sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Przegrać w Madrycie to nie wstyd. O ile przegrywa się na Estadio Santiago Bernabéu, ewentualnie na Estadio Vicente Calderón. To tereny, z których wywiezienie remisu traktuje się jak zwycięstwo, a ewentualna wiktoria na wspomnianych obiektach smakuje niczym najlepszy szampan zarezerwowany na specjalne zwycięstwa. Zawodnicy Valencii dawno nie poczuli jego smaku w ustach. Teraz szczytem możliwości dla podopiecznych Unaia Emery’ego jest komplet punktów wywalczony na Coliseum Alfonso Pérez, stadionie należącym do potencjalnie najsłabszej stołecznej drużyny grającej w Primera División – Getafe CF. Jak jednak się okazuje, nawet taki przeciwnik potrafi zamienić lampkę wybornego Dom Pérignon w czarę goryczy - Manuel Llorente i Fernando Gómez po końcowym gwizdku wczorajszego spotkania wyglądali właśnie tak, jakby przed chwilą spróbowali tego rozkosznego napoju (na zdjęciu).

Baskijski szkoleniowiec na spotkanie z Azulones wystawił skład, który co do joty przewidział nasz redakcyjny wieszcz Ulesław. Czy znaczy to, że Ule powinien zostać nowym trenerem drużyny z Lewantu? Nie, pokazuje to tylko - oprócz przenikliwości i detektywistycznego zmysłu naszego kolegi - jak przewidywalny jest Emery, a co za tym idzie, jak prosty do rozszyfrowania jest plan taktyczny Valencii. Już wcześniej mister zapowiedział, że pomimo fatalnych błędów w meczu przeciwko Gijon, Miguel Ángel Moyá pozostanie między słupkami. Na prawą obronę powrócił wielokrotny syn marnotrawny, Miguel Brito, mający wspierać Joaquína, zmieniającego się na prawym skrzydle z Pablo w tempie błyskawicy. W środku pola obok najjaśniejszej postaci Blanquinegros na początku sezonu, Banegi, znów zagrał nominalny stoper Carlos Marchena, wciąż lepszy od występującego od lat na pozycji pivota Davida Albeldy. Dziury po nieobecności w składzie Angela Dealberta miał łatać Hedwiges Maduro, który pomimo dobrej końcówki poprzedniego sezonu, przeciwko Getafe zagrał dopiero pierwszy raz w obecnych rozgrywkach.

Żwawe tempo i duża niedokładność z obu stron – to charakteryzowało pierwsze fragmenty spotkania finalistów Copa del Rey z 2008 roku. Szybciej sytuację opanowali gospodarze. W 17. minucie po raz pierwszy dał o sobie znać Manu del Moral, jednak jego główka okazała się niecelna. Podobnie jak strzał głową Francisco Casquero po dośrodkowaniu Jamie Gavilana. Ex-valencianista sprawiał wiele kłopotów swoim dawnym kolegom, podobnie jak Joaquín defensywie Getafe. W 21. minucie Ximo znakomicie wypuścił Villę, który w idealnej sytuacji uderzył tak anemicznie, że Óscar Ustari mógł pięć razy pomyśleć, do kogo zagra złapaną za chwilę piłkę. Jednakże kolejne uderzenie Guaje nie mogło być bardziej skuteczne. W środku pola kapitalnie piłkę wymienili Banega, Mata i Joaquín, który ostatecznie ją dostał i popędził na bramkę argentyńskiego portero. Nie zdecydował się sam kończyć akcji, lecz odegrał do Villi, który nie miał problemów ze zdobyciem bramki. Gospodarze nie pozwolili cieszyć się naszym zbyt długo i już kilkadziesiąt sekund później doprowadzili do wyrównania. Gavilan wyprzedził jednego z bohaterów ostatniej akcji, Joaquína, wpadł w pole karne i odegrał do Casquero, który skiksował przy próbie strzału. Futbolówka jednak spokojnie dotarła do Manu del Morala, a ten spokojnie wepchnął ją do siatki. Kolejna bramka w tym sezonie ośmieszająca całą defensywę Valencii. Niestety, nie ostatnia tego wieczora. W 38. minucie piłkę dośrodkowaną z rzutu rożnego przedłużył… Jeremy Mathieu. Manu nie pozostało nic innego, jak tylko pokonać Moyę po raz drugi. Do przerwy mogło być już 3:1, ale po dośrodkowaniu Casquero pomylił się nieznacznie Cata Díaz.

W drugiej połowie Valencia założyła pod polem karnym Getafe hokejowy zamek, jednak kompletnie nic z tego nie wynikało. Ostre strzały Miguela, Maty i Banegi z dystansu nie leciały nawet w światło bramki golkipera Geta. O przedostaniu się w pole karne gospodarzy Blanquinegros nawet nie myśleli, gdyż kilka podobnych wcześniejszych prób skończyło się kompletnym niepowodzeniem. Przewaga Valencii trwała do czasu, aż sprawy w swoje nogi postanowił wziąć Pedro León. Najpierw popisał się świetnym zejściem do środka z prawego skrzydła i minimalnie niecelnym uderzeniem, a potem sprawiał, że przy każdym rzucie wolnym Moyi drżały nogi. W 68. minucie górą był jeszcze były bramkarz Mallorci, ale sześćdziesiąt sekund później został on sprowadzony do parteru, z którego musiał się podnieść i wyciągnąć piłkę z siatki po przepięknym uderzeniu Leona w samo okienko. W kolejnych fragmentach meczu główną postacią w ekipie Los Ches był właśnie bramkarz, który kilkakrotnie ratował naszych przed utratą kolejnych goli i resztek honoru. Ten mógł być choć trochę przywrócony przez Davidę Villa w 88. minucie gry, lecz po świetnym dośrodkowaniu Mathieu reprezentacyjny snajper nie zdołał skierować piłki w światło bramki.

Widmo poprzedniego sezonu zagląda Nam w oczy jako żywo. Wielu pewnie zastanawia się, jak to możliwe, że ta drużyna zdołała pokonać Sevillę, solidną niczym szwajcarskie banki przed ogólnoświatowym kryzysem. Zwycięstwem w pierwszej kolejce Valencia pokazała, że ma potencjał, potrafi nawet nie tracić bramek w starciu z naprawdę mocnym przeciwnikiem, lecz owy potencjał ciągle nie potrafi przerodzić się w jakość. Czy to wina trenera? Drużyna z Lewantu posiada zawodników pożądanych przez europejskie futbolowe potęgi, nie gorszych piłkarzy niż Real Madryt, jednakże nie potrafi osiągnąć tego, czego każdy z Nas oczekuje – wypracowania własnego stylu, a przede wszystkim konsekwentnego pokazywania hiszpańskim średniakom i słabeuszom miejsca w szeregu. Tymczasem w chwili obecnej to my musimy drżeć przed dosłownie każdym przeciwnikiem, gdyż nigdy nie wiadomo, czy nasi ulubieńcy się popiszą, czy „popiszą”...

Kategoria: Ogólne | własne skomentuj Skomentuj (23)

KOMENTARZE

1. kamileqq8723.09.2009; 23:52
kamileqq87Żenada. Brak słów... Dobranoc.
2. El_Duderino23.09.2009; 23:55
El_DuderinoZigic wszedł i.. tyle o nim.
Gdyby nie Moya i liniowy byłoby 6-1.
Ever jak zwykle najlepszy w druzynie ....
Oby Vicente doszedł do zdrowia .. i Dealabert ..
3. cavanagh23.09.2009; 23:59
cavanaghnie mamy dobrych piłkarzy w obronie, a ni trenera który by dobrze potrafił ich ustawic, niestety nie da sie grac bez defensywy, mamy swietną ofensywe, piłkarzy na kadre hiszpanii, zastanawia mnie czemu nie potarfimy skopiowac stylu Del Bosque, obrony tez swietnej nie maja, i nie muszą, bo do obrońców piłka żadko dociera. Podoba mi sie styl ofensywny Emerego, ale chyba jednak jest za słaby na na VCF, piłkarzy ofrnsywnych mamy chyba najlepszych od nie pamietam kiedy, trzeba to wykorzystac, powoli rozglądac sie za nastepcą baska.
4. ruben12324.09.2009; 00:00
Fuh - zgadzam sie z toba co do jednego - Unaia trzeba pozegnac! Tak slabo grajacej druzyny w defensywie nie widzialem juz od lat, A Emery nie ma charakteru ani umiejetnosci przywodczych. Proponuje zaczac szukanie nowego trenera... :(
5. nanek1924.09.2009; 00:01
Moya - no zawiodłem się lecz w końcówce coś tam obronił ;/
Maduro - drewno, nienadający się na obronę

Mamy taką ofensywę a nie możemy tego wykorzystać ;(
Obrona zerooooooo

a nie chcę mi się e o tym pisać !!!!
6. VooDoo24.09.2009; 00:02
VooDoo
cavanagh -> "Podoba mi sie styl ofensywny Emerego"

Czy mógłbyś rozwinąć swoją myśl ? Ja się żadnego stylu nie dopatrzyłem ,chyba,że chodzi ci o indywidualne akcje naszych grajków?
7. billie_24.09.2009; 00:03
dramat. brak pomysłu, bezradność, żenada. rywal kompletnie rozłożył nas na łopatki. dzisiaj nic nie wychodziło. po prostu nic. nie umiałem oglądać tego "widowiska" z naszej strony, bolało mnie serce i nerwy sięgały zenitu. nasza drużyna nie miała pomysłu na to, co tu zrobić żeby dostać się na pole karne rywala!

getafe zagrało dzisiaj kosmicznie. szybko, składnie, efektownie, efektywnie w całokształcie. manu to jest w ogóle bajeczny zawodnik. no ale - przyjechała valencia - bez pomysłu na swoją grę, to się getafe mogło pobawić, dzisiaj mieli do tego idealnie stworzoną płaszczyznę. nasi chłopcy nie próżnowali w tym, żeby dostarczać radości kibicom getafe. brawa dla nich!

mathieu to nieporozumienie. jest beznadziejny!
marchena - fatalnie!
maduro - z dupy! działał na zasadzie cyborga, o, przeciwnik, wbiegnę w niego, może się przewróci.
bruno - kiepsko!

generalnie, valencia nie istniała. co z tego, że były próby i podrygi ku temu, żeby oddać strzał na bramkę jak za przeproszeniem gówno z tego wychodziło? a za każdym razem oglądaliśmy wspaniałą kontrę w wykonaniu getafe?

dzisiaj mogliśmy spokojnie przegrać i 7-1, z pełną odpowiedzialnością tych słów.

a moya? czy ja wiem czy ten mecz był zły w jego wykonaniu?

nawet mata i silva nie umieli sobie poradzić dzisiaj z przeciwnikami, o co chodzi! to, że nasza defensywa jest jaka jest to rozumiem, nic nowego. ale dzisiaj, nawet w ofensywie valencia kompletnie sobie nie radziła!

to, co dzisiaj oglądałem było okropne. czuję się jeszcze gorzej niż po meczu ze sportingiem.
8. nanek1924.09.2009; 00:03
>>cavanagh - zgadzam się w 100 %

9. billie_24.09.2009; 00:10
szkoda, że nie można edytować komentarzy, nie dublowałbym wpisu, no ale napiszę coś jeszcze bo przeczytałem narzekania na moye. ja mam wrażenie, że gdyby nie on to te 7-1 byłoby dzisiaj bardzo prawdopodobne.

emery, idiotyczne zmiany, fakt.

jasna cholera, wykończę się nerwowo! to nie jest normalne, że kilka minut po północy ja mam ciśnienie dwieście na dwieście. chyba się zarejestruje na rm.pl - zostanę galaktyczny a moje serce pociągnie kilka lat dłużej.

dramat!

z tym rm.pl to żartowałem, w woli wyjaśnienia.

no, zapomniałbym: ever banega crack! a z każdym kolejnym meczem tylko to potwierdza.

idę, dobranoc.
10. cavanagh24.09.2009; 00:10
cavanaghvoodoo... nie chodzi mi o dzisiejszy mecz, tylko ogólnie, nakreslenie zespołowi ofenywnego stylu gry, który w wiekszosci meczów jakoś funkcjonuje, znudziły mi sie taktyki typu QSF, Stalowa obrona i długa piłka do Villi, chodż zaczynam sie zastanawiać czy nie lepiej było by nam tak grac, chodzi że jak sie nie umie dobrze ustwaic zespołu, to taktyk defensywna jest prostrza do wykonania. Łatwiej sie broni, aniżeli Strzela.
11. El_Duderino24.09.2009; 00:18
El_DuderinoChill Out vatos ! typowo polskie podejście "som do dupy"
Wiem że niektózy sie oszukiwali i mieli nmadzieje na walkę o mistrza , ale to nie było realne :) natomiast LM jest realna ! awansujemy , będzie kasa , będą wzmocnienia , może nikt nie odejdzie.
Ever gra tak że ręce się składają do luufki , Villa bez formy dobrej ale strzela bramki , nie jest źle . Tylko Emery dziś się nie popisał niesttety.
P.S. MAthieu taki drewniny był od zawsze czy tylko w VAlencii tak sie stresuje ?
Zigic chce grać więcej ? lol ..
12. chiefer24.09.2009; 00:22
chieferChce się powiedzieć "Dealbert wróć!", chłopak ledwo zaczął przygodę z VCF a już jest jednym z filarów defensywy.

Nie przesadzajcie jednak z tym gnojeniem Methieu, miał o wiele gorsze mecze. W drugiej połowie biegał po lewej i miał nawet kilka dobrych dośrodkowań. Jest jednak problem bo chłopak jest wolny i nawet jak zrobi szarżę, to nie wraca do defensywy.

13. Vicente7324.09.2009; 00:28
Vicente73Cavanagh - ale przecież my właśnie tak gramy: galaktyczna pomoc (Silva, Banega, Mata, Joaquin) i jedyny Villa w ataku! Efekt? Rzadko kiedy długimi partiami meczu "siedzimy" na rywalu, gnieciemy go pressingiem. Ale kto ma to robic, jak jedyna formacja gdzie piłka może sie gdzieś zakotłowac, to pomoc? W nowoczesnym futbolu już napastnicy (dwaj, nie jeden!!!) stosują pressing, za nimi robią to pomocnicy i dzięki temu rywal zanim wyprowadzi swój atak musi się spooooro natrudzic i sforsowac dwie formacje. A u nas? Jeden Villa to nie formacja. Jak pomocnicy nie przejmą piłki to robi się ciepło, bo za nimi stoi banda wydyganych cieniasów mieniących się szumnie blokiem defensywnym...
Żal.
14. Fuh24.09.2009; 00:32
FuhJa juz sie nawet nie wczuwam, ciezko jest byc fanem Vcf, jednak po przejsciach z Ronaldem i jego Ziomkiem Jose Mari, troche sie do tego przyzwyczailem ^^ Oby w Sobote ze Slabiutkim Atletico wygrali, jednak najbardziej ciekawi mnie mecz 18.10 z Kataloncami ^^
15. Fuh24.09.2009; 01:03
FuhPatrzac na tabele, odrazu widac gdzie lezy problem. Wiecej bramek od nast stracily tylko 3 druzyny (Xerez, Atletico i Racing). Mamy 6 miejsce, a druzyny z miejsc 1-5 stracili 2, lub 3 bramki maksymalnie, My juz 7, cos to chyba znaczy ^^
16. Jacek24.09.2009; 08:04
JacekPowiem tyle: Jak mamy przegrywać z Getafe,które w tamtym sezonie broniło się od spadku do Segundy i wymęczać remiz ze Sportingiem Gijon to...Mamy mniejsze szanse na LM. Nie jestem pesymistą ale teraz coraz mniej w to wierzę.
17. bialy_wilk24.09.2009; 08:13
dlaczego Marchena nie zagral na pozycji stopera tylko znow go ustawil w pomocy?

Maduro moze lepiej by sie spisal na swojej dawnej naturalnej pozycji

w nastepnym meczu niech Ville postawi na bramce Silve na obronie Marchene w ataku razem z Moya

wiedzialem ze z Marchena na srodku pomocy nie za wiele ugramy i tak sie niestety stalo
trzeba juz bylo wyrzucic te pare baniek i kupic Emane ale przeciez trener wie lepiej


ech mam zludna nadzieje ze to tylko wypadek przy pracy bo jesli chcemy zajac miejsce w pierwszej trojce to musimy wygrywac zeby nie stracic kontaktu z czolowka


i to Cesar powinien byc pierwszym bramkarzem
w tamtym sezonie bronil bez zarzutu a Moya niech sie uczy w LE i Pucharze Krola

Amunt Valencia
18. cavanagh24.09.2009; 12:05
cavanaghVicente73... ale gdzie Ty widzisz druzyny grające z 2 napastnikami? nawet jesli graja 2 piłkarze, nominalni napastnicy, zawsze jeden biega za drugim, a nie koło siebie, najpeir to musie mieć kto podac ta piłke do napastnika

Biały_wilk... niestety, na pozycji defensywnego pomocnika mamy 2 piłkarzy, Marchene i Albelde, jest to pozycja bardziej zblizona do obro aniżeli do rozgrywającego, a wiec nie oczekujmy ze Marchena bedzie nagle super kreatywnym gracze, bo nei od tego on tu jest, jestem tez zdania ze trzeba na DM-a z prawdziwego zdażenia,edług mnei tu leże najwiekszy problem VCF, ale mówmy o wsadzeniau w to miejsce Emany, czy innego bardziej ofensywnego, niż defensywnego pomocnika.
19. zając43524.09.2009; 15:16
zając435Co z tą naszą obroną? Zagraliśmy słabo, przegrywając ze słabszą od siebie drużyną. Trzeba przełamać niemoc i wygrać choćby minimalnie z Atletico, które też gra ostatnio słabo.
20. arek_w724.09.2009; 15:57
arek_w7No niestety meczu nie mogłem obejrzeć, ale z waszych relacji widzę, że było słabo. Bramka Villi - ładna klepa, przy bramkach - niezła klapa ;/
21. Kanius24.09.2009; 16:38
KaniusJak się spisała się drużyna(szczególnie obrońcy) bo meczu nie oglądałem? Ale po wyniku nie trudno wywnioskować, że nasza gra układała się fatalnie.
22. Matej 1424.09.2009; 16:59
o kurcze ale wstyd.... i my mamy walczyć o Ligę Mistrzów??? dwa mecze i 1 punkt chłopaki to zamało..
23. chiefer25.09.2009; 02:10
chieferA swoją drogą, znakomity tekst!