sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Były piłkarz i sekretarz techniczny Valencii, Juan Sánchez, w mowie pożegnalnej żałuje, że nie mógł kontynuować pracy, której przewodnim elementem było realizowanie nowego projektu sportowego Valencii.

Prezentujemy wywiad przeprowadzony specjalnie dla Las Provincias:

Oficjalnie ogłosiłeś odejście, prawda?
Tak, ponieważ sytuacja, gdy jedno stanowisko piastują dwie osoby jest niezręczna. Któryś z nas musiał w końcu ustąpić i ja postanowiłem rozwiązać kontrakt.

Miałeś uzgodnione dwa kolejne lata?
Tak.

Odchodzisz z klubu z urazą?
Z urazą nie. Urazy do Valencii nie będę miał nigdy. To był i jest mój klub, darzę go wielką miłością. Nigdy nie powiem o niej nic złego. Uznajmy, że bardzo mnie to boli…

Chciałbyś pełnić tę funkcję gdzieś indziej?
Oczywiście. Nie jest tak, że nie wyobrażam sobie dalszej pracy na podobnym stanowisku.

A poczułeś się może oszukany?
Dla mnie to złe uczucie. Były momenty, kiedy czułem się niedoceniany… Przyszedłem pełnić rolę sekretarza technicznego…

I czułeś się nikim?
Wiele postanowień wydałem ja sam i chętnie kontynuowałbym swoją pracę, gdyby tylko dano mi szansę i pełnię odpowiedzialności za decyzje.

Sánchez był tym, który razem z Emery’m nakreślić miał plany na przyszły sezon. Nadszedł jednak ostatni dzień lipca i zapowiedź twojej dymisji.
Dokładnie, ale w tym dniu się prawie wszystko zmieniło. Zacząłem przygodę z wielkim entuzjazmem i wraz z Unai Emery’m rozpoczynaliśmy nowy projekt sportowy Valencii. Niestety, mnie nie pozwolono kontynuować swej pracy.

To był Twój najsmutniejszy dzień w karierze w Valencii?
Ten dzień był faktycznie bardzo smutnym dniem, to prawda. Trudna doba… ale naprawdę, jeszcze trudniejsze chwile przeżyłem, gdy nowy prezydent, Juan Villalonga ogłosił o zatrudnieniu i powierzeniu mojej funkji Xavierowi Azkargorcie, nie zamieniwszy ze mną ani słowa.

Niewątpliwie dostałeś ciężki cios, co?
To było jak uderzenie poniżej pasa. Me najgorsze dni w Valencii. Tak jako piłkarz i sekretarz techniczny. W tamte pamiętne popołudnie możesz wyobrazić sobie, jak po przyjeździe do domu, zapadłem się.

Przybycie Vicente Soriano również nie było dla Ciebie zbawieniem, dlatego że pełnię władzy na tym stanowisku otrzymał Fernando Gómez.
Owszem, mam jednak do niego szacunek i nie chcę go nawet oceniać za to, że pracował też poza moimi plecami. Między innymi przy transferze Renana…

Jest chociaż jeden piłkarz, który był na pana „koncie”?
Nie

Rozumiem, że położenie było nie do wytrzymania i pożegnanie z Valencią było ostatecznością?
Musimy być wobec siebie uczciwi. W tej sytuacji nie byłem w stanie nadal ofiarować się pracy na sto procent.

Fernando Gómez nalegał, abyś pozostał?
Tak, i wciąż nalega. Lecz mogłoby to dziwnie odbić się na nas w systemie pracy, a potem w prasie, gdzie dociekano by, kto właściwie pertraktował transfer i komu należy przypisać zakup jakiegoś piłkarza. Powiedziałem sobie, że jeśli nie będę mógł swobodnie pracować, odejdę.

Nie chciałeś stracić niezależności…
Istotnie. Uważam, że nie było sensu ciągnąć tego i stwierdziłem, że lepiej będzie, jak podam się do dymisji.

Powiedziałeś już „do widzenia”, a więc przemyślałeś decyzję.
Tak, na pewno.

Co teraz?
Na razie mam w planach wakacje z rodziną; żoną i córkami.

Co sądzisz o 50 milionach, jakie Real oferował za Davida Villę?
To jest dużo pieniędzy…

Kategoria: Wywiady | Las Provincias skomentuj Skomentuj (5)

KOMENTARZE

1. Kurczak29.08.2008; 21:47
KurczakCo sądzisz o 50 milionach, jakie Real oferował za Davida Villę?
To jest dużo pieniędzy…

Ciekawe... bardzo ciekawe...

Trudno mu się dziwić, ale życzę Ci, Juan, abyś nadal kontynuował swoją karierę. Samych sukcesów!
2. MAESTRO29.08.2008; 21:50
MAESTRONajsmutniejszym dniem to było przybycie SOLERA, który wybrał sobie nasz klub na zabawke na której sobie zarobi(prawa do transmisji- w hiszpani nie liczac angli najwyzsze na swiecie), i ukradnie działki pod starym stadionie warte 90MLN. KAZDA ZA DARMO, teraz jeszcze n adodatek chcac je nam odsprzedac oczywiscie za 90mln wczesniej NIC ZA NIE NIEPŁACĄC, a na koncu zostawic klub z ok.800mln. euro długu
3. Kurczak29.08.2008; 22:00
KurczakEh, tacy ludzie, nic nie zrobisz, możesz się jedynie przyglądać... boli nie?
4. YohnY30.08.2008; 15:06
Dżizas Krajst, ja wiedziałem że Valencia ma długi ale 800 baniek ?! Rany boskie !
5. Arek00731.08.2008; 19:14
Arek007Także życzę ci samych sukcesów