Oficjalna strona zaprzecza, prasa potwierdza: los Koemana przesądzony.
18.04.2008; 12:42
Wczorajszego wieczora w restauracji Les Graelles miało miejsce spotkanie członków klubowego zarządu z prezydentem - Augustino Morerą na czele, na które pofatygował się również największy akcjonariusz i były prezydent klubu - Juan Soler. Zapaść miały brzemienne w skutkach decyzje, a wszystko odbyło się w dniu 51 urodzin Morery, w atmosferze medialnych spekulacji na temat przyszłości Ronalda Koemana w Valencii oraz oficjalnych zaprzeczeń ze strony klubu.
Wczorajsze elektroniczne wydanie Super Deporte nie pozostawiało żadnych wątpliwości - następcą Koemana będzie Marcelino Garcia Toral, a wszystko ma być już ustalone. Na tę publikację natychmiast zareagowała oficjalna strona internetowa klubu, w specjalnym komunikacie informując, że trenerem pierwszego zespołu Valencii CF jest Ronald Koeman, którego obowiązuje jeszcze 2-letni kontrakt, a klub nie szuka żadnych jego potencjalnych następców, nie rozważa także możliwości jego zwolnienia.
Oficjalne tuszowanie faktów? Dziennikarze Las Provincias nie mają żadnych wątpliwości. Podczas wspomnianego zebrania w Les Graelles, zanim prezydent Morera zdmuchnął świeczki z okazałego urodzinowego tortu, podjęte zostały ważne decyzje. Zarząd wreszcie wziąć ma sprawy w swoje ręce, nie zamierza patrzeć na tragiczną wręcz sytuację ligową Valencii i nadchodzący mecz z Athletic Bilbao powinien być ostatni dla Ronalda Koemana w roli trenera klubu. Nie wiadomo, czy jego posadę uratować może nawet zwycięstwo zespołu, bowiem kredyt zaufania wyczerpał się już kompletnie, a na nowo nie załadował go nawet tryumf w Pucharze Króla. Niewiele zresztą brakło, aby Koeman trenerem przestał być zaraz po zwycięskim dla Valencii finale z Getafe, ostatecznie jednak, pomimo poważnie rozważanej takiej opcji, nie doszło do zwolnienia tryumfującego w Pucharze Króla trenera, a Rafael Salom zapowiedział, że Koeman będzie na ławce rezerwowych w spotkaniu z Bilbao.
Ronald Koeman zna swoje położenie, świadom jest prawdopodobnego kresu swojej przygody z Valencią, ale zapytany przedwczoraj o najbliższą reakcję klubowego zarządu odpowiedział dziennikarzom, że w czwartek wieczorem będzie w domu i jeśli władze będą miały do niego jakąś sprawę, mogą się z nim skontaktować. Dumne słowa, jak na trenera, który w najbliższy poniedziałek, czyli dzień po meczu z Bilbao, otrzymać ma informację o utracie posady. Następnego dnia, a nie jak Quique Flores - jeszcze w drodze powrotnej z Sewilli - aby nie wywoływać zbyt wielkiego zamieszania.
Wczorajsze elektroniczne wydanie Super Deporte nie pozostawiało żadnych wątpliwości - następcą Koemana będzie Marcelino Garcia Toral, a wszystko ma być już ustalone. Na tę publikację natychmiast zareagowała oficjalna strona internetowa klubu, w specjalnym komunikacie informując, że trenerem pierwszego zespołu Valencii CF jest Ronald Koeman, którego obowiązuje jeszcze 2-letni kontrakt, a klub nie szuka żadnych jego potencjalnych następców, nie rozważa także możliwości jego zwolnienia.
Oficjalne tuszowanie faktów? Dziennikarze Las Provincias nie mają żadnych wątpliwości. Podczas wspomnianego zebrania w Les Graelles, zanim prezydent Morera zdmuchnął świeczki z okazałego urodzinowego tortu, podjęte zostały ważne decyzje. Zarząd wreszcie wziąć ma sprawy w swoje ręce, nie zamierza patrzeć na tragiczną wręcz sytuację ligową Valencii i nadchodzący mecz z Athletic Bilbao powinien być ostatni dla Ronalda Koemana w roli trenera klubu. Nie wiadomo, czy jego posadę uratować może nawet zwycięstwo zespołu, bowiem kredyt zaufania wyczerpał się już kompletnie, a na nowo nie załadował go nawet tryumf w Pucharze Króla. Niewiele zresztą brakło, aby Koeman trenerem przestał być zaraz po zwycięskim dla Valencii finale z Getafe, ostatecznie jednak, pomimo poważnie rozważanej takiej opcji, nie doszło do zwolnienia tryumfującego w Pucharze Króla trenera, a Rafael Salom zapowiedział, że Koeman będzie na ławce rezerwowych w spotkaniu z Bilbao.
Ronald Koeman zna swoje położenie, świadom jest prawdopodobnego kresu swojej przygody z Valencią, ale zapytany przedwczoraj o najbliższą reakcję klubowego zarządu odpowiedział dziennikarzom, że w czwartek wieczorem będzie w domu i jeśli władze będą miały do niego jakąś sprawę, mogą się z nim skontaktować. Dumne słowa, jak na trenera, który w najbliższy poniedziałek, czyli dzień po meczu z Bilbao, otrzymać ma informację o utracie posady. Następnego dnia, a nie jak Quique Flores - jeszcze w drodze powrotnej z Sewilli - aby nie wywoływać zbyt wielkiego zamieszania.
KOMENTARZE
Klub nie może inaczej zrobić niż zaprzeczyć wszelkim spekulacjom. To standardowa procedura. Dlatego nie przejmuję się takimi deklaracjami.
Ale za to byłbym w szoku gdyby Valencia wygrała z Athletikiem.
Wyobraź sobie, że grasz dla Valencii - drużyny, która ma wielkie ambicje. Od kiedy przyszedł Koeman ciągle przegrywasz. Jak więc mają zareagować na to piłkarze? Moim zdaniem podobnie jak my.
Kupiłbym wiatrówkę i przetestowałbym ją wiadomo na kim.
Spaliłbym mu chatę.
A tak na serio. Jeżeli Koemana popiera(?) chyba 5 piłkaży to jeżeli Roman nie przestał być trenerem i (co gorsza) trenował by nas przes następny sezon to np. Villa prawie na 100% by odszedł. Ale jakby Marcelino zostałby coachem Valencii i szybko zdobyłby zaufanie graczy to prawdopodobnie moglibyśmy grać znowu o zwycięstwo w LaLiga. I masz rację żeby rudego wywalić po meczu z Bilbao.
Idealny scenariusz byłby taki: wygrać 1, 2 mecze i odbić się trochę od strefy spadkowej, a wtedy, w razie braku zwolnienia Koemana, pozwolić na słabszy 1, 2 występy. Taki delikatny szantaż ze strony zawodników.
« Wsteczskomentuj