Podsumowanie 22 kolejki Primera Division
05.02.2008; 19:26
Choć dziś już wtorek, kibice liderującego ciągle w tabeli Realu Madryt nadal nie mogą otrząsnąć się ze zdumienia – jak to możliwe, że obrońcy tytułu po dosyć bezbarwnej grze ulegli beniaminkowi z Almerii 2-0. Do dziś jeszcze spać nie mogą też zapewne kibice Osasuny i Barcelony – pierwsi żałują straconej w ostatnich minutach bramki, gdyż remis na Nou Camp byłby niezłym osiągnięciem, drudzy dziękują Opatrzności za tę bramkę, gdyż zbliża ich ona do Realu, dając nadzieję na końcowy tryumf. Spać zapewne nie mogą też i sympatycy pozostałych zespołów, gdyż niemal każdy mecz niósł walkę, emocję i dramaturgię, ale o tym w dalszej części naszego cotygodniowego podsumowania zmagań potencjalnych rywali w walce o najwyższą ligową lokatę.
W sumie padło 17 bramek, nieco częściej strzelanych do bramek gospodarzy, wyjątkowo w tej kolejce gościnnych , bowiem 3 – krotnie dzielili się oni punktami z przyjezdnymi, a aż 4 razy pozwalali gościom zgarnąć cały komplet. Łatwo wyciągnąć z tych obliczeń słuszny wniosek, iż drużyny grające przed własną publicznością, zwyciężały tylko w 3 spotkaniach. Dosyć niezwykła kolej rzeczy jak na hiszpańską ligę, ale nie takich dziwów i sportowych anomalii byliśmy już przecież świadkami…
Sędziowie pracowicie spędzili miniony weekend – ogółem pokazali 60 żółtych kartek, dwukrotnie karając nimi tych samych zawodników. Mieliśmy też jedną czerwoną kartkę bez wcześniejszych upomnień, a ujrzał ją w 81 minucie pojedynku Recreativo z Sevillą Ersen Martin, zaledwie 8 minut od pojawienia się na murawie boiska.
Oprócz megasensacji – porażki Realu z Almerią, do rangi niespodzianki kolejki aspirować może remis Atletico z Murcią oraz Racingu z ostatnim w tabeli Levante. W nagłówku mowa była o snach – powróćmy więc do tej tematyki aby oddać stan ducha kibiców Deportivo, którzy po zwycięstwie swych ulubieńców w spotkaniu z Betisem zapewne długo nie mogli udać się do krainy Morfeusza, gdyż 3 punkty na Manuel Ruiz de Lopera oznaczają ucieczkę Deportivo ze strefy spadkowej, i mogą oznaczać lepszą przyszłość galicyjskiego klubu.
Pomimo wielokrotnie już wspominanej wpadki w meczu z Almerią, na czele tabeli ciągle Real (53 punkty), wyprzedzający o 6 punktów Barcelonę. Trzecią pozycję 39 zgromadzonymi punktami okupuje kolejny kataloński klub – Espanyol, za nim – z takim samym punktowym dorobkiem – Villarreal, do którego natomiast jeden punkt traci piąte Atletico, co zapowiada nad wyraz pasjonującą walkę o miejsca premiowane grą w Lidze Mistrzów. Szósty ciągle Racing, choć kantabryjczycy ostatnio opadli nieco z sił. Do walki o miejsce w europejskich pucharach włączyć się zamierza Sevilla, której kolejne punkty raz po raz zapewnia znajdujący się w morderczej formie Luis Fabiano.
Małe przetasowania także w dole tabeli – wspomniane zwycięstwo Deportivo zepchnęło na przedostatnią pozycję Recreativo, zaś na 3 od końca Murcię, choć tylko różnica bramek decyduje o rozstawieniu miejsc znad skraja strefy spadkowej (15 – 18).
Już 16 bramek zgromadził w tym sezonie Lusi Fabiano – Brazylijczyk zdecydowanie lideruje w klasyfikacji Trofeo Pichichi. Za nim – z 14 trafieniami – Diego Milito. Jako kolejny na liście najlepszych strzelców uplasował się Ruud van Nisterlooy, z 12 zdobytymi bramkami, natomiast po 11 trafień zaliczyli już Nihat oraz Daniel Guiza. Warto dodać, że w 3 pierwszych przypadkach ilość trafień znacząco podnoszą bramki zdobyte z rzutów karnych – Diego Milito egzekwował ich aż 4, Ruud oraz Luis Fabiano po 2.
Dla kibiców Valencii ligowa sytuacja nie wygląda najlepiej, pomimo ostatniego zwycięstwa w spotkaniu z Valladolid. Miejmy nadzieję, że oznaczać ono będzie początek drogi ku kolejnym sukcesom, bowiem dopóki piłka w grze, możliwe jest jeszcze wszystko.
Oczywiście zachęcamy do obejrzenia skrótów wszystkich spotkań ostatniej kolejki – linki jak zwykle poniżej.
Recreativo – Sevilla
1-2 (Beto – Luis Fabiano x2)
Skrót spotkania
Villarreal – Mallorca
1-1 (Rossi – Basinas)
skrót spotkania
Atletico – Murcia
1-1 (Luis Garcia – Jofre)
Skrót spotkania
Saragossa – Bilbalo
1-0 (Oliviera)
Skrót spotkania
Barcelona – Osasuna
1-0 (Xavi)
Skrót spotkania
Almeria – Real Madryt
2-0 (Juanito, Negredo)
Skrót spotkania
Betis – Deportivo
0-1 (Pablo Amo)
SKrót spotkania
Levante – Racing
1-1 (Riga – Duscher)
Skrót spotkania
Getafe - Espanyol
0-1 (Jonathan Soriano)
Skrót spotkania
W sumie padło 17 bramek, nieco częściej strzelanych do bramek gospodarzy, wyjątkowo w tej kolejce gościnnych , bowiem 3 – krotnie dzielili się oni punktami z przyjezdnymi, a aż 4 razy pozwalali gościom zgarnąć cały komplet. Łatwo wyciągnąć z tych obliczeń słuszny wniosek, iż drużyny grające przed własną publicznością, zwyciężały tylko w 3 spotkaniach. Dosyć niezwykła kolej rzeczy jak na hiszpańską ligę, ale nie takich dziwów i sportowych anomalii byliśmy już przecież świadkami…
Sędziowie pracowicie spędzili miniony weekend – ogółem pokazali 60 żółtych kartek, dwukrotnie karając nimi tych samych zawodników. Mieliśmy też jedną czerwoną kartkę bez wcześniejszych upomnień, a ujrzał ją w 81 minucie pojedynku Recreativo z Sevillą Ersen Martin, zaledwie 8 minut od pojawienia się na murawie boiska.
Oprócz megasensacji – porażki Realu z Almerią, do rangi niespodzianki kolejki aspirować może remis Atletico z Murcią oraz Racingu z ostatnim w tabeli Levante. W nagłówku mowa była o snach – powróćmy więc do tej tematyki aby oddać stan ducha kibiców Deportivo, którzy po zwycięstwie swych ulubieńców w spotkaniu z Betisem zapewne długo nie mogli udać się do krainy Morfeusza, gdyż 3 punkty na Manuel Ruiz de Lopera oznaczają ucieczkę Deportivo ze strefy spadkowej, i mogą oznaczać lepszą przyszłość galicyjskiego klubu.
Pomimo wielokrotnie już wspominanej wpadki w meczu z Almerią, na czele tabeli ciągle Real (53 punkty), wyprzedzający o 6 punktów Barcelonę. Trzecią pozycję 39 zgromadzonymi punktami okupuje kolejny kataloński klub – Espanyol, za nim – z takim samym punktowym dorobkiem – Villarreal, do którego natomiast jeden punkt traci piąte Atletico, co zapowiada nad wyraz pasjonującą walkę o miejsca premiowane grą w Lidze Mistrzów. Szósty ciągle Racing, choć kantabryjczycy ostatnio opadli nieco z sił. Do walki o miejsce w europejskich pucharach włączyć się zamierza Sevilla, której kolejne punkty raz po raz zapewnia znajdujący się w morderczej formie Luis Fabiano.
Małe przetasowania także w dole tabeli – wspomniane zwycięstwo Deportivo zepchnęło na przedostatnią pozycję Recreativo, zaś na 3 od końca Murcię, choć tylko różnica bramek decyduje o rozstawieniu miejsc znad skraja strefy spadkowej (15 – 18).
Już 16 bramek zgromadził w tym sezonie Lusi Fabiano – Brazylijczyk zdecydowanie lideruje w klasyfikacji Trofeo Pichichi. Za nim – z 14 trafieniami – Diego Milito. Jako kolejny na liście najlepszych strzelców uplasował się Ruud van Nisterlooy, z 12 zdobytymi bramkami, natomiast po 11 trafień zaliczyli już Nihat oraz Daniel Guiza. Warto dodać, że w 3 pierwszych przypadkach ilość trafień znacząco podnoszą bramki zdobyte z rzutów karnych – Diego Milito egzekwował ich aż 4, Ruud oraz Luis Fabiano po 2.
Dla kibiców Valencii ligowa sytuacja nie wygląda najlepiej, pomimo ostatniego zwycięstwa w spotkaniu z Valladolid. Miejmy nadzieję, że oznaczać ono będzie początek drogi ku kolejnym sukcesom, bowiem dopóki piłka w grze, możliwe jest jeszcze wszystko.
Oczywiście zachęcamy do obejrzenia skrótów wszystkich spotkań ostatniej kolejki – linki jak zwykle poniżej.
Recreativo – Sevilla
1-2 (Beto – Luis Fabiano x2)
Skrót spotkania
Villarreal – Mallorca
1-1 (Rossi – Basinas)
skrót spotkania
Atletico – Murcia
1-1 (Luis Garcia – Jofre)
Skrót spotkania
Saragossa – Bilbalo
1-0 (Oliviera)
Skrót spotkania
Barcelona – Osasuna
1-0 (Xavi)
Skrót spotkania
Almeria – Real Madryt
2-0 (Juanito, Negredo)
Skrót spotkania
Betis – Deportivo
0-1 (Pablo Amo)
SKrót spotkania
Levante – Racing
1-1 (Riga – Duscher)
Skrót spotkania
Getafe - Espanyol
0-1 (Jonathan Soriano)
Skrót spotkania
KOMENTARZE
Bramka zdobyta w 88. minucie celebrowana była co najmniej tak, jakby dała Barcelonie mistrzowski tytuł. Wybuch radości był ogromny, Rijkaard aż podskoczył z ławki okazując niezwykłe szczęście, Valdés zaczął biegać jak szalony z rękami uniesionymi w geście triumfu, a Laporta w loży honorowej wziął głęboki oddech po wielu minutach trzymających go w niepewności. To było jak sprawa życia i śmierci.
^.-
Spoooooooko... Leci na kasę. Trudno, mam nadzieję że znajdziemy jakiegoś godnego następcę Davida. W sumie to on ostatnio niczego specjalnego nie pokazał... Ale dobre wrażenie zostawi po sobie na zawsze
A jeśli Villa rzeczywiście chce odejść, to nie leci na kasę, tylko ma dosyć swojego nowego, wspaniałego trenera oraz klubu, który w wiadomy sposób traktuje swoich zawodników.
Pytanie brzmieć chyba powinno, czy jego odejście jest przyczyną słabej gry defensywy Valencii.
odszel bo mial dosc Solera i Carboniego? skad o tym wiesz?
Darlene, nie pogrążaj się.. Lepiej poszukaj sobie newsów z okresu wojny Carbonio&Solerowo - Ayalowskiej, a może zrozumiesz dlaczego Ayala odszedł. Bo po ostatnich Twoich wypowiedziach, mam uzasadnione wrażenie, że na ten temat niewiele prawdziwych szczegółów jesteś w stanie powiedzieć.
Sam początkowo nie chciałem wierzyć, że to decyzja mądra, ale przecież:
1) Aimar sam chciał odejść i sam o to prosił
2) Aimar kiepsko gra w ZGZ, siedzi na ławce albo łapie kontuzje.
2) Nie, takie ironiczne pisanie ma sens, i to znacznie większy, niż mówienie że to był błąd - gdyż oparte jest przynajmniej na racjonalnych przesłankach (czyli słaba gra w ZGZ) , a nie na subiektywnych uczuciach do tego zawodnika. "(bo u nas może by grał lepiej - bo to przecież Aimar)"
to nie sa racjonalne przeslanki to tylko przypuszczenia
A skoro cieniuje w ZGZ, a ostatnio ciągle przechodzi jakieś zabiegi, śmiało stwierdzić można, że na jego zakupie ZGZ wiele nie zyskało. A my owszem - 10 mln euro, a na miejsce Aimara pojawił się lepszy od niego Silva.
Pamiętaj, że Ever to dopiero 19-latek. Aimar przechodząc do ZGZ był piłkarzem w pełni dojrzałym, miał za sobą występy w Lidze Mistrzów, miał krajowe sukcesy na koncie. Po takim piłkarzu, można się było spodziewać, że przeprowadzka do nowego klubu jakoś dramatycznie nie obniży jego formy i umiejętności.
Ever zaś póki co zasłynął głównie pewnym słynnym już filmikiem z jego udziałem, więc Twoje doszukiwanie się analogii w takich przypadkach jest całkowicie błędne i zupełnie chybione.
Ayala to zupełnie inna bajka. W przeciwieństwie do Aimara zwykle gra w pierwszym składzie ZGZ, trenerzy na niego stawiają, więc nie wiem, czy można mówić że jest aż w tak słabej formie. To także zupełnie inne pozycje, i inna rola w zespole. Różnica jest też taka, że Ayala gra, i choć pewnie popełnia błędy, jakoś mu idzie. Aimar albo gra przeciętnie, albo jest kontuzjowany.
Ayala ponadto gra dopiero pół roku w ZGZ, ciężko więc teraz go tam oceniać. Nie wiem więc, czy grałby na podobnym poziomie i u nas, mogę jedynie stwierdzić, że wydaje się, iż jego nieobecność wpłynęła na jakość gry naszej defensywy, czego w przypadku odejścia Aimara o ofensywie powiedzieć się nie da, gdyż byłby to grzech przeciwko Davidovi Silvie.
A ja pisząc powyższe, sugerowałem tok rozumowania, który niejako starałeś się bronić, poddając ostrej krytyce mój.
Banega zmienił miejsce zamieszkania - przeniósł się na inny kontynent. Został kupiony za 18 mln euro, czyli za kwotę stosunkowo olbrzymią, jak na 19-latka. Przybył kreowany na zbawiciela pogrążającego się w chaosie klubu - dlatego nawet tak zdolny 19-latek jak on, może nie udźwignąć ciężaru jaki zwalony został na jego barki, i sporą niewiadomą było, jak poradzi sobie w nowym klubie.
Aimar zmienił klub, gdy w Valencii osiągnął już wiele, zyskał pewną sławę i wyrobił sobie markę. Dlatego można się było spodziewać, że młodzieńcze problemy zbyt wielkiej presji i aklimatyzacji w nowym mieście tak bardzo na niego nie wpłyną.
Jeżeli nadal nie rozumiesz, napisz. Spróbuję to narysować, podobno obrazki bardziej przemawiają.
wracajac do Ayali to skoro zajmujesz sie ta strona to powinienes wiedziec lepiej niz ja ze newsa o ktorym byla mowa juz dawno tutaj nie ma
Co do newsów o Ayali - masz rację, wiadomości z tamtego okresu w archiwum nie ma, nad czym niezmiernie ubolewam i obiecuje ubolewać przez najbliższe tygodnie.
no wiec odpowiadam - Aimar:przeszedl do slabszego klubu z wyrobiona juz marka i wiadomo bylo ze tam bedzie wieksza gwiazda niz byl w Valencii posrod wielu rownie dobrych graczy, a wiec oczekiwania wobec niego byly jeszcze wieksze - duza odpowiedzialnosc wiazaca sie z rownie wielka presja (!), poza tym zrobil on krok wstecz w swojej karierze co moglo tylko negatywnie wplynac na jego morale, na jego pewnosc siebie, wiare we wlasne mozliwosci itp,
gdyby twoj pierwszy komentarz do tego newsa brzmial np:"tak sprzedanie Aimara bylo bledem bo wowczas gral u nas rewelacyjnie" to wtedy chocbym chcial nie mialbym sie do czego przyczepic
a dojrzalosc pilkarska zawodnika zawsze oceniam na podstawie jego osiagniec, tego w jakich meczach bral udzial, na jakim poziomie, (nie zapominaj rowniez ze gdy wystepowal w Boca rowniez byl juz gwiazda i rownie wielkie byly oczekiwania wobec niego), ale nigdy na podstawie jego wieku
tego jak gralby u nas nie da sie przewidziec, ale ty wykazales sie nadludzkimi umiejetnosciami i przewidziales, przewidziales to na podstawie tego jak gra w Realu - bzdura
i jeszcze jedno, po co piszesz epitety typu: "mężu osobliwy" ? traktujesz to jak jakas rywalizacjie? skup sie na temacie, a nie na okreslaniu mnie tym bardziej ze mnie nie znasz
tego jak gralby u nas nie da sie przewidziec, ale ty wykazales sie nadludzkimi umiejetnosciami i przewidziales, przewidziales to na podstawie tego jak gra w Realu - bzdura
Ale dokładnie w tym samym komentarzu stwierdziłeś:
na podstawei roznych rzeczy mozna rozwazac jak Aimar gralby u nas, np takich o jakich mowa w komentarzu 27
Czyli Ty też się wykazałeś takimi zdolnościami? Można więc na podstawie czegokolwiek wedle Ciebie, dobry człowieku, prognozować, jak grałby Aimar, gdyby został u nas, bo mam uzasadnione chyba wrażenie, że raz masz zdanie takie, a raz zgoła odmienne.
----
Nie lubię się powtarzać, bo mam wrażenie że jestem nierozumiany, ale cóż: tak, uważam, że gra Aimara w Realu ZGZ (dodam: przeciętna gra) pozwala mi mniemać, że jego sprzedaż nie była błędem - błędem było zakupienie go przez Real Saragossa, gdzie nie może się odnaleźć. I dla mnie bardziej racjonalne jest sugerowanie się jego obecnymi występami, niż legendą, jaką o sobie wyrobił.
---
Dlaczego nazwałem Cię mężem osobliwym? Prowadzimy dyskusję, warto jest zwracać się do siebie osobowo. Nie lubię też powtórzeń, więc zwróciłem się do Ciebie określeniem, które najtrafniej charakteryzowało mój stosunek do głoszonych przez Ciebie poglądów. Chyba nie ma w tym nic złego, prawda?
Nie, jako rywalizacji tego nie traktuję, bo rywalizacja zakłada jakoweś korzyści dla jej zwycięzcy. Może gdyby Twoje poglądy bardziej mnie przekonywały i skłaniały do głębszej refleksji, mógłbyś to tak ująć - ale tak niestety nie jest.
ja rozwazalem takie mozliwosci, nie stwierdzam ze tak na pewno bylo, wlasciwie moglbym teraz napisac to samo co wczesniej, nie da sie tego stwierdzic na pewno - to by wykraczalo poza zdolnosci ludzkie, a czy rozwazania na ten temat lub rozne przypuszczenia sa wedlug ciebie jasnowidztwem? mam nadzieje ze teraz juz zauwazysz roznice i nie pogubisz sie wiecej
Wedle tego co piszesz, ja miałem być na tyle pozbawiony czci i honoru, aby przewidywać przyszłość, stwierdzając, że Aimar u nas grałby tak samo słabo jak i w ZGZ, zaś Ty tylko domyślasz się, że mogłoby być różnie, bowiem wpływ na jego grę miałoby wiele czynników, i nie da się wyprowadzać wniosków sugerując się jedynie jego obecną formą?
Czyli ja przyszłość przewidywałem, Ty jedynie przypuszczałeś jak być mogło? Tu tkwi ta tak istotna różnica, której dotyczy cały Twój komentarz nr. 28?
Czyli ten istotny szczegół, który użądlił Twoją wrodzoną czujność, rozpalając tę dyskusję, to - oczywiście w moim przypadku - operowanie pewnością, wynikłą z absurdalnych przesłanek, jakoby forma Aimara w ZGZ miała świadczyć o tym, że decyzja o jego sprzedaży nie była błędna?
Spal, utop, powieś, ale jednak wybacz: dla mnie to, że Aimar gra tak jak gra naprawdę świadczy o tym, że jego sprzedaż błędem nie była. Gdybyśmy sytuację mieli odwrotną: Aimar szalał w ZGZ, możnaby stwierdzić z całą pewnością, że jego sprzedaż była działaniem nieprzemyślanym. Ale skoro on tam cieniuje, to pozostaje tylko kierowanie się mitem Aimara - wiecznego geniusza, co dla mnie jest absurdalne, i co ironicznie wytknąłem w pierwszym swoim komentarzu.
Z przykrością chyba więc przyznać muszę, że nie tylko ja nie rozumiem swojego Rozmówcy w tej dyskusji, ale ja ze swej strony staram się czynić wszystko, aby zrozumiałym zostać, a jak zaznaczyłem na wstępie - Ty nie zawsze czynisz mi tę uprzejmość, co wpędza mnie w nieskrywane przygnębienie.
« Wsteczskomentuj