Porażka w Teatrze Marzeń! Man Utd 2:0 Valencia
06.08.2009; 13:05Po serii wygranych sparingów z nieco słabszymi rywalami, Valencii przyszło zmierzyć się z drużyną z prawdziwego europejskiego topu. Manchester United, obecny Mistrz Anglii i finalista ostatniej edycji Ligi Mistrzów, okazał się jednak na obecnym etapie przygotowań zbyt trudną przeszkodą dla ekipy Los Ches. Valencia, wzmocniona powrotem do gry reprezentantów Hiszpanii, po szybkim, emocjonującym i – bądź co bądź – wyrównanym meczu, uległa Czerwonym Diabłom 0:2.
Od początku było wiadomo, że właśnie w spotkaniu na Old Trafford Unai Emery da szansę zaprezentowania swojej formy Los 5
, czyli Carlosowi Marchenie, Pablo Hernándezowi, Juanowi Macie, Davidowi Silvie oraz Villi. W wyjściowym składzie wybiegła dwójka uczestników Pucharu Konfederacji – Mata i Villa – a obok nich César, Bruno, David Navarro, Dealbert, Mathieu, Albelda, Baraja, Joaquín oraz Michel.
Spotkanie od początku było bardzo szybkie, wszak od wielu lat ciężko zobaczyć Manchester United rozgrywający swoje akcje wolno i ślamazarnie. Już w pierwszych minutach po płaskim dośrodkowaniu prawego obrońcy Man U, Ritchie’ego De Laet’a, przed wspaniałą szansą stanął Wayne Rooney, lecz posłał piłkę minimalnie obok słupka. W odpowiedzi niemal identyczną akcję przeprowadziła Valencia. Tym, który podawał, był Jeremy Mathieu, a futbolówki w światło bramki nie potrafił skierować David Villa. Dużo problemów defensywie Nietoperzy sprawiał ruchliwy Micheal Owen. Były ulubieniec kibiców z Anfield Road, obecnie ich wróg numer jeden, najpierw próbował zaskoczyć Césara strzałem głową, a później urwał się obrońcom (choć sędzia nie zauważył pozycji spalonej), lecz odważne wyjście naszego portero zmusiło Anglika do oddania niecelnego strzału. Po pół godzinie gry Valencia miała najlepszą sytuację w pierwszej połowie na objęcie prowadzenia. Piłkę w środku pola odzyskał Baraja, przerzucił ją na prawo do Joaquína, a ten wycofał na 17. metr do Michela. Potężna bomba młodziutkiego delantero wylądowała tylko na poprzeczce bramki strzeżonej przez Bena Fostera. Chwilę później po sprytnie rozegranym rzucie rożnym Ximo dośrodkował wprost na głowę Davida Navarro, lecz uderzenie byłego gracza Mallorci przeszło obok słupka. W końcówce niecelnie uderzał jeszcze Michael Carrick, ale to Valencia mogła schodzić do szatni przy wyniku 1:0. Villa nie zdołał jednakże przyłożyć nogi do piłki po świetnym dośrodkowaniu Mathieu.
Na drugą część meczu Emery delegował zupełnie inną jedenastkę, którą tworzyli: César; Miguel, Maduro, Alexis, Carleto; Vicente, Banega, Marchena, Pablo; Silva i Miku. Niestety, po dokonanych zmianach poziom gry Nietoperzy nieznacznie spadł, natomiast gospodarze wyszli na murawę jeszcze bardziej zdeterminowani. Już na początku Luis Antonio Valencia oddał ostry strzał na naszą bramkę, lecz César pewnie złapał uderzenie Ekwadorczyka. W odpowiedzi Vicente przeprowadził szybką akcję lewym skrzydłem i idealnie dograł na nogę Miku. Uderzenie napastnika Los Ches wprost w cudownym stylu sparował Tomasz Kuszczak. Ta sytuacja dodała skrzydeł Czerwonym Diabłom, które rzuciły się na Valencię z jeszcze większym animuszem. Naciskany Carleto źle podał piłkę w kierunku bramkarza, tę przejął Valencia i wystawił ją Owenowi, lecz reprezentant Anglii ponownie uderzył niecelnie. Podczas tego manewru
Carleto doznał kontuzji, wskutek czego miała miejsce bardzo nietypowa sytuacja. Emery przesunął w miejsce Carleto Alexisa, wycofał Marchenę z pomocy do obrony, a do gry w środku pola delegował jedynego zawodnika, jaki pozostał mu na ławce, czyli… bramkarza Miguela Ángela Moyę. W takim ustawieniu Naszym ciężko było cokolwiek zwojować, co natychmiast wykorzystali zawodnicy United. Prawą stroną przedarł się Valencia, po czym dośrodkował w pole karne, gdzie najwyżej wyskoczył Rooney i celnym uderzeniem głową nie dał szans Césarowi na skuteczną interwencję. Nasi chłopcy mimo wszystko próbowali odrobić straty. Ładną dwójkową akcję przeprowadzili Silva i Pablo, lecz strzał tego pierwszego pewnie złapał Kuszczak. Kolejną okazję po dobrym podaniu Banegi miał Miku, lecz posłał piłkę bardzo wysoko nad poprzeczką. Żadnych problemów ze skutecznością nie mieli za to piłkarze Manchesteru. W 71. minucie znów prawą flanką szarżował Valencia, zagrał piłkę do Machedy, który zostawił ją młodemu Tomowi Cleverley’owi. Ten, przy bardzo biernej postawie obrońców Nietoperzy, nie miał problemów ze skierowaniem jej do siatki. Po tym ciosie nasi nie byli już w stanie się podnieść, a do końca przeważali gospodarze. Dwa znakomite strzały z dystansu oddał Darron Gibson. Pierwszy wylądował na poprzeczce, drugi na rękawicach Césara, który tą interwencją pokazał, że jest zwinniejszy od niejednego dwudziestolatka. Była to równocześnie ostatnia akcja meczu.
Z pewnością po tym towarzyskim spotkaniu Unai Emery uzyskał kolejny materiał poglądowy, który pomoże mu w ostatecznym wyborze kadry na nadchodzący sezon. Nie wszyscy pokazali się z dobrej strony (Alexis, Carleto, Maduro, Miku, Banega), jednak wielu potwierdziło swoje wysokie aspiracje (Dealbert, Navarro, Mathieu, Pablo, Vicente, Silva). Potyczka z Manchesterem pokazała, że Valencia potrafi radzić sobie z europejskimi średniakami, lecz w starciach z kontynentalną czołówką wciąż wychodzi brak pewności siebie i konsekwencji w grze. To główne aspekty, nad którymi musi pracować Emery, by nadchodzący sezon ponownie nie był stracony.
Manchester United 2:0 Valencia CF
Bramki: 1:0 Rooney 51’ 2:0 Cleverley 72’
Manchester: Foster; Delaet, Ferdinand, Evans, Evra; Carrick, Fletcher, Tosic, Valencia; Rooney, Owen. W drugiej połowie zagrali także: Kuszczak, Anderson, Gibson, Berbatov, Macheda, Nani, Cleverley i O’Shea.
Valencia: César; Bruno, David Navarro, Dealbert, Mathieu; Mata, Albelda, Baraja, Joaquín; Michel, Villa. W drugiej części na boisku pojawili się również: Miguel, Maduro, Alexis, Carleto, Vicente, Banega, Marchena, Pablo, Silva, Miku oraz Moyà.
Sędzia: Mark Clandenbrugh (Anglia)
Galeria zdjęć ze spotkania (źródła - valenciacf.com i Super Deporte): 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28
Mecz widziany oczami @ruben123
Skrót spotkania: VCF Video
KOMENTARZE
AMUNT VCF ^v^
Teraz czas na Arsenal
Jak dla mnie w skladzie powinien grac Miguel - pokazal charakter powalczyl w defensywie pieknie. Reszta obrony tragedia (i co Panie Llorente da sie Albiola zastapic?). Srodek okropny najpierw Baraja i albelda zero pozniej Banega. Wierze w niego ale jak narazie nie nadaje sie troche za slabo (nie skreslam go, po prostu z trudniejszymi rywalami nie radzi sobie. Vicente przez caly okres przygotowawczy gra kapitalnie i nawet jesli Mata bedzie gral od niego lepiej do Vicek nei zasluguje na gre 10-15 minut w meczu, udowadnia ze wie jeszcze jak sie gra w pilke. Natomiast prawa strona mocna i Joaquin i Pablo graja dobrze, dzis Pablo szalal niesamowicie, bez efektow ale nie mial z kim rozegrac , wszystkie akcje z przodu to Silva-Pablo i czasami Vicente.
Miku to porazka wywalic i doplacic jak ktos chce niech go zabiera darmozjad zero pozytku:/ kloda na boisku.
Sciaga Ville wpuszcza Miku no to jakis zart, pytam sie gdzie Zigic ? gdzie ten bramkostrzelny olbrzym? i co u diabla w polu robi Moya? to jakas kpina?
Oj Panie Emery wes sie pan za siebie i poukladaj pan ta druzyne bo fatalnie to wyglada :/
I polowa niezla, kilka szans, Villa w wakacyjnej formie, ale to nie problem; generalnie fajnie sie prezentowalismy.
II polowa pokazala, ze Miku jest do odstrzalu, nic nie wnosi do gry; szczerze mowiac nikt w II polowie mnie specjalnie nie przekonal swoja gra; klase pokazal Silva ktory by najlepszy mimo ze jest w treningu od kilku dni.
Generalnie mamy 15-16 zawodnikow do gry na najwyzszym poziomie a to troche malo.
Trzeba byc jednak optymista a I polowa daje nadzieje...
Amunt VCF!!!
1. pierwsza połowa zdecydowanie lepsza od drugiej.
2. cesar - mistrz! ten ostatni strzał gibbsona który obronił nasz bramkarz, kosmos!
3. miku to postać tak bezbarwna jak, ee, taśma bezbarwna. idiotyczne porównanie, wiem, ale bezpośrednio po meczu nie umiem dobrać innych słów.
4. mathieu. uważam, że rozegrał dobre 45 minut. często włączał się do akcji ofensywnych, raz nawet podał piłkę prosto na nogę villi, podobała mi się jego gra.
5. carleto to nieporozumienie. facet, albo raczej chłopaczek jest jak bomba zegarowa. albo tyka albo wybucha - a jak wybucha to same złe rzeczy się dzieją. jak tyka to nic się nie dzieje. zrozumiałe.
6. moya w polu. eckhm. nie wiem co mam o tym myśleć, zawiało amatorszczyzną - i to conajmniej nie ze strony samego piłkarza któremu szło nieźle. ze strony trenera. rozumiem, że to był mecz towarzyski ale do jasnej cholery, to nie jest granie na podwórku.
7. dealbert czy bruno na plus, całkiem poprawnie. i chyba tyle.
8. marchena. hm, nie odbyło się bez małej kłótni. nie odbyło się bez tego, że ruszał z łapami na zawodnika przeciwnej drużyny ale mimo wszystko, facet ma charakter. piszcie co chcecie, że forma nie ta, wiek nie ten ale charakter dalej ten sam. i jak pisałem na ircu, jeśli ktokolwiek w środku obrony ma w przyszłym sezonie próbować walczyć z takim ibrahimoviciem czy c. ronaldo to tylko marchena!
9. banedze to dzisiaj się biegać nie chciało! na przyszłość będę bardziej ostrożny w wychwalaniu tego młodziana.
10. o miku już pisałem? przepraszam, dobija mnie. ja, jako damian z zabrza mogę napisać tylko tyle ile widziałem. a widziałem niewiele, kilka transmisji meczy okresu przygotowawczego w kiepskiej jakości? tak czy siak, facet jest bezbarwny! i wcale nie taki młody.
11. joaquin bardzo ok. :)
pierwsza połowa była okej. meczy był całkiem poprawny. nie zapominajmy, że united to finalista ostatniej edycji ligi mistrzów. mimo wszystko.
pozdrawiam! amunt!
Dealbert był pewnym punktem, a przecież w ataku grali Owen z Rooneyem. Za niego wszedł Alexis i to jego przeskoczył Rooney przy dośrodkowaniu z prawej. Dealbert powinien sobie poradzić z taką piłką. Alexisa widzę bardziej na boku obrony, nie na środku. Środkowy obrońca powinien wysoko skakać a tego Alexisowi brakuje. Ayala był w tym mistrzem.
Dobrze zagrał w pierwszej połowie Michel, w drugiej najlepszy był Silva i Vicente ale Miku w ataku był niewidoczny. Banega przekazywał celnie piłki do przodu ale był bardzo mało ruchliwy. Jakoś nie widać było u niego motywacji.
No chyba nikt realnie spogladajacy na swiat nie przypuszczal ze 'Murcielagos' wygraja z angolami na ich terenie.
Nasze realne mozliwosci to 4-6 miejsce w LaLiga i 1/4 L.Europa; jak Bog da:)
>malczyk, chyba masz na myśli Villę bo o sprzedaży Silvy nie było mowy (i dobrze).
Ja o urodzaj na skrzydłach w pomocy się nie martwię bo u nas zawsze jest mniejszy lub większy szpital tak więc wszyscy się pomieszczą i będzie też można zagrać na dwóch napastników (jak trener zachce), i ile napastnik nie załapie kontuzji..
A za to z Moyą to trener powinien wylądować na dywaniku u prezesa albo pracować społecznie w Dalport :)...
Mógł wystawić go za Caesara a nie robić wiochę.. Nadal nie mogę w to uwierzyć ale jak włączę sobie mecz i to prawda to Unai ma u mnie duży minus..
dajcie juz spokoj swojemu emery'emu. w przerwie zrobil dzisiec zmian i zostal mu tylko moya. po kontuzji jednego z waszych zawodnikow mial wybor albo grac w 10 albo z dwoma bramkarzami w skladzie.
ps calkiem ciekawy mecz
pzdr
potrzebujemy silnego dobrego technicznie umiejacego dobrze rozpoczac akcje srodkowego pomocnika
jesli nie kupimy Emany to takiego zawodnika nie bedziemy miec i bedzie ciezko w lidze
teraz to powinien byc dla nas priorytet
szkoda ze Zigic nie dostal szansy ale byc moze juz przekonal trenera do swoich umiejetnosci a Miku zostal wprowadzony w celach testowych
ale jesli Miku sie nie sprawdzil to zostaje nam dwoch typowych napastnikow
Na lasprovincias.es wyczytałem że Zigic miał jakies problemy z wizą i przez to nie mógł wystąpić w meczu.
z "nowych" Mathieu, Michel - duży plus
Dealbert - poprawnie - może być z niego dobry obrońca, Bruno - też poprawnie.
Banega - zawód - nic nie wniósł - rusza się jakby był na emeryturze, o Miku nie wspomnę.
Ze starej gwardii - Villa jeszcze na wakacjach, Mata też, za to Silva mimo przerwy wakacyjnej gra jak diamencik. Ktoś tu pisał o sprzedaniu Silvy za 40 baniek. Villę bym sprzedał, ale Silvy za żadną cenę.
Pablo lepszy niż Joaquin. Vicente całkiem nieźle. Może wróci do wielkiej formy?
Wygląda na to, że Baraja i Albelda ciągle są trudni do zastąpienia. Szkoda że z Fernandesem są kłopoty.
Taki Emana bardzo by się przydał.
Ogólnie mam pozytywne wrażenia. Jest jeszcze sporo do poprawy, ale dzięki takim piłkarzom jak Mathieu czy Michel czuć świeży oddech w grze, a Cesar jest świetny. Pewnie Moya nie gorszy (jako bramkarz).
Miku nie był chyba wczoraj znów taki tragiczny, ja bym go na miejscu Emery'ego jeszcze na Arsenal wystawił - Zigic już powinien wywalczyć miejsce w kadrze, niech teraz Miku się stara. Przydać, to by się przydał.
I sprzedać Fernandesa - Moya wczoraj nie zaliczył żadnej straty, a jama w środku była podobna jak za gry Portugalczyka :)
Tylko ta obrona... Carleto musi być wybitny - przez rok codziennych treningów to nawet ja bym się w piłkę nauczyć grał ;)
Mecz całkiem dobrze wypadł. Bruno grał dobrze, Dealbert czyścił wszystko jak leci. Widać zaangażowanie. Mathieu jednak trochę mnie nie przekonuje, ale to za sprawą Morettiego, który IMO był najpewniejszym obrońcą w zeszłym sezonie.
Moya. Wszyscy się z niego śmieją, a wczoraj zagrał naprawdę dobrze. Silny chłop jest dobrze się zastawia. Piłki mu wziąć nie można w zasadzie. :D
A co do kadrowiczów. Mata kompletnie nie widoczny. Mam nadzieje, że mu nie odbija, i to tylko wypadek jednorazowy. Villa oprócz zmarnowanej setki jak zawsze w wakacje. Silva widać mózg, dla mnie najlepszy zawodnik meczu u nas. Pablo pokazał, że do niego należy prawa flanka w przyszłym sezonie. A Marchena... :D
Silva(w formie,bez kontuzji) + Villa(normalna skutecznosc)= Miazga ;]
AMUNT VCF ^v^
http://www.transfermarkt.de/de/verein/75/-unbekannt/uebersicht/startseite_sort_mw.html
Ps.
Ruben czy Ty przypadkiem nie siedziales za mna na poczatku?? Przed Tym jak Cie wygonili do gory troche?? :P Myslalem ze to Ty, ale nawet nie wiedzialem jak zagadac (: Ja bylem w Zoltej bluzie, z Zona i 2 ziomkami w koszulkach manchesteru :>
Pozdrawiam! :)
Z czego wiem, to Zigić został powołany na mecz. Więc na ławce Emeremu pozostał Moya i Nicola, to dlaczego na boisko wszedł ten pierwszy?
Co do samego meczu:
Do Manchesteru przyjechalem podenerwowowany bo mialem 3 godzinne opoznienie spowodowane strasznymi korkami. Idac w kierunku stadionu czulem sie jak biala plamka w morzu czerwonym ;) Ale to w sumie dobrze bo tuz przy stadionie zaczepily mnie 2 sliczne hiszpanki - tez kibicki Valencii wiec sobie pogadalem , dostalem nawet buziaka na pozegnanie ;)
Na stadionie mialem rzeczywiscie fajne miejscowki , nasi juz sie rozgrzewali a obok mnie usadowil sie niejaki "Fuh" .
Zawodnicy biegali i sie rozgrzewali , a atmosfera na stadionie byla znakomita. Niedaleko za soba w gorze dostrzeglem skrzywiona twarz niejakiego Fernando Gomeza - smiesznie wyglada nasz lysy dyr sportowy. Przed gwiazkiem wyszli na murawe rowniez zawodnicy rezerwowi , szokiem jedynie byla nieobecnosc Nikoli Zigica skoro byl powolany. Mecz generalnie stal na calkiem dobrym poziomie - podobalo mi sie ze nasi potrafia utrzymac sie przy pilce choc juz od pierwszych minut denerowowaly straty pilki i bledy Baraji. Albeda zaskoczyl mnie na plus bo widac bylo ze sporo biegal , walczyl o pilke i ciagle zachecal kolegow do ruchu. Mathieu wygladal z twarzy jakby byl chory. Zdecydowanie na wielkie brawa za znakomite parady. Dopiero po 30 minucie zorientowalem sie ze ten maly kurdupel z Manchesteru to M.Owen. Podobal mi sie rowniez Bruno , Mata , i blok defensywny o dziwo. W drugiej polowie z kolei swoja gra czarowal David Silva i obok Cesara to on mial najlepszy dzien. Denerwowal mnie strasznie Miku ktorego ja bym skreslil gdyz nic nie wnosi do gry , i rowniez Vicente ktory za duzo kiwal i kiedy mogl strzelic chcial sie chyba dokiwac do bramki.
Mecz meczem ale mi sie bardziej podobala atmosfera na stadionie. Cos pieknego! Widownia zywiolowo reagowala na kazde zagranie
(niestety tylko Manchesteru) , ale ilekroc nasi cos ladnie zrobili ja sie darlem "OLE!" na calego - po jakims czasie patrzyli sie wszyscy na mnie jakos tak dziwnie;) Ale co tam szalik w gore i " Valencia do boju!" - krzyczalem. Kilka milych slow padlo rowniez pod adresem naszego "Puszczaka" ktory sie rozgrzewal tuz przed naszym sektorem.Niedaleko stal rowniez Unai ktory ciagle cos pokrzykiwal , Fergie z kolei siedzial w miare cicho schowany. Prawdziwa atrakcja byla za to meksylanska fala ktora leciala cos chyba z 10 minut non-stop. Atmosfera byla naprawde wyjatkowa. Po zakonczeniu spotkania nasi zrobili kilka rundek wokol stadionu i niestety nie mozna bylo zrobic sobie z nimi zdjecia ani dostac autografu bo biegali.
Ja krzyczalem tam do nich kilka razy ale zero reakcji. Jedyny pilkarz ktory zareagowal to David Silva. Krzyknalem do niego "David, gran partido" a ten sie usmiechnal i mi pomachal. Jak by ktos chcial jakies fotki to dawac maile.
Pozdro chlopaki.
Ps. Ruben, ja bylem przez te 3 dni u Kuzyna ktory mieszka w Northampton (ok 220 km od Manchesteru) i w jedna strone jechalismy ponad 4 godziny, a po meczu do domu zajechalismy o 3:30 czasu ang, wiec 4:30 Polskiego ^^ Nigdy nie widzialem takiego korka i to o 1-2 w nocy na autostradzie, poza tym na kazdym zjezdzie po 100 samochodow z czego 90% ludzi w koszulkach Manchesteru.... Naprawde niesamowite przezycie :)
Co do korka to ja jechalem na poludnie w kierunku Birmigham trasa M6 i stalem (doslownie) w miejscu cos chyba ponad godzine - szok bo bylo to po 00:00 w nocy:(
Rzeczywiscie 90% to byli kibice Man United - jeden z nich mowil mi ze United ma bardzo wielu fanow w Londynie i tam wielu ludzi wraca. Stad pewnie to zamieszanie , choc korek byl spowodowany zwezeniem drogi do 1 pasa. Pozdrawiam.
Bramkarze: Iker Casillas (Real Madryt), Pepe Reina (Liverpool), Diego Lopez (Villarreal).
Obrońcy: Raul Albiol (Real Madryt), Alvaro Arbeloa (Real Madryt), Joan Capdevila (Villarreal), Carlos Marchena (Valencia), Gerard Pique (Barcelona), Carles Puyol (Barcelona), Nacho Monreal (Osasuna)
Pomocnicy: Xabi Alonso (Real Madryt), Sergio Busquets (Barcelona), Santi Cazorla (Villarreal), Cesc Fabregas (Arsenal), Xavi (Barcelona), David Silva (Valencia), Juan Mata (Valencia), Albert Riera (Liverpool)
Napastnicy: David Villa (Valencia), Daniel Guiza (Fenerbahce), Fernando Torres (Liverpool)
Troche dziwnie jak sie patrzy i obok Albiola pisze RM :/ Szkoda ze Pablo powolania nie dostal;]
« Wsteczskomentuj