sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Prezydent Bancaja, José Luis Olivas, zbił dziś gorącą temperaturę, jaka towarzyszy środowisku Valencianistas na myśl o finansach zespołu. Właściciel filii banku zapewniał, że nie ma podstaw, by zaprzestać wyświadczania usług klubowi Valencia CF.

„Valencia jest dobrym klientem, ponieważ wszystkie płatności reguluje na bieżąco. Nigdy nie zastanawialiśmy się nad upominaniem zarządu, nie nalegaliśmy na wpłaty” – zaświadczył.

To nie koniec życzliwych opinii na temat płynności finansowej „Nietoperzy”. Zdaniem Olivasa „wszyscy pragniemy, aby problemy klubu zostały wkrótce rozwiązane i sytuacja ekonomiczna Valencii powróciła do normy, tak jak miało to miejsce dawniej”.

Odnośnie niemiłych okoliczności związanych z początkową dezaprobatą na podwyższenie kredytu w 2008 roku przez odczuwającego brak wsparcia ze strony jednego z partnerów Vicente Soriano, prezes Bancaja powiedział: „To tylko dlatego, że są pewne granice ryzyka, a Valencia mieści się w nich” – mówił. – „O tym wiedział już zarząd na przełomie lipca i sierpnia, kiedy wyraziliśmy nasze zdanie na temat finansów klubu. Niestety nie mogliśmy udzielić podwyżki i tak sporego już kredytu” – ubolewał.

Na koniec raz jeszcze zapewnił, że „Valencia jest dobrym klientem oraz naszym partnerem”, lecz zapaliło się czerwone światło, które ostrzega o wszelakim „ryzyku przy kolejnym, większym zadłużeniu, choć mimo to w całej Hiszpanii można dopuścić do uregulowania nawet takiej kwoty”.

Kategoria: Ogólne | Las Provincias / SuperDeporte skomentuj Skomentuj (5)

KOMENTARZE

1. pedro113.02.2009; 09:27
Problem w tym, że Valencia nie mieści się już w granicach ryzyka kredytowego i dlatego spotkała się z odmową Bancajy. Limit zadłużenia został przekroczony. Jego słowa nie mają większego znaczenia, są raczej próbą szukania usprawiedliwienia na zarzuty, że Bancaja zostawia VCF na lodzie. Olivas zrzcua z siebie odpowiedzialność wskazując, żeby VCf poszukała sobie innego banku. Niestety nie ma szans na większy kredyt gdzieś indziej(Soriano chciał 100 mln) gdyż wszystkie aktywa klubu są zastawione i żaden bank, szczególnie w czasach kryzysu finansowego nie pójdzie na taką transakcję.
2. ches13.02.2009; 11:47
cheshhhmmm...Niedobrze...jedynyn rozwiazaniem jest chyba zeby jakis szejk wykupil VCF bo jezeli dalej tak potrwa to ceinko to widze a nie wyobrazam sobie Villi czy Silvy w innej koszulce niz Valencii
3. Tommy13.02.2009; 14:00
Tommyto ja juz bym wolal rozwiazanie takie jakie funkcjonuje juz od lat w katalonii albo madrycie z socios, skladkami itd.
4. Ulesław13.02.2009; 15:47
UlesławTommy, to nie składki socios czynią Real i Barcelonę bogatymi klubami ;) Valencia otwiera zresztą wachlarz usług na Estadio Mestalla, można tam organizować śluby czy komunie, wszystko z życzeniami od przedstawiciela klubu i odpowiednimi pamiątkami. Wiele to pewnie nie da, ale liczy się inwencja ;]

Jeśli chodzi o jakieś składki, to wystarczy sobie przypomnieć, co było, gdy Villalonga chciał akcji więcej dodrukować... Przepędzili go.

Gdzieś było napisane, że problemami finansowymi klubów hiszpańskich może się zająć rząd, przyjmując jakieś ustawy o poręczeniu długów, czy coś w tym stylu. Nie bardzo znam się na ekonomii, ale pomogłoby to uzyskać nam kolejny, prawdopodobnie niezbędny kredyt. Może byłoby to lepsze, bo wartość parceli leci na łeb na szyję...
Tutaj przyznać trzeba, że Soriano ma -1 do jasnowidzenia: jak zaczynał wojnę z Solerem, to twierdził, że sprzedaż parceli za kilka lat będzie bardziej opłacalna...
5. pedro113.02.2009; 15:58
Nie sądzę, żeby rząd zajął się jakąś ustawą (chyba że chodziłoby o ratowanie Realu lub Barcy), gdyż nawet władze lokalne w osobie Rity Barbery oświadczyły niedawno, że kryzys VCF (która jest prywatną spółką) to nie ich sprawa.