sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Reprezentacja Hiszpanii pod wodzą Vicente del Bosque wciąż zachwyca - niepowtarzalnym stylem gry, zdolnością odnoszenia zwycięstw czy samymi indywidualnościami. Opatrzona tymi cechami La Furia Roja po przekonującym zwycięstwie 5:0 nad Belgami nie mogła mieć absolutnie żadnych problemów z jeszcze słabszą Estonią. W nieco odmienionym zestawieniu, acz w równie bojowych nastrojach w hiszpańskim Rzymie, jak zwykło się mówić o mieście Merida, stolicy prowincji Estremadura, Hiszpanie w ramach el. MŚ przyjęli na swą ziemię przeciwnika ze wschodu, którego zgodnie z oczekiwaniami odprawili z kwitkiem.

Dobrodusznością wykazał się selekcjoner hiszpańskiej kadry, który w tym spotkaniu dał szansę zmiennikom. W stosunku do ostatniego meczu zaszły 4 zmiany, a na murawie zameldowali się tacy gracze jak Senna, Marchena czy Fabregas. Na prawej stronie obrony, wbrew swej nominalnej pozycji, acz z konieczności w obliczu urazu Arbeloy zagrał Albiol. Wszyscy przedstawiciele Valencii powołani na ten mecz wzięli udział w spotkaniu. O godzinie 22.00 arbiter dał sygnał do rozpoczęcia zmagań, a publika na stadionie w Meridzie mogła zacząć dopingować swych ulubieńców.

Przez pierwsze 3 minuty Estończycy mogli poszczycić się dłuższym utrzymywaniem przy piłce. Mogło to zwiastować nie lada niespodziankę. Jednak gdy Senna i spółka zdołali już wytrącić niżej notowanych rywali z rytmu, inicjatywa już nigdy do gości nie powróciła. Od tej pory realizator transmisji prezentował już zazwyczaj połowę Estończyków. W okolicach 14 minuty sfaulowany został David Silva, zaczął zwijać się na trawie, a serca kibiców Blanquinegros na moment zaczęły bić mocniej. Skończyło się jedynie na żółtym kartoniku dla oprawcy, Kanaryjczyk natomiast prędko pozbierał się z murawy i kontynuował grę. W okolicach 17 minuty dzielnie stawiający opór Estończycy stworzyli sobie jedną groźną sytuację. Po dośrodkowaniu z lewej flanki piłka spadła wprost na głowę napastnika, ten jednak nie przystawił czaszki odpowiednio do futbolówki i ta poleciała w trybuny. Hiszpanie popełniali z początku sporo błędów indywidualnych, nie grali tak jak nas do tego przyzwyczaili. Nie należy ujmować zasług także graczom występującym w niebiesko-białych strojach, którzy w defensywie spisywali się całkiem nieźle. Jeszcze jedną, góra dwie sytuacje w pierwszych 45 minutach zdołali wypracować gracze ze wschodniej Europy, ich ataki nie miały jednak dostateczniej do pokonania Casillasa mocy. Dalej jednak zgodnie ze swoją naturą dominowali Hiszpanie. Niezwykle aktywny przez całą połowę był David Silva. Przez niego przechodziła większość piłek, a popularny i dynamiczny El Mago zazwyczaj wiedział, co z nią zrobić, by jego zespół zagroził bramce przeciwników. Zniesmaczony natomiast po gwizdku kończącym pierwszą połowę musiał być Fernando Torres, który grał niezwykle słabo. Akcje Hiszpanów przy reżyserii takich graczy jak Xavi, Fabregas, Senna czy wspomniany Silva, wyglądały przyzwoicie i mogły dawać bramki, jednakże w większości przypadków w roli kończącego występował El Nino, który notorycznie pudłował. Wreszcie akcja z 32 minuty dała pożądany efekt i w imponującym stylu La Furia Roja przełamała ponad półgodzinny impas. Po błędzie Estończyków przy wyprowadzaniu akcji do futbolówki dopadł Cesc Fabregas, zagrał do będącego przed polem karnym Davida Silvy, wbiegł w pole karne i w mgnieniu oka po natychmiastowym odegraniu Kanaryjczyka miał już futbolówkę przy nodze. Pozostało tylko plasem posłać ją na długi słupek i cieszyć się z prowadzenia. Do końca spotkania ciągle atakowali podopieczni Vicente del Bosque, było sporo wirtuozerii, koronkowości, być może za wiele, aby przed zejściem do szatni ustrzelić coś jeszcze.

Drugą odsłonę od początku natarciem rozpoczęli piłkarze z Półwyspu Iberyjskiego, a jako pierwszy o uderzenie pokusił się Villa. Golkiper zdołał jednak sparować piłkę przed siebie, a żaden z partnerów nie zdążył z dobitką. W kolejnych minutach znów doszło do ataku na nogi Silvy, kolejna kartka dla faulującego, a gracz Valencii, występujący w tym spotkaniu na prawej flance, pracował na miano piłkarza meczu. Chwilę później doszło do pierwszej zmiany. Na tablicy świetlnej na czerwono zaświeciła się “9” i przygnębionego Torresa zastąpił były gracz Mallorci, król strzelców sezonu 2007/2008 Primera División, Dani Guiza. W 55 minucie celnie z rzutu wolnego uderzał Villa, nie był to jednak na tyle precyzyjny strzał, by zmusić bramkarza do kapitulacji. Minutę później znów dali o sobie znać valencianistas. Otrzymawszy piłkę w centrum pola karnego rywali Silva znów tylko postawił na niej stempel, odgrywając do Villi, ten nastrzelił jednak jednego z przeciwników i znów trzeba było konstruować akcje od nowa. Zaraz potem, gorszego tego dnia z duetu Davidów, Villę, zastąpił Santi Cazorla. W kolejnych minutach ciągle z dużym spokojem próbowali forsować bramkę estońskiego golkipera Mistrzowie Europy. Oponenci odgrażali się sporadycznie, strzałami z dystansu, bądź próbami z rzutów rożnych. Kwadrans przed końcem publika pożegnała gromkim brawami Davida Silvę, który ustąpił miejsca młodszemu koledze z klubu Juanowi Macie. Jednak to nie ten ze zmienników zapisał się na liście strzelców na 10 minut przed końcem spotkania. Długo przed polem karnym Estończyków czaili się gracze Espanii, aż w końcu Fabregas w charakterystyczny dla siebie sposób zdecydował się podrzucić piłkę ponad linią obrony do Cazorli, futbolówka zaplątała się jeszcze gdzieś pod nogami defensora Estonii, zdołał jednak przedrzeć się w pobliże bramki gracz Villarreal i opadając już na ziemię kropnął mocno lewą nogą, podnosząc wynik na 2:0. Co się jednak odwlecze to nie uciecze. Gdy nic nie wskazywało na kolejne bramki, a Hiszpanie operujący piłką czekali na końcowy gwizdek, Xavi Hernandez postanowił jednak posłać piłkę precyzyjnie do Juana Maty znajdującego się w obrębie szesnastki, a ten efektownie wypracował sobie pozycje do strzału, mocno uderzył, a piłka już znalazła drogę do siatki.

Ostatecznie na tablicy wyników 3:0, kolejne 3 punkty w dorobku Furia Roja i niemalże pewny awans w kontekście przyszłych spotkań z Turcją, Bośnią i Hercegowiną, a w szczególności Armenią. Warte podkreślenia dobre występy graczy Nietoperzy. Brylujący Silva, głodny bramek Villa i bezbłędny Juan Mata (trudno coś powiedzieć o Marchenie, nie miał okazji, by pobłyszczeć). Ich postawy zwiastują wielki pożytek dla La Seleccion jeszcze przez długie lata.

Składy:

Hiszpania: Iker Casillas; Raúl Albiol, Piqué, Marchena, Capdevila; Senna, Xavi, Cesc; Silva (Mata, m.78), Villa (Cazorla, m.66) y Fernando Torres (Guiza, m.57).

Estonia: Pareiko; Sisov (Jääger, m.64), Rähn, Piiroja, Klavan; Zenjov (Voskoboinikov, m.46), Vunk, Vassiljev, Kruglov; Kink (Lindpere, m.71) y Opper.

Bramki: Fabregas 32' Cazorla 82' Mata 90' wkrótce w dziale video

Kategoria: Ogólne | własne skomentuj Skomentuj (9)

KOMENTARZE

1. hypo2110.09.2009; 10:29
hypo21Oglądając ten mecz, jak i poprzedni z Belgami jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, ze Silva to aktualnie najlepszy piłkarz w reprezentacji Hiszpanii:)
2. kotecek8810.09.2009; 10:48
kotecek88Brawo Mata :D:D:D
3. Barnaba10.09.2009; 14:50
Ciekawe czy się w końcu spełnią na Mundialu ;) czas na jakiegoś nowego mistrza świata!
4. Sygic10.09.2009; 15:04
SygicW siatkówce sobie radzą nieźle...
5. zając43510.09.2009; 15:27
zając435Marchena dostał jakąś kartkę?
6. Mico10.09.2009; 15:51
MicoPrzynajmniej Hiszpania gra jak trzeba, a nie jak Polska. To co wczoraj odwalili nasi pozostawie bez komentarza :/
7. arek_w710.09.2009; 17:43
arek_w7cóż tu mówić o Polskiej Reprezentacji, która po prostu pokazała, że nie zasługuje na mundial w RPA. Za to Hiszpanie znowu pokazali, że będą jednymi z faworytów mistrzostw.
8. bialy_wilk10.09.2009; 18:04
Miku strzelil dwie bramki dla Wenezueli w wygranym 3:1 meczu z Peru i ma szanse z reprezentacja pojechac na MS kosztem Argentyny ktora gra fatalnie i bedzie miala ciezko utrzymac nawet 5 miejsce dajace baraze

Zigic spowodowal czerwona kartke dla bramkarza Francji ale mecz zakonczyl sie wynikiem 1:1


Polska zagrala gorzej niz zle-trudno to nazwac gra i zasluzenie nie jedzie na MS
Boruc bez formy-cala reprezentacja lezy

Hiszpania powalczy o medal na MS choc ja osobiscie bede kibicowal afrykanskim druzynom
na ,,swoim,, terenie powinni zdobyc medal szczegolnie WKS lub Ghana
9. VarowRM10.09.2009; 19:28
VarowRMSię chłopak rozszalał i bramki strzela jedna za drugą