dobrać obciążenia treningowego tak by wytrzymałość zawodników była na właściwym poziomie.
« Wsteczskomentuj