Jaki początek, taki cały rok!!! Valencia 3:1 Atletico
04.01.2009; 12:45W spotkaniu 17 kolejki Primera Division drużyna Valencii bardzo pewnie pokonała na Etadio Mestalla zespół Atletico Madryt 3:1. Bohaterem meczu został David Silva, który zagrał fenomenalne zawody i zdobył dwie bramki dla ekipy Los Ches.
Dla obu drużyn spotkanie na Mestalla było niezwykle ważne w kontekście walki o pozycje premiowane awansem do kwalifikacji Ligi Mistrzów. Wszak przed tym meczem obie ekipy zajmowały właśnie miejsca 3-4, sąsiadując ze sobą w tabeli i mając tyle samo punktów. Zwycięstwo dla każdej ze stron oznaczało uplasowanie się bezpośrednio za liderem z Barcelony i wywalczenie sobie punktowej i mentalnej przewagi na dalszą część sezonu.
Madrycka drużyna przystępowała do spotkania bez dwóch kluczowych zawodników - Portugalczyka Maniche'a i Argentyńczyka Maxi Rodrigueza. Jednak wydawało się, że grający za nich Paulo Assuncao i Luis Garcia sprawią, że ich brak będzie niewidoczny. Do składu Valencii natomiast wrócili po kontuzjach Emiliano Moretti oraz David Silva, który zagrał w podstawowym składzie po raz pierwszy od prawie czterech miesięcy. W środku obrony pauzującego za czerwoną kartkę w meczu z Realem Carlosa Marchenę zastąpił Hedwiges Maduro.
Od początku spotkania drużyna Nietoperzy rzuciła się na przyjezdnych, jak nie przymierzając Drakula na swoje ofiary, nie pozwalając gościom na wyjście z własnej połowy. Już w pierwszej minucie David Villa mocno uderzył z dystansu, a golkiper Atletico Leo Franco z trudem sparował piłkę na rzut rożny. Minutę poźniej piłka po strzale El Guaje zatrzepotała w siatce Franco, lecz sędzia odgwizdał przewinienie za rzekomy faul napastnika na Johnie Heitindze. Chwilę potem futbolówka znów znalazła się w bramce gości, lecz według sędziego David Silva był na spalonym. Jednak to nie zraziło drużyny z Lewantu, która przeprowadzała na świątynię Franco kolejne ataki. Po podaniu Joaquina ponownie blisko szczęscia był Silva, jednak jego strzał minimalnie minął słupek. W końcu Valencia osiągnęła swój cel. W 33 minucie Raul Garcia przewrócił w polu karnym Rubena Baraję i sędzia Rodriguez Santiago nie zawahał się wskazać na jedenasty metr. Do piłki podszedł David Villa i pewnym strzałem pokonał Franco. Było to już 13 trafienie w lidze snajpera Valencii.
Los Ches po objęciu prowadzenia wcale nie zamierzali spocząć na laurach. Już pięć minut później było 2:0 dla naszych chłopców. Prawą stroną znakomicie przedarł się Miguel, który ograł Mariano Pernią i popędził aż pod pole karne, gdzie wyłożył piłką wbiegającemu Davidowi Silvie. El Mago bardzo sprytnym strzałem lewą nogą podwyższył prowadzenie. Atletico było w tym meczu całkowicie bezradne, z tym większą złością kibice Valencii musieli przyjąć stratę bramki. W ostatniej minucie pierwszej połowy ten, który wywalczył rzut karny Nietoperzom, czyli Ruben Baraja, faulował w polu karnym Sergio Aguero. Jedenastkę na kontaktową bramkę zamienił Diego Forlan, choć Renan wyczuł intencje strzelającego, jednak strzał Urugwajczyka był podręcznikowy - mocny i niezwykle precyzyjny.
Na drugą połowę obie ekipy wyszły bez zmian. W grze Valencii jednak dało się już zauważyć myślenie przede wszystkim o wyniku, ponieważ nasza ekipa oddała trochę pola rywalom. Coś zdziałać próbowali samotnymi rajdami Diego Forlan i Simao Sabrosa, jednak albo ich strzały były niecelne, albo bronione przez Renana. Tak naprawdę Valencia ani na chwilę nie straciła kontroli nad spotkaniem, a wszelkie ataki gości były tylko ich łabędzim śpiewem. Okrasą spotkania i przypieczętowaniem niczym niezagrożonego zwycięstwa Valencii była druga bramka Davida Silvy. Prawą stroną znów groźnie przedarł się Joaquin i podał do El Mago, który fenomenalnym strzałem z dystansu pokonał portero Atletico. Drużyna z Estadio Vicente Calderon nie była w stanie nic zrobić. Wszystkie ich ataki były rozbijane przez świetnie grającą także w defensywie ekipę Los Ches. Dopiero w samej końcówce groźne strzały oddali Mariano Pernia i Sergio Aguero, jednak Renan spisywał się wyśmienicie.
Dzięki temu zwycięstwu Valencia (przynajmniej do czasu, gdy swojego meczu nie rozegra Sevilla) awansowała na pozycję wicelidera ligi BBVA. Jednak ta wygrana dała przede wszystkim pewność Nietoperzom, że są w stanie wygrywać dosłownie z każdym. Pewność, która może ich zaprowadzić na futbolowe szczyty. Pewność, której tak brakowało w poprzedniej rundzie.
Bramki:
KOMENTARZE
Amunt !
Amunt Vlenicia !!!
Carleto jeszcze nie może grać?
A co do Carleto. Trochę mi szkoda Morettiego. Jak narazie gra całkiem dobrze, nie popełnia błędów. Jest bardzo solidny. No ale trudno. Ktos musi siedziec na lawce. Przynajmniej bedziemy mieli mocna rezerwe :)
A i jeszcze Mata. To oczywiste, ze się chłopak przemęczył. Nie radzi sobie już tak dobrze jak na poczatku sezonu. A Vicente wrecz przeciwnie. Widać gołym okiem, ze nasz Joker wraca do wysokiej formy... Ech oby Emery to zauważył. :)
Tylko co będzie ze środkiem pola... Albelda i Baraja to już nie to co kiedyś, a Edu i Fernandes -tak jak ktoś zauważył- to trochę bardziej ofensywni piłkarze. Szczegolnie Edu. I mimo, ze jeszcze przed meczem bylbym zadowolony z takiego srodka, to zdalem sobie sprawe, ze podszeba nam dobrego DEFENSYWNEGO pomocnika. Kogos kto by przerywal ataki przeciwnika. Ja osobiście byłbym za sprowadzeniem jakiegoś młodego, utalentowanego grajka za grosze. Argentyna, Brazylia- te rejony... No chyba ze Banega wróci... :)
Amunt VCF!
Amuncik ;D
widziałem wczoraj ten kommentarz, w sumie można powiedzieć, że mnie natknął ;-D
Co do meczu to Valencia grała tak, jak na początku sezonu w meczu na przykład z Deportivo. Widać, że po powrocie Silvy cała drużyna uwierzyła w siebie. W szczególności lepiej zaczęła grac pomoc. Przeciez mecz z Realem przegraliśmy przez beznadziejną postawę obrony, ale inna nie mogła być, jeśli nie miała wsparcia ze środka pola. Królewskim zostawialiśmy tyle miejsca, że naprawdę mogliby się wstydzić, gdyby tego nie wykorzystali. Natomiast wczoraj Atletico kompletnie nie mogło sobie pograc. Niech Silva zostaje do emerytury i gra zawsze, lepszego dyrygenta drużyny nie znajdziemy!!!
David Villa, król strzelców Euro 2008 i piłkarz Valencii CF, stwierdził, że pomimo ogromnego zainteresowania na rynku transferowym, nie zamierza zmieniać klubu.
- W Valencii czuję się doskonale, to idealne miejsce i środowisko do gry. Tylko ja będę decydował o swojej przyszłości. Gram w tym klubie od dawna i zamierzam zostać tutaj jeszcze przez sześć lat, a może nawet dłużej - stwierdził David Villa.
Co do meczu to Vcf nic wielkiego nie pokazala -mecz przecietny na tle zenujacego Atletico.Tyle w temacie.
Niedawno zastanawialem sie gdzie sie podziala ta wspaniala VCF z przedsezonu? Byla chyba w stanie hibernacji bo taka wlasnie VCF widzielismy wczoraj.
Wczoraj 2 czynniki totalnie zmienily obraz naszego zespolu: powrot Silvy i co za tym idzie powrot do taktyki 4-5-1 (lub jak kto woli 4-4-2) z Silva jako mediapunta.Tak gralismy w przedsezonie i z Mallorca i tak chcemy chyba wszyscy zeby VCf grala.
Po kontuzji Davida Emery uzywal 4-3-3 z Villa jako jedynym napastnikiem co nie tylko przekladalo sie na mniej okazji strzeleckich ale i mniejsza kreatywnosc w srodku.
Wczoraj widzielismy jedno - Silva jako mediapunta jest dla nas najwazniejszy , kluczowy.Gra obok villi jako napastnik,jako typowy rozgrywajacy, schodzi na skrzydla, i co bardzo wazne nawet wspomaga 2och pomocnikow i wyprowadza kontry.Silva jest wszedzie i stad wieksza pewnosc def pomocnikow i wieksza dla nich swoboda,stad tez mniej strachu dla obroncow.
Wczoraj zagralismy znakomicie i gdyby nie haniebny wystep sedziego bylby pogrom.Renan gral pewnie, Miguel potwierdzil kapitalny sezon,Moretti to kluczowy dla nas pilkarz o niebo lepszy niz jakis Del Horno i chyba najbardziej niedoceniany pilkarz VCF.Co do Albiola to troche za bardzo panikuje, a Maduro po raz pierwszy zagral dobry mecz.Rozczarowal mnie Baraja ktory glupio tracil pilki, faulowal i nie gral tak dobrze jak koledzy.W jego miejsce warto wprowadzic Edu badz Manuela.Nie zgodze sie ze Mata zagral slabo ale tez uwazam ze Vicek zasluguje na pierwszy sklad.Martwi mnie Villa , bo jest w slabej formie i nie potrafi dobrze wyjsc do pilki.Jednak to wszytko nie jest istotne jesli ma sie w skladzie takiego gracza jak Silva.Jak dla mnie Silva w tej formie(a tak kapitalnie gral juz w przedsezonie) to taki hiszpanski Messi i uwazam ze w tej chwili przewyzsza pilkarsko nawet Inieste i zdecydowanie Fabregasa.
Co do meczu, byłoby jeszcze lepiej gdyby istniał środek pola. Przy obecnej sytuacji kadrowej postawiłbym na Maduro, który swoją grą dał zapewne do myślenia Emery'emu. Po powrocie Marcheny to on powinien grać zamiast Albeldy. Przed nim widzę Edu, którego w razie kontuzji zastępowałby Fernandes.
VCF rozegrała b.dobry mecz, ale nie umniejszając zwycięstwa pozwolę sobie zauważyć, że:
- Atletico tego dnia było tak apatyczne jakby ich piłkarze byli myślami jeszcze na zabawie sylwestrowej, poza tym nie grało ich 2 kluczowych piłkarzy (Maxi i Maniche),
- początek II połowy w wykonaniu VCF był słaby; strach zaglądał w oczy, niemal każdy atak Atletico wywoływał popłoch i nasi najchętniej skonczyliby granie przy stanie 2:1 - podania między obrońcami wszerz boiska lub do Renana; całe szczęście, że geniuszem piłkarskim błysnął Silva i drużyna odetchnęła,
- tak jak zauważyli przedmówcy Baraja nie grał najlepiej, Mata nie błyszczał, podobnie jak Villa.
Kolejny rywal - Villareal będzie moim zdaniem znacznie trudniejszą przeszkodą niż Atletico. Mam nadzieję, że VCF jest na fali wznoszącej i potwierdzi klasę w tym meczu. Villareal spisał się na Bernabeu podobnie jak my - był lepszy, choć przegrał.
A co do Maduro: Zgadzam sie z Dzidkiem. Edu i Maduro w srodku. A na pewno Albelda i Baraja na lawke. Pomyslalbym nawet o Hugo Vianie, ale jego to trener skreslil na amen... A zreszta- skoro nie gra to pewnie odejdzie i dostaniemy kase. :D
« Wsteczskomentuj