Emery lepszy od Koemana
20.10.2008; 20:01
Dowodzona w obecnym sezonie przez Unai Emery’ego drużyna Valencii, w ciągu 7 (słownie: siedmiu) spotkań zdołała zebrać na swoim koncie 19 punktów. Nie byłoby w tym osiągnięciu niczego dziwnego, gdyby nie fakt, iż ta sama drużyna kierowana w ubiegłym sezonie przez holenderskiego szkoleniowca, Ronalda Koemana podczas trwającej 22 spotkania ligowe jego kadencji, zdołała zgromadzić punktów... 18.
Koeman, którego debiut w meczu z Murcią na Mestalla (3-0 dla Ches) mógł dobrze rokować na przyszłość dla holenderskiego trenera, ustępując w kwietniu 2008 roku (po zdobyciu Copa del Rey, czarę goryczy przelała porażka z Athletic Bilbao na San Mames 1-5) nie mógł poszczycić się imponującym bilansem spotkań, gdyż dowodzona przez niego w rozgrywkach ligowych, ekipa Nietoperzy potrafiła wygrać tylko 4 mecze, remisując sześciokrotnie, a aż 8 razy schodziła z murawy jako strona pokonana. Dla porównania, w obecnym sezonie dowodzeni przez Baska Emery’ego zawodnicy Valencii w przeciągu siedmiu ligowych kolejek odnieśli 6 zwycięstw i zanotowali jeden remis (2-2 z Almerią na Estadio Mediterraneo).
Jak obliczyli hiszpańscy dziennikarze Emery’emu udało się zgromadzić 90 % ogólnej puli punktów, przy czym Koeman zapisał na swoim koncie wynik w wysokości 27 %.
Holender nie był jednak jedynym szkoleniowcem, który prowadził drużynę Valencii w ubiegłym sezonie. Quique Floresowi, który sezon 07/08 rozpoczynał jako szkoleniowiec Ches, udało się zgromadzić 66 % puli punktowej, Oscar Fernandez prowadzący Valencię w dwóch meczach zdobył 50 % możliwych do „ugrania” punktów, natomiast zastępujący Koemana w trakcie ubiegłego sezonu, Marco Salvador Gonzalez „Voro” z 15 punktów zdołał zapisać na koncie Valencii 12, co daje średnią 80 %.
Zastanawiające jest, że pomimo znacznej różnicy w wydajności pracy Koemana i Unai Emery’ego, obaj szkoleniowcy mieli (mają) do czynienia z tym samym materiałem ludzkim (w przypadku Emery’ego kadrę zasilili jedynie Renan i Pablo Hernandez), który w różnych warunkach potrafi osiągnąć zgoła odmienne wyniki sportowe i tak w zeszłym sezonie Valencia Koemana walczyła o ligowy byt, aby w obecnych rozgrywkach zespół Emery’ego samodzielnie liderował ligowej tabeli.
Koeman, którego debiut w meczu z Murcią na Mestalla (3-0 dla Ches) mógł dobrze rokować na przyszłość dla holenderskiego trenera, ustępując w kwietniu 2008 roku (po zdobyciu Copa del Rey, czarę goryczy przelała porażka z Athletic Bilbao na San Mames 1-5) nie mógł poszczycić się imponującym bilansem spotkań, gdyż dowodzona przez niego w rozgrywkach ligowych, ekipa Nietoperzy potrafiła wygrać tylko 4 mecze, remisując sześciokrotnie, a aż 8 razy schodziła z murawy jako strona pokonana. Dla porównania, w obecnym sezonie dowodzeni przez Baska Emery’ego zawodnicy Valencii w przeciągu siedmiu ligowych kolejek odnieśli 6 zwycięstw i zanotowali jeden remis (2-2 z Almerią na Estadio Mediterraneo).
Jak obliczyli hiszpańscy dziennikarze Emery’emu udało się zgromadzić 90 % ogólnej puli punktów, przy czym Koeman zapisał na swoim koncie wynik w wysokości 27 %.
Holender nie był jednak jedynym szkoleniowcem, który prowadził drużynę Valencii w ubiegłym sezonie. Quique Floresowi, który sezon 07/08 rozpoczynał jako szkoleniowiec Ches, udało się zgromadzić 66 % puli punktowej, Oscar Fernandez prowadzący Valencię w dwóch meczach zdobył 50 % możliwych do „ugrania” punktów, natomiast zastępujący Koemana w trakcie ubiegłego sezonu, Marco Salvador Gonzalez „Voro” z 15 punktów zdołał zapisać na koncie Valencii 12, co daje średnią 80 %.
Zastanawiające jest, że pomimo znacznej różnicy w wydajności pracy Koemana i Unai Emery’ego, obaj szkoleniowcy mieli (mają) do czynienia z tym samym materiałem ludzkim (w przypadku Emery’ego kadrę zasilili jedynie Renan i Pablo Hernandez), który w różnych warunkach potrafi osiągnąć zgoła odmienne wyniki sportowe i tak w zeszłym sezonie Valencia Koemana walczyła o ligowy byt, aby w obecnych rozgrywkach zespół Emery’ego samodzielnie liderował ligowej tabeli.
KOMENTARZE
Co nie zmienia faktu, że statystyki mówią same za siebie.
... i prawie do Segunda Division (gdyby nie zmiana trenera).
Może jestem człowiekiem małej wiary, ale po pewnym niezapomnianym meczu na San Memes straciłem resztę nadziei, że Valencia z Koemanem na czele zdołała by się w lidze utrzymać.
MZ, Ty widzisz co piszesz? Gdyby Koeman coś takiego powiedział na starcie, to nawet Soler by z nim kontraktu nie podpisał. Koeman przyszedł, bo "zagrożony był udział Valencii w przyszłorocznej edycji Ligii Mistrzów" - tak brzmiał oficjalny powód zmiany trenera.
Przyszedł po 9 kolejkach. Po 9 kolejkach doszedł do wniosku, że sezon stracony, więc może sobie eksperymentować z taktyką; ligę odpuszcza, a powalczy o Puchar Króla? Yhy...
Patrząc na mecze pod wodzą Floresa można było śmiało dostrzec, że zespół wkrótce popadnie w kryzys. Ronald miał temu zapobiec, jednak nie dał rady i obawiam się, że nawet Emery przychodząc w trakcie sezonu nie dałby rady.
Ten paskudny Flores tak zdołał w 9 kolejek wszystkich zajechać, że do końca sezonu nie byli w stanie realizować tej genialnej myśli szkoleniowej Koemana? Normalnie cud boski, że wszyscy przeżyli te treningi i mecze za Floresa...
Valencia nie wygrała dwumeczu z Atletico. U siebie wygraliśmy 1:0, a na wyjeździe przegraliśmy 3:2 (tak dla przypomnienia).
wk: Dwumecz wygrywa ten, kto awansuje dalej ;)
Rzadko sie udzielam na stronce ale to nie znaczy że tu nie zaglądam bo czytam każdy news i w miare mozliwości komentarze pod nimi, niestety rzadko kiedy oglądam mecze Valencii, no ale naprawdę jeszcze do niedawna mogłem zrozumieć różnicę poglądów między Ulesławem a MZ, bo obaj pisali w miarę sensowne rzeczy które można było poprzeć argumentami no ale ostatnio widzę że MZ coś spadła forma - totalne bzdury, że niby Koeman pzrejął zespól w fatalnej kondycji fizycznej?? I co, może Koeman ich przez te 22 meczów oszczędzał żeby mogli dojść do siebie, i dzięki temu ze byli znowu wypoczęci to Voro mógł zacząć z nimi wygrywa? Fajnie
MZ no sorry, ale teraz twoje komentarze kojarzą mi się z hitlerowską albo stalinowską propagandą - im wieksze kłamstwa niedomówienia i żonglowanie faktami tym lepsze oświadczenie.
No ale jednego Ci nie zapomne - dzieki za plecak:)
I dalej mi nie wytłumaczyłeś, jakim to cudem Flores tak zdołał zamęczyć piłkarzy, że do końca sezonu nie byli w stanie ani oddechu złapać, ani realizować tzw. "myśli szkoleniowej Koemana"...
Moim zdaniem nie mozna porownywac obu tych szkoleniowcow...
Emery mial czas i spokoj, ktorych Koeman nigdy nie zaznał... mogl w spokoju przygotowywac zespol do sezonu i dobrac sobie zawodnikow pod swoj styl gry..
Nie chodzi o zamęczenie, a przygotowanie. Za przykład może posłużyć chociażby aktualna dyspozycja Górnika Zabrze. Wieczorek fatalnie przygotował zespół do rozgrywek i nawet Kasperczak nic na to nie poradzi.
@el_moro_ches - ja tylko stwierdzam fakty (-;
Tak, w meczu z Chelsea wyraźnie było widać, że motywacji brakło. Morientes był tak słabo umotywowany przez Floresa, że po podaniu Joaquina trafił w słupek, nie do bramki. Koeman zapewne kazałby mu w tej sytuacji zdobyć gola, ale Floresowi wyraźnie brakło doświadczenia.
"Stwierdzasz fakty", powiadasz.. Hm...
Co do Koemana to inna bajka. Zanim jeszcze objął Valencię drżałem o przyszłość tego zespołu i jedynie wygranej w CdR Holender może zawdzięczać, że wciąż żyje.
Koeman rozwalił zespół psychicznie. To co zrobił w VCF to coś okropnego! W VCF pokazał jak jest marnym psychologiem i jakie ma kiepskie podejście do zawodników.
Może te doświadczenie z VCF czegoś go nauczy. Jednak będę podziwiał prezesa, który go teraz zatrudni.
By dziejowej sprawiedliwości stało się zadość, to jednak Koeman, a nie Flores, wprowadził na dobre do składu Matę.
W spisek i jawne "szkodnictwo" nie wierzę. Wierzę za to, że byli tak zdezorientowani i niepoukładani taktycznie, że w lidze każdy robił z nimi co chciał. Nie wiedzieli, czy Koeman trenerem będzie w następnej kolejce, nie wiedzieli, czy kolejni zawodnicy nie powinni zacząć sobie szukać nowego klubu.. Niektórzy z piłkarzy mimo wszystko stali za Koemanem - reszta miała go dosyć. To też powodowało tarcia i zamieszanie. Od przybycia tego, którego nazwisko nie powinno być chyba w ogóle wypowiadane, Valencia po prostu nie była drużyną, zupełny chaos panował i "w szatni", i na boisku.
Zgodzę się za to z wieloma głosami, że Puchar Króla wygrali zębami i pazurami, a nie "myślą szkoleniową Koemana".
Benji - MZ mówił o ćwierćfinałowym meczu z Chelsea. Że Floresowi zabrakło doświadczenia i nie umotywował wystarczająco swoich podopiecznych. Mecz o którym Ty wspominasz - z grupowej fazy LM minionego sezonu - został przez Chelsea raczej fuksiarsko wygrany. Z tego co pamiętam, stworzyliśmy o wiele więcej sytuacji...
Nie twierdzę, że za Floresa Valencia wyglądała idealnie, że nie było kryzysów. Były, ale za Floresa o kryzysie żeśmy mówili, gdy:
1) zespół - z połową składu w szpitalu - błąkał się w okolicach 10 miejsca - na koniec i tak zajął 4 pozycję i grał w ćwierćfinale LM
2) drużyna zajmowała 4 pozycję z 3 punktami straty do lidera. Gorzej szło w LM, porażki z Rosenborgiem nic nie usprawiedliwia.
Ale zważywszy na to, że Koeman przybył Valencii ratować zagrożony sezon, śmiem twierdzić, że obrona Holendra ociera się o umysłowe szaleństwo. Z Floresem z kryzysu wyjść żeśmy potrafili, i to z kryzysu o wiele większego. Koeman Valencię pociągnął niemal na samo dno.
Nie za bardzo mogę wyobrazić sobie sytuację, w której piłkarze idą na skargę do Solera i mówią mu: "Panie prezesie, Koeman jest dla nas niedobry i nie chcemy z nim trenować". O Solerze nie mam najlepszego zdania, ale są pewne granice śmieszności, których nawet on by nie przekroczył. A za taką granicę na pewno uznano by zwolnienie trenera zaraz po podpisaniu z nim kontraktu, tylko dlatego, że nie lubią go piłkarze. Jaki trener chciałby pracować potem z tak zmanierowaną i rozkapryszoną drużyną?
Jeśli nawet przyjmiemy, że taka interwencja u prezesa miałaby jakiekolwiek szanse powodzenia, to musiałaby się do niego udać cała drużyna, a jak sam pisałeś, część piłkarzy popierała Koemana (zwłaszcza ci, których sprowadził, rzecz jasna:))
And last but not least, Soler nawet nie kiwnął palcem gdy Koeman wyrzucał Albeldę i Canizaresa, więc reszta zawodników mogła przypuszczać, że trzymałby raczej stronę trenera niż zawodników.
Nie twierdzę, że moja teoria jest na 100% słuszna. Próbuję jedynie jakoś zracjonalizować sobie to wszystko, do czego doszło w naszym klubie w zeszłym sezonie i póki co nic lepszego nie przyszło mi do głowy. Dlaczego bowiem - i tu wracamy do punktu wyjścia - w lidze się nie udało, a w pucharze jednak tak? Piszesz, że CdR wydarliśmy pazurami. Więc dlaczego tak nie graliśmy w Primera, tym samym przecież składem?
Pewnie dlatego, że zabrakło motywacji. Czym innym jest walczyć o ligowy tryumf, czym innym o utrzymanie. To już nie takie ambicje. A w CdR z każdym meczem byli bliżej, każdy mecz pozwalał im wierzyć, że mogą w jakiś sposób zrehabilitować się za strasznie rozegraną ligę. I zrehabilitowali się - oni, a nie Koeman. Co do Koemana, jako trenera Valencii - przytoczę słowa nowej, wykreowanej przez TVN gwiazdy polskiego showbiznesu: "Z gówna piany nie ubijesz" ;) Tyle na temat pracy Koemana, o ile to pracą nazwać można.
W tym co piszesz jest dużo racji, choć uważam, że walka o utrzymanie jest nie mniej motywująca, niż ta o mistrzostwo czy europejskie puchary.
Nie wierzę, że miało by to być tylko typowe szkodnictwo i spisek przeciwko Koemanowi. Takie wyjaśnienia wydaje się z pozoru najbardziej oczywiste, ale nie potrafię sobie całościowo takiej sytuacji wyobrazić, zbyt mało wiemy. Rodzi się mnóstwo pytań, na które odpowiedzi nie znamy. Widząc taki bunt, Koeman musiałby jakoś reagować. Czy tą reakcją było odsunięcie od składu Albeldy, Canizaresa i Angulo? Czy pomimo odsunięcia tej trójki reszta miała trwać w maniakalnym uporze doprowadzenia Solera do sytuacji bez wyjścia, i zwolnienia Koemana? Takie działanie było ryzykowne. Przyznajesz, że Soler był niewiadomą. Czy piłkarze podjęliby się takiego ryzyka i celowego odpuszczania ligi? Wiedząc, że tylko nieliczni z nich po takim sezonie, będą mieli możliwość ewentualnej zmiany klubu, chociażby na równorzędny do Valencii? Zupełnie nie wiem co o tym myśleć, "zracjonalizować" tej sytuacji raczej się nie da - według mnie tam rolę grało zbyt wiele czynników, by mówić tylko o spisku i celowym podkładaniu się rywalom, aby Soler na oczy przejrzał.
Ta teoria wyjątkowo spłyca i upraszcza całą sytuację. To trochę tak, jak opisywać świat za pomocą termodynamiki Newtona - ładna, prościutka i działa, ale od kwantowej grawitacji uciec się nie da...
Czy piłkarze chcieliby się ośmieszać na oczach całego świata, aby trenera zmienić? Trener jest w zespole najważniejszy, ale do czasu. Jeśli większość zespołu otwarcie wyraziłaby sprzeciw wobec dalszemu pozostawianiu Koemana w Valencii, Soler raczej innego wyjścia by nie miał... Mówisz, że ośmieszyłby się zwalniając po kilku miesiącach kolejnego trenera... Fakt, ale Villalongę wypędził po 2 tygodniach, nie miesiącach. Gdyby to był bunt, Soler chyba nie bałby się przyznać, że drużyna nie ufa już Koemanowi, więc dalsza praca tego trenera nie ma sensu. Flores wyleciał, bo trzykrotnie machali mu kibice, którym nie podobał się styl, nie wyniki. Gdyby Koemanowi pomachali i piłkarze, chyba Soler musiałby się ugiąć..
Miało być precyzyjnie, znów jest chaotycznie. Nawet jeszcze bardziej chaotycznie.. Ale powtarzam - ta teoria rodzi aż tyle wątpliwości i niejasności, że nie sposób ją ogarnąć.
Nie mówię jednak, że nie było opozycji w stosunku do Koemana. Piłkarze nawet powinni mieć go dosyć. Ale nie uwierzę, że odpuścili ligę, by doprowadzić do zwolnienia Koemana. Ja tam nie widziałem podkładania się - ja tam widziałem chaos w grze i zupełną niemoc. Jeśli dodać do tego to, o czy Miancio mówi - czyli brak motywacji - możemy mieć odpowiedź, dlaczego w lidze nie wyszło. Nasi bez wątpienia olali ligę, ale na ile głównym czynnikiem było w tym oleniu ligi chęć zwolnienia Koemana, a na ile faktyczna niemoc i brak poczucia sensu gry - nie jestem w stanie odpowiedzieć. Ale nie mogę jakoś przyjąć, że tak tylko ta akcentowana przez Ciebie rozmyślność działania zawodników doprowadzała do wiadomych wyników w lidze.
Zwycięstwo CdR to kolejna tajemnica, której pewnie nigdy nikt nie zgłębi. Pewnie nawet piłkarze. Po prostu wyszło, musiało wyjść. Walczyli pazurami i zębami i wyszło. Innego wytłumaczenia naprawdę nie mam.
Wiem, tyle, że się źle wyraziłem ;)
;)
Osobiście też nie uważam, żeby nawet wygrana w CdR rekompensowała ligową walkę o utrzymanie.
1) Nie, nie spadliśmy, bowiem Ronald Koeman wyleciał na kilka kolejek przed końcem sezonu, po porażce 1-5 z Atlethic Bilbao na San Memes. Kto wie co mogłoby się stać, gdyby nie zwolnienie Koemana i przejęcie zespołu przez Voro...
Co się Koemana czepiam? Czyli mam rozumieć, że nawet walka o utrzymanie Valencii i niepewność co do ligowego bytu ma według Ciebie uzasadnienie, jeśli zespół tryumfuje w Pucharze Króla?
Tak, lepiej podniecać się 3 miejscem Floresa, niż ryzykiem spadku za Koemana i tryumfem w Pucharze Króla, chociażby ze względów finansowych i prestiżowych.
@thir13teen
Ale hm... walka o utrzymanie w lidze takim składem, jakim Koeman dysponował, jest dosyć nieoczekiwana, nieprawdaż? Skoro Valencia zapowiada walki na 3 frontach o zwycięstwo, to dosyć zaskakujące jest umieranie w lidze, nawet przy tryumfie w CdR.
@Wszyscy obrońcy Koemana: czy zgodzilibyście się wymienić Koemana na Floresa znając przyszłość i wiedząc, że Valencia będzie walczyć o utrzymanie, choć wygra w CdR?
"pseudo" odnośnie wyników Valencii, to jak szło mu w PSV i innych najmniej mnie obchodzi. Tu się nie sprawdził, zawiódł, zawalił to, co mógł. Koniec, kropka.
i o kim/z kim tu dyskutować?
MAm jeszce oryginał koszulke z 2000 roku GAIZKI :)>>>>>()()()<<<<<<<
Niezwykle łatwo dyskutować o czymś zupełnie od rzeczywistości oderwanym. Można wówczas dowodzić czegokolwiek, jak w kiepskiej metafizyce. A za takie twierdzenie uważam tezę o słabym zmotywowaniu zawodników przez Floresa na mecz z Chelsea.
Mówisz, że stwierdzasz oczywisty fakt. Jaki? Chętnie go poznam. Spokojnie rozważymy czy jest on taki oczywisty, i czy jest fakt.
"Zresztą Wasza wiedza waha się w przedziale sezon 2006/07 w górę...
i o kim/z kim tu dyskutować? "
Yyyy, a o jakim okresie rozmawiamy? Mnie się wydaje, że o poprzednim sezonie i ewentualnie właśnie 06/07.. Retoryczne pytanie o to z kim tutaj dyskutować mógłbyś sobie podarować. W końcu rozmówców i temat masz całkowicie określony, nie musisz dramatyzować.
Jesteśmy niesamowicie dumni, że jest na tej stronie ktoś, kto pamięcią sięga założenia klubu :) Porównujemy przecież pracę Koemana i Emery'ego, więc o jakich sezonach tu rozmawiać? Zarzucasz brak umiejętności czytania ze zrozumieniem, a sam się takowym brakiem wykazujesz. Piszesz o czymś co było kiedyś, dowodząc nam naszą niewiedzę. Sorry, ale to temat na forum, a nie na komentarz pod newsem o Koemanie i Emerym.
---
Wydaje się w ogóle, że nie ma sensu porównywać tych dwóch trenerów (imho - jednego trenera i jednego człowieka, który trenerem miał być). To oczywiste, że Unai przewyższa o głowę Holendra. To widać po wynikach i po samej grze. Jeżeli miałbym ustawić w kolejności Floresa, Koemana i Emery'ego, to pokusiłbym się o coś takiego:
1. Unai
2. Quiqe
3. Koeman.
Nie chcę jednak wybiegać za daleko w przyszłość, bo Emery musi jeszcze sporo udowodnić, a najlepiej zdobyć mistrzostwo. I to mistrzostwo zdobyte słusznie, dobrą grą, w dobrej atmosferze :)
i o kim/z kim tu dyskutować? "
Już to Ule wcześniej poruszał, ale na tej stronie są osoby i to w znacznej ilości, pamiętające dużo wcześniejsze czasy. Z resztą sam jesteś z rocznika 91, przynajmniej tak masz wpisane w wizytówce. Oczywiście mogłeś zastosować inwersję i możesz być z rocznika 1919. Wtedy rzeczywiście nie mógłbyś liczyć na tym serwisie na sensownych rozmówców.
Jak chcesz podjąć dyskusję to ja jestem do dyspozycji i zapewniam, że dysponuję przeglądem sytuacji nie tylko od sezonu 06/07 wzwyż, a i nasi użytkownicy są chętni do konwersacji.
Ediss-> Rocznik 91. I? Jakbym miał 71 to co? Starszy gość to i wiedza większa?! Pogratulować toku myślenia. Nie wiem ale ja mam tak, że jeśli czym się interesuje to od podstaw, a nie od środka (znów widzę Wasz cięte riposty ale co mi tam). Śledzę historię klubu i się nim interesuje. A to, że mam 17 lat nie oznacza, że jestem jakimś ćwierćinteligentem 'rzondny goli moiego kl00bu'.
Ulesław-> mecz z Osasuną przegrany 2:1/1:2 (nie pamiętam), dzięki ktr. mogliśmy zająć wymarzoną pozycję wicelidera (może się myle, ale już nie pamiętam).
Co do Koemana. To oczywiste, że Unai go bije na głowę jak na razie oczywiście. Jednak nie byłem zwolennikiem Floresa i bardziej od niego wolałem patrzeć na tą rudą pałe. Ale cóż. Takie mam zdanie.
« Wsteczskomentuj