Wydawało się, że wszystko było już zapięte na ostatni guzik. Władze Villareal były już gotowe wysłać odpowiedź do Madrytu, która miała oznaczać pozytywne rozpatrzenie oferty rojiblancos. Około godziny 22 z el Madrigal miał zostać wysłany fax potwierdzający przeprowadzkę Forlána na Vicente Calderon, jednak na chwilę przed tym do prezydenta Żółtej Łodzi Podwodnej zadzwonił telefon, który sparaliżował całą operację...

Taki scenarisz, rodem z filmów Alfreda Hitchcock'a miał miejsce wczorajszego wieczora. Co oznaczał tajemniczy telefon blokujący rozmowy między Villareal i Atletico? Okazuje się, że do walki o usługi urugwajskiego snejpera oficjalnie włączyła się Valencia. Ów telefon był właśnie ofertą, którą złożył klub z Lewnatu.

Dzięki takiemu zabiegowi władzom Ches udało się co najmniej opóźnić przeprowadzkę Diego Forlána do Madrytu. Nie wiadomo bowiem, czy oferta, którą złożyli (blanquinegros są w stanie wypłacić sąsiadom 23 mln. euro zapisane w klauzuli zaporowej piłkarza, jednak w formie trzyletniej spłaty) zostanie zaakceptowana. Inną niewiadomą pozostają zarobki piłkarza, które nie należą do najniższych, możliwe jednak, że sam zainteresowny obniży swoje wymagania, bowiem jak wielokrotnie podkreślał, wolałby uniknąć przeprowadzki do nowego miejsca.

Tweetnij