Plan minimum wykonany
19.09.2008; 16:05
Gol niezawodnego weterana Fernando Morientesa z 12. minuty zapewnił Valencii cenną wygraną nad portugalskim Maritimo w pierwszej rundzie Pucharu UEFA 2008/2009.
Roszady w składzie w początkowej fazie spotkania pozytywnie wpłynęły na grę zespołu. Pomimo fatalnych warunków pogodowych, nieustającej ulewy i złego stanu murawy, Valencianistas w pierwszych minutach udało się kilkakrotnie zagrozić bramce Marcosa. Niczym profesor zachował się 32-letni Morientes, który po otrzymaniu podania przed polem karnym ograł 3 piłkarzy Maritimo i z bliskiej odległości pokonał golkipera Portugalczyków. Niestety, poza częstymi wymianami podań między linią środkową i obronną, Valencia nie zaprezentowała wiele więcej.
W drugiej odsłonie Maritimo coraz częściej dochodziło do głosu. Dość powiedzieć, że dwukrotnie Renana przed utratą gola ratował słupek. Widząc sennie grającą Valencię Emery postanowił ożywić poczynania swoich podopiecznych wprowadzając na boisko Matę, Manuela Fernandesa i Villę. Jak się okazało, nie warto było ryzykować – przy jednym ze strzałów zza pola karnego El Guaje doznał skręcenia lewej kostki. Wstępne prognozy zapowiadają co najmniej tygodniową absencję króla strzelców Euro 2008. Villa prawdopodobnie nie wystąpi w meczach ligowych przeciwko Osasunie(21 września), Maladze(24 września) i Deportivo(28 września).
Kolejny raz potwierdziła się teza, iż Los Ches nie potrafią grać na wyjeździe. Słaby występ zaliczyli środkowi pomocnicy, Edu i Albelda. Ponadto Ivan Helguera udowodnił, że nadaje się co najwyżej na 4-5 środkowego obrońcę w kadrze. Dwie klarowne sytuacje strzeleckie zmarnował Angulo, który tego dnia założył opaskę kapitana. Na pochwałę zasługuje występ Miguela, jak również i Pablo – obaj nie prezentują jeszcze oczekiwanego od nich poziomu, jednak na tle zespołu są wyróżniającymi się postaciami.
Rewanż 2 października w Walencji.
CS Marítimo: Marcos, João Luiz, Fernando Cardozo, João Guilherme, Miguelito, Bruno, Olberdam, Briguel, Marcinho, Pedro Moutinho (Bruno Fogaça, min. 56, Lelo (Manu, min. 58).
Valencia CF: Renan, Miguel, Alexis, Helguera, Del Horno, Albelda, Edu (Manuel Fernandes, min. 69), Pablo, Angulo, Morientes (Villa, min. 76) i Zigic (Mata, min. 64).
Gole: 0-1 Morientes (VCF Video)
Roszady w składzie w początkowej fazie spotkania pozytywnie wpłynęły na grę zespołu. Pomimo fatalnych warunków pogodowych, nieustającej ulewy i złego stanu murawy, Valencianistas w pierwszych minutach udało się kilkakrotnie zagrozić bramce Marcosa. Niczym profesor zachował się 32-letni Morientes, który po otrzymaniu podania przed polem karnym ograł 3 piłkarzy Maritimo i z bliskiej odległości pokonał golkipera Portugalczyków. Niestety, poza częstymi wymianami podań między linią środkową i obronną, Valencia nie zaprezentowała wiele więcej.
W drugiej odsłonie Maritimo coraz częściej dochodziło do głosu. Dość powiedzieć, że dwukrotnie Renana przed utratą gola ratował słupek. Widząc sennie grającą Valencię Emery postanowił ożywić poczynania swoich podopiecznych wprowadzając na boisko Matę, Manuela Fernandesa i Villę. Jak się okazało, nie warto było ryzykować – przy jednym ze strzałów zza pola karnego El Guaje doznał skręcenia lewej kostki. Wstępne prognozy zapowiadają co najmniej tygodniową absencję króla strzelców Euro 2008. Villa prawdopodobnie nie wystąpi w meczach ligowych przeciwko Osasunie(21 września), Maladze(24 września) i Deportivo(28 września).
Kolejny raz potwierdziła się teza, iż Los Ches nie potrafią grać na wyjeździe. Słaby występ zaliczyli środkowi pomocnicy, Edu i Albelda. Ponadto Ivan Helguera udowodnił, że nadaje się co najwyżej na 4-5 środkowego obrońcę w kadrze. Dwie klarowne sytuacje strzeleckie zmarnował Angulo, który tego dnia założył opaskę kapitana. Na pochwałę zasługuje występ Miguela, jak również i Pablo – obaj nie prezentują jeszcze oczekiwanego od nich poziomu, jednak na tle zespołu są wyróżniającymi się postaciami.
Rewanż 2 października w Walencji.
CS Marítimo: Marcos, João Luiz, Fernando Cardozo, João Guilherme, Miguelito, Bruno, Olberdam, Briguel, Marcinho, Pedro Moutinho (Bruno Fogaça, min. 56, Lelo (Manu, min. 58).
Valencia CF: Renan, Miguel, Alexis, Helguera, Del Horno, Albelda, Edu (Manuel Fernandes, min. 69), Pablo, Angulo, Morientes (Villa, min. 76) i Zigic (Mata, min. 64).
Gole: 0-1 Morientes (VCF Video)
KOMENTARZE
... Panowie, zmieńcie już tą sondę!
Mecz bez historii. Z takim rywalem powinno się wygrywać znacznie wyżej.
Bez historii, ale z fatalnym finałem - Villa wszedł na ostatnie 12 minut i doznał kontuzji (skręcenie kostki). Przerabialiśmy to w ubiegłym sezonie. Prawdopodobnie nie będzie grał przez 2 tygodnie. Emery strzelił sobie w stopę. Po co to było?
Czy nie warto było powołać na ten mecz Maduro, żeby dać odpocząć także Albeldzie?
Słabszych drużyn już nie będzie.
jezeli emery przestanie uparcie stawiac skrzydłowych z villa w ataku i da szanse morientesowi to bedziemy mieli duzo pozytku z tej pary i sporo bramek tak uwazam
p.s. wystawianie villi z mata lub silva w ataku to nieporozumienie, a obecnie jak silva i vicente sa połamani to w ataku powinni grac villa el moro a na skrzydłach mata i joaquin
piszcie co wy uwazacie w tej materii
a co do el moro to uwazam ze gdyby nie jego dosc skryta osobowosc i brak medialnosci w realu zrobiłby furore jeszcze wiekszą niz raul, wystarczy przypomniec monaco, a unas co? ano traktuje go teraz unai jak psa, nie dajac mu zadnych szans, a w ataku dają skrzydłowych-załosna taktyka
ciekawe co teraz ten geniusz zrobi jka mu sie 2 podstawowych skrzydłowych połamało- pewnie w ataku wystawi klubowa zapchajdziure helguere
Okazuje się, że brak Moro w poprzdenich w 1. składzie na pozycji napastnika, to był straszny błąd Emery'ego. Mam nadzieję, że po tym meczu i w obliczu kontuzji Silvy, Emery zmądrzeje.
Jakoś nie mam zaufania do naszego treneiro, bo ma głupie pomysły z ustawianiem Silvy czy Pablo, a także nie wystawianiem Moro i kombinowaniem z Hildebrandem.
Koeman też odsunął bramkarza od drużyny i też wystawiał piłkarzy na dziwnych pozycjach (Arizmendi, Joaquin). Jeżeli dalej będziemy tak grać, to daleko nie zajedziemy.
W tym meczu trzeba było zagrać optymalnym składem i wywieźć 2-3 bramkową zaliczkę. Niestety do meczu na Mestalla nie można podejść na luzie. Trzeba będzie wciąż mieć się na baczności.
Jakoś brak podjęcia ryzyka na wyjeździe i gra z tyłu na zero, a z przodu na 0 lub 1, to chyba nie jest ofensywna i efektowna gra o jakiej Emery mówił przed sezonem.
Do tej pory nie mogą zrozumieć jak można było wystawić el Guaje na ostanie 12 min. z Maritimo. Jak byśmy grali o wielką stawkę, a nie z jakąś słabiutką drużyną. Boisko mokre, trudne warunki, prowadzimy, a Emery wysyła do boju najlepszego piłkarza. No i ma teraz pasztet. Zalecałbym więcej rozumu, rozwagi i konsekwencji.
Podobnie z Timo. Choć popełnił błąd z Realem, nie powinien być tak sponiewierany. Emery uchodzi za dobrego psychologa, ale tutaj popełnia poważny błąd. Takie nagłe przestawienie wajchy nie służy nikomu. Timo- wiadomo - wkurzony na maksa. A Renanowi może przewrócić się w głowie. Dopiero co wylądował, a już nie udowadniając na treningach niczego został nr 1.
Do tego jeszcze te dziwne kombinacje z wyborem kapitana. Emery odpuść - to sprawa między zawodnikami. Trener nie powinien się do tego mieszać.
Emery pamiętaj - ewolucja, a nie rewolucja! Rewolucję już robił niedawno jeden gość - Koeman.
« Wsteczskomentuj