sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

38 kolejka zapowiadała się bardzo emocjonująco. Oczy większości fanatyków piłki nożnej zwrócone były wczorajszego dnia w kierunku stolicy, gdzie miejscowy Real podejmował walkę o tytuł z zespołem z Majorki. Ostatecznie, Królewscy zwyciężyli spotkanie 3-1, pieczętując tym samym triumf w La Liga.

Oprócz pozytywnych, radosnych twarzy dały się zauważyć też te smutne. W ostatniej kolejce rozstrzygnęły się losy spadkowiczów. Kolejno do Segunda Division zdegradowane zostały ekipy: Nastic Tarragony (20 pozycja), Realu Sociedad oraz Celty Vigo. Największego rozczarowania i bolączki doznali piłkarze z Galicji, którzy pomimo wygranego meczu, nie uniknęli pozycji spadkowej, gdyż potrzebowali oni straty punktów przez Athletic Bilbao.

Krótkie opisy wszystkich potyczek 38 kolejki Primera Division:

Athletic Bilbao - Levante UD, San Mames godz. 17

Piłkarze José M. Esnal Mané otrzymali klarowne zadanie – by zostać w ekstraklasie musieli pokonać drużynę Levante. Druga ekipa z Walencji zapewniła sobie wcześniej byt w lidze, dlatego też nie przywiązywała dużej wagi do spotkania w kraju Basków. Początek spotkania zdecydowanie przemawiał na korzyść gospodarzy. Już w 9 minucie swych sił próbował Etxeberria, lecz jego strzał chybił celu. W ciągu zaledwie 120 sekund Los Leones oddali 2 strzały za sprawą Etxeberii i Urzaiza. Gospodarze coraz bardziej forsowali tempo i starali się już pierwszej połowie ustalić wynik. Akcje nie przekładały się jednak na sytuacje czysto strzeleckie. W 23 min. kartką za przewinienie na Rubialesie ukarany został Iraola, a w 28 z kolei zawodnik Levante – Tommasi. Gra się zaostrzyła, a na tablicy niezmiennie wynik 0-0. W drugiej połowie ataki Athletic nasilały się, co zaowocowało w 59 min. zdobyciem pierwszej, jakże cennej bramki. Piłkę do własnej siatki wpakował Serrano, chcąc przeciąć podanie. Na golu samobójczym Bilbao nie poprzestało i chwilę potem, bo w 76 po wrzutce Etxeberii piłkę głową skierował do bramki Gabilondo. Punkty te były dla Los Leones bardzo ważnymi, jak nie najważniejszymi ze wszystkich zdobytych w przeciągu ostatnich 37. kolejek, gdyż zadecydowały o tym czy podopieczni Jose Manuele Esnala zagrają po przerwie ponownie w gronie najlepszych.

Espanyol Barcelona – Deportivo La Coruña, Olimpic de Montjuic, godz. 17

Biorąc pod uwagę pozycję w lidze i formę obu ekip spotkanie na olimpijskim stadionie w Barcelonie zapowiadało się bez większych emocji. Nic więc dziwnego, że na początku to gospodarze wydawali się w lepszej dyspozycji. Raz po raz Pericos dośrodkowywali w pole karne, lecz zazwyczaj podania te nie dochodziły do Raula Tamudo, Coro i Luisa Garcii. Z minuty na minutę piłkarze Deportivo nie mogli sobie poradzić z świetnie dysponowanymi tego dnia zawodnikami Espanyolu przerywając ich akcje faulami. W 13 min. za faul na Rufete zawodnik Depor – Jorge Andrade otrzymał żółtą kartkę. Nie mogąc pogodzić się z decyzją sędziego, sfrustrowany piłarz dostał kolejne żółto, co w konsekwencji dawało czerwoną kartkę. W następnej części gry wydarzyło się coś niemal niewiarygodnego. Solidnie postawiony blok defensywny (pomimo braku Andrade) został rozszczepiony. W pole karne przedarł się Tamudo, a obrońca zespołu Galicji przewrócił kapitana Pericos. Bez wahania pan Rubinos Peréz wskazał na 11 metr. Karnego na bramkę zamienił sam poszkodowany, wbrew przesądowi. Na pół godziny przed zakończeniem spotkania inicjatywę przejęli piłkarze Deportivo. W 60 min. po przypadkowej centrze piłka trafiła do Iago, który bez problemu pokonał Iraizoza. Nim gospodarze zdołali wznowić grę ze środka, padła kolejna bramka. Wspaniałym podaniem do Sergio popisał się Felipe. Wynik 1-2 nie przesądzał jeszcze niczego, za to bramka w 82 min. spotkania zdecydowanie zniechęciła piłkarzy Barcelony. Deportivo do końca utrzymało korzystny rezultat.

Celta Vigo – Getafe C.F., Balaidos, godz. 17

Emocji nie zabrakło także na Estadio Balaidos, gdzie Celta Vigo podejmowała 9 w tabeli ekipę Getafe. Aby utrzymać się w PD i wyprzedzić Los Leones Celta Vigo musiała spotkanie zwyciężyć. Od samego początku gospodarze starali się przejąć kontrolę w środku pola. Częściej oddawali strzały, widać było większe zaangażowanie w mecz u wszystkich piłkarzy. W 25 min. wysiłek Galijczyków zdał się na marne. Na bramkę strzelał Nacho, a piłka szczęśliwie odbiła się rykoszetem pod nogi Redondo. Ten płaskim, bardzo mocnym strzałem pokonał Pinto. 10 minut po tym gospodarze zdołali odpowiedzieć bramką. Fantastycznym podaniem za głowy obrońców popisał się Nene i w tejże sytuacji Bamogo nie mógł już nie trafić. Piłka jak na tacy, 1-1. W drugiej połowie trener Celty – Stoiczkow dodatkowo zmotywował swoich podopiecznych, jako że do przerwy na San Mames utrzymywał się wynik bezbramkowy. Na efekt nie trzeba było długo czekać. W 65 minucie na 30 metrze faulowany został Gustavo Lopez. Poszkodowany świetnie zacentrował w pole karne, a bramkę głową zdobył Lequi kapitalnie myląc portero przyjezdnych – Luisa Garcię Conde. Mimo tak ładnego, ciekawego meczu, woli walki Celta żegna się z Primera, bowiem po 90 min. gry zwycięstwo odniosła również ekipa Bilbao.

Real Betis Sewilla – Racing Santander, Manuel Luis de Lopera, godz. 17

Po raz ostatni w tym sezonie zmierzyły się drużyny Betisu i Racingu. W dużej mierze od tego wyniku zależał ostateczny układ tabel La Liga na samym jej dole. Gdyby Andaluzyjczycy przegrali, prawdopodobnie to oni mieliby na twarzach łzy po spadku z ligi. Dowodem na to, iż spotkanie to było niezwykle twarde niech będzie chociażby pierwsze piętnaście minut, w których to zawodnicy jednej i drugiej drużyny popełnili łącznie aż 10 fauli. Trzy z nich mogły być nawet zakwalifikowane przez arbitra głównego na żółty kartonik. Oprócz walki w dłuż i w szerz boiska widzieliśmy w pierwszej połowie tylko kilka groźnych strzałów. Pierwszy oddany w 6 minucie przez Assuncao minimalnie minął bramkę gości. Kilka chwil przed przerwą uderzył jeszcze Rivas i Edu, lecz Ci też nie mieli szczęścia. To właściwie tyle jeśli chodzi o pierwszą część gry. W drugich 45 minutach goście, by wygrać musieli się całkowicie odkryć. Ofensywne ataki oraz szturmy na bramkę Calatayud przez długi czas nic jednak nie dawały. Dopiero w 79 min. przypomniał o sobie Edu. Bez większych problemów wykorzystał znakomite podanie ex-Valencianisty – Xisco Munoza. Goście wyraźnie poszli za ciosem. W 89 min. dogodną, podbramkową sytuację znakomicie wykorzystał Edu. Druga bramka tegoż zawodnika tamtejszego wieczoru w Santander i druga asysta Xisco. Ci dwaj zawodnicy swoimi kapitalnym występami zafundowali Betisowi pozostanie w szeregach ekstraklasy Hiszpańskiej.

Recreativo Huelva – Real Zaragoza, Nuevo Colombino, godz. 21

Bardzo ciekawie zapowiadał się mecz pomiędzy zawodnikami Marcelino Torala a Victora Fernandela. Obie ekipy znajdowały się wysoko w tabeli. Gospodarze okupowali 8 pozycję, natomiast Zaragoza 5. Piłkarze Andaluzji, chcąc nie chcąc, by zagrać w europejskich pucharach musieli wygrać spotkanie lub je też zremisować. Kompletnie nic nie wskazywało na to, że już 2 min. gospodarze za sprawą Guerrero obejmą prowadzenie. Cesar skapitulował. Z czasem jednak to Zaragoza zaczęła kleić lepsze akcje i tworzyć dogodne okazje. Przewagi w posiadaniu piłki jaką zdołali sobie wypracować nie potrafili zamienić na gole. Pomimo takiego obrotu sprawy Zaragozie udało się strzelić bramkę i ostatecznie zagrać w przyszłym roku w edycji Pucharu UEFA. Gola ustrzelił Diego Milito po podaniu Longasa.

Osasuna Pampeluna – Atletico de Madrid, Estadio Reyeno de Navarra, godz. 17

O europejskie puchary walczyła też drużyna Atletico. Począwszy od pierwszej minuty utrzymywali się dłużej przy piłce, oddawali strzały. Jednakże Osasuna nie dawała za wygraną. Już w 2 min. groźny strzał oddał Milosevic, na szczęście dla Atetico wybroniony przez Leonardo Franco. W 37 min. po podaniu Agüero do siatki Pampeluny trafił Maxi Rodriguez. Pięć minut później okazję miał jeszcze Maniche, ale Elia sparował jego uderzenie. Druga połowa rozpoczęła się podobnie jak pierwsza. Tym razem podawał Juanfran, a Milosevic miał więcej szczęścia niż 45 minut wcześniej i pokonał Leo Franco. Radość gospodarzy nie trwała długo bowiem w 52. minucie po dośrodkowaniu Giorgiosa Seitaridisa Nacho Monrea wpakował piłkę do własnej bramki. Osasuna ponownie zabrała się za odrabianie strat, lecz bez zarzutu spisywał się Franco. Reprezentant Argentyny obronił trzy kolejne strzały Milosevica i dzięki temu jego zespół mógł cieszyć się ze zwycięstwa. Należy odnotować, iż w 60 min. spotkania po zderzeniu z Costinhą kontuzji doznał bramkarz gospodarzy – Elia. W miejsce Elii na placu gry pojawił się Ricardo. Wygrana podopiecznych Aguirre poszła właściwie na marne, gdyż Zaragoza i Villareal w ostatniej kolejce sprzątnęły miejsce w el. P.UEFA Los Rojiblancos. Stołeczni zagrają za to w Pucharze Intertoto.

Sevilla – Villareal 0-1, Sanchez Pizjuan, godz. 21

Fuentes 51’
Link do obszernej relacji : TUTAJ

FC Barcelona – Nastic, Camp Nou, godz. 21

C. Puyol 20’
Messi 34’, 50’
Ronaldinho37’
Grahn 82’
Zambrotta 90’

Link do obszernej relacji : TUTAJ

Real Madryt – R.C.D. Mallorca, Santiago Bernabeu, godz. 21

Varela 16’
Reyes 67’
Diarra 79’
Reyes 82’

Link do obszernej relacji: TUTAJ


Kategoria: Ogólne | własne skomentuj Skomentuj (8)

KOMENTARZE

1. Gajos18.06.2007; 15:11
GajosCieszyłbym się jakby to była Valencia
2. maciejj18.06.2007; 15:33
Linki nie działają.
3. pedro118.06.2007; 16:07
Widziałem wczorajszy mecz Realu z Majorką. Jeśli tak gra mistrz, to dziękuję bardzo. Poziom ligi hiszp. bardzo się obnizył, a z czołowych druzyn Realowi zależało na zwycięstwie najbardziej. Przynajmniej takie wrażenie można było odnieść.
Ciekawe, że najbardziej przetrzebioną kadrowo drużyną w La Liga była i pozostała do końca Valencia. Dlaczego kontuzje (poza nielicznymi przypadkami) omijały Real, Barcę czy Sevillę? Przypadek?
Nieszczęśliwy zbieg okoliczności?
Myślę, że coś więcej - spory wkład w dzieło zniszczenia wniósł sztab szkoleniowo-medyczny VCF.
Ale teraz czas na zasłużone wakacje dla piłkarzy i okres wytężonej pracy, okres ważnych decyzji zarządu. Soler - karty na stół!
4. Mistic18.06.2007; 16:08
Misticżal ... ;( // AMUNT VCF !!
5. andrzej18.06.2007; 16:10
andrzejChciałbym żeby to była Valencia a nie jakiś tam Real któremu się to trofeum nie należało bo to Barcelona grała lepiej przez cały sezon niż oni, ale może w pszyszłym sezonie się uda VCF bo zasługują na to trofeum :D
6. kubik18.06.2007; 16:40
Pogratulowac tylko!!! (Z jednej strony ciesze sie ze to real wygrał bo mój kolga obiecał 1L wdki jesli jego ukochany klub wygra... real) zawsze ktos musi wygrac ktos przegrac! valencia narazie jest w cienu ale juz nie długo wyjdzie z niego!! AMUNT


A tak z innej beczki! tak myslelem nad transferem trezegueta! moze o czyms nie wiemy!! (chodzi mi o to ze byc moze Villa opuszcza szeregi valencii!! z tąd pomysł i Pieniądze na zakup francuza)
7. Mistic18.06.2007; 16:51
Mistickubik wypluj to ;] nie ma szans zeby Guaje nas opusci ;) i kropka ! AMUNT VCF & GUAJE :]
8. ser2318.06.2007; 21:02
ser23szczerw gratulacje

pokazali charakterek w drugiej czesci sezonu, a Capello potwierdzil ze na swoim fachu zna sie jak malo kto

za rok ja z checia przyjme gratulacje jako kibic Nietoperzy :D


AMUNT Valencia !!!