Obraz nędzy i rozpaczy
27.01.2008; 19:31
Jeżeli czegokolwiek może nauczyć nas obecny sezon la Liga w wykonaniu zespołu Valencii to chyba tylko jednego. Otóż ekipa Los Ches podpisała chyba kontrakt z firmą Adidas w celu promocji ich hasła reklamowego : "Niemożliwe nie istnieje". Trudno bowiem zrozumieć jakim sposobem podopiecznym Koemana "udaje się" osiągać takie wyniki, jakimi mogą się poszczycić od września zeszłego roku. O ile jeszcze przed miesiącem mówiło się o dołku, kryzysie, czy spadku formy, to dzisiejszego wieczora zespół ze stolicy Lewantu sięgnął już dna.
Spotkanie z Almeirą miało być dla blanquinegros idealną okazją do zapewnienia sobie bezpiecznego dystansu nad strefą spadkową. Jednak po 90 minutach na Mestalla widmo spadku staje się coraz bardziej wyraźne. Kibice, którzy zmuszeni byli obejrzeć to fatalne widowisko byli zgodni co do winnych takiej kondycji klubu. Po końcowym gwizdku na Mestalla rozległy się śpiewy oraz okrzyki, które stanowczo wzywały panów Solera oraz Koemana do rezygnacji z piastowanych stanowisk.
Sam początek spotkania nie zapowiadał ciekawego widowiska. Gra toczyła się głównie w środku boiska, a żadna ze stron nie kwapiła się szczególnie do zaatakowania rywala. Pierwszą groźną sytuację stworzyli sobie w 20 minucie goście i ku zdziwieniu wszystkich zdobyli tym samym prowadzenie. Głównym winowajcą w tej sytuacji był Javier Arizmendi, który odpuścił krycie i pozwolił swobodnie podać piłkę zawodnikowi przeciwnika. Sytuację próbował jeszcze ratować Raul Albiol, lecz piłka odbijając się od niego zmyliła jeszcze bardziej Hildebranda i spokojnie wtoczyła się do bramki Ches. Takiego obrotu rzeczy nikt się nie spodziewał. Również sami zawodnicy nie uwierzyli chyba w trafienie Felipe Melo, bowiem kolejne minuty rozgrywali jakby wynik nie uległ zmianie. Gra wciąż toczyła się w okolicach środka boiska a akcji bramkowych było jak na lekarstwo. Los Ches nie potrafili opanować gry, a częściej niż tworzyć zagrożenie pod bramką przeciwnika wykazywali się niedokładnością, brakiem pomysłu i zgrania. Mimo to w przeciągu pierwszej połowy drużyna Nietoperzy miała jedną dogodną okazję do wyrównania. W 33 minucie z rzutu wolnego w okolicach 25 metra uderzał Villa. Jednak jego strzał dobrze wybronił Alves.
Drugie 45 minut oprócz zmian w szeregach obydwu drużyn nie przyniosło żadnej zmiany obrazu gry. Blanquinegros wciąż razili nieporadnością, a zespół gości robił wszystko aby tylko nie wypuścić z rąk cennych punktów. Sytuacji podbramkowych wciąż brakowało, a jedyne zagrożenie stwarzały tylko indywidualne rajdy poszczególnych zawodników. Częściej jednak piłkarze Ches pokazywali się z drugiej strony tracąc bezsensownie piłkę lub też podając ją bezpośrednio do przeciwnika. Choć w drugiej odsłonie meczu na boisku pojawili się Zigić, Miguel oraz Mata, to żaden z nich nie był w stanie wpłynąć na anemicznie grających kolegów. Takim sposobem wynik nie uległ już zmianie a po końcowym gwizdku ekipa przyjezdnych mogła świętować zdobycie cennych punktów. Z kolei na trybunach Estadio Mestalla rozgoryczeni kibice dali wyraz swojej opinii na temat kondycji klubu i po raz kolejny zarządali dymisji panów Solera oraz Koemana.
Spotkanie z Almeirą miało być dla blanquinegros idealną okazją do zapewnienia sobie bezpiecznego dystansu nad strefą spadkową. Jednak po 90 minutach na Mestalla widmo spadku staje się coraz bardziej wyraźne. Kibice, którzy zmuszeni byli obejrzeć to fatalne widowisko byli zgodni co do winnych takiej kondycji klubu. Po końcowym gwizdku na Mestalla rozległy się śpiewy oraz okrzyki, które stanowczo wzywały panów Solera oraz Koemana do rezygnacji z piastowanych stanowisk.
Sam początek spotkania nie zapowiadał ciekawego widowiska. Gra toczyła się głównie w środku boiska, a żadna ze stron nie kwapiła się szczególnie do zaatakowania rywala. Pierwszą groźną sytuację stworzyli sobie w 20 minucie goście i ku zdziwieniu wszystkich zdobyli tym samym prowadzenie. Głównym winowajcą w tej sytuacji był Javier Arizmendi, który odpuścił krycie i pozwolił swobodnie podać piłkę zawodnikowi przeciwnika. Sytuację próbował jeszcze ratować Raul Albiol, lecz piłka odbijając się od niego zmyliła jeszcze bardziej Hildebranda i spokojnie wtoczyła się do bramki Ches. Takiego obrotu rzeczy nikt się nie spodziewał. Również sami zawodnicy nie uwierzyli chyba w trafienie Felipe Melo, bowiem kolejne minuty rozgrywali jakby wynik nie uległ zmianie. Gra wciąż toczyła się w okolicach środka boiska a akcji bramkowych było jak na lekarstwo. Los Ches nie potrafili opanować gry, a częściej niż tworzyć zagrożenie pod bramką przeciwnika wykazywali się niedokładnością, brakiem pomysłu i zgrania. Mimo to w przeciągu pierwszej połowy drużyna Nietoperzy miała jedną dogodną okazję do wyrównania. W 33 minucie z rzutu wolnego w okolicach 25 metra uderzał Villa. Jednak jego strzał dobrze wybronił Alves.
Drugie 45 minut oprócz zmian w szeregach obydwu drużyn nie przyniosło żadnej zmiany obrazu gry. Blanquinegros wciąż razili nieporadnością, a zespół gości robił wszystko aby tylko nie wypuścić z rąk cennych punktów. Sytuacji podbramkowych wciąż brakowało, a jedyne zagrożenie stwarzały tylko indywidualne rajdy poszczególnych zawodników. Częściej jednak piłkarze Ches pokazywali się z drugiej strony tracąc bezsensownie piłkę lub też podając ją bezpośrednio do przeciwnika. Choć w drugiej odsłonie meczu na boisku pojawili się Zigić, Miguel oraz Mata, to żaden z nich nie był w stanie wpłynąć na anemicznie grających kolegów. Takim sposobem wynik nie uległ już zmianie a po końcowym gwizdku ekipa przyjezdnych mogła świętować zdobycie cennych punktów. Z kolei na trybunach Estadio Mestalla rozgoryczeni kibice dali wyraz swojej opinii na temat kondycji klubu i po raz kolejny zarządali dymisji panów Solera oraz Koemana.
KOMENTARZE
Teraz poważnie: Koeman won!!!!!!!!!!!!!!!
więcej słów nie trzeba by opisać sytuację..
To Koeman powiedział 2 dni temu. Nie wiem czy mam się śmiać czy płakać, ale płakać będe chyba wtedy gdy zobacze go na ławce w kolejnym meczu, cieszyć się tylko gdy go zwolnią.
Plusy:
1 Gra VCF bylaby lepsza ... bo gorzej juz byc nie moze .... 85 % meczy w plecy .... zal.Koeman.holl
Zal.Soler.swinia.esp
2 jakby wypalil Trener w pakieice z nowym prezesem.. sprawa Angulo Caniego Albeldy .. stala by sie latwa... zostali by w klubie .. jak odejdzie sam Koeman.. Watpie czy beda chcieli zostac przy prezesie .. ktory powiedzmy sobie szczerze ich wydymal i zostawil za to ze pokazywali sie z dobrej strony przez wiele lat (GWOLI scislosci Ja nie bylem za Calkowitym usunieciem ich z druzyny .. a mialem na mysli odsunieice ich z podstawowej 11... oczywiscie z mozliwoscia powrotu
3. Druzyna nie prowadzilaby wojny z Trenerem i zapanowala by atmosfera przepelniona nadzieja na lepsze mecze ..
4. To tyle .
ALE CHYBA TERAZ ZWOLNIA KOEMANA ?? CO myslicie ???
To "wspaniała" wiadomość:
"Wiem ze drużyna jest w kryzysie,...ale się nie wycofam" ;) fajnie nie... dodatkowo powiedział ze po dwóch miesiacach pracy nie moze odejsc i zostawic zespołu w kryzysie.Troskliwy ten nasz trener...
A co do czasów minionych... Pamiętacie QSF? Jak on potrafił pracować z zawodnikami, jakim cieszył się szacunkiem? W szatni był ich dowódcą, bali się go, lecz w dobrym tego słowa znaczeniu... Poszli by za nim do piekła. I nikogo przy tym nie poniżał... Jego zwolnienie było błędem. W tamtym sezonie też miał serię podajże 6 przegranych meczów z rzędu i kryzys zażegnał, tym razem też by mu się udało... Wystarczało dać mu czas, być bardziej cierpliwym ... ;(
QSF wracaj!!!
"Nie jest dobrze, ale musimy nad tym pracować"
Człowieku! Jeżeli po dwóch miesiącach pracy twój super-analityczny umysł nic nie wymyślił to i teraz antidotum nie znajdziesz.
Z pustego (łba) nawet Salomon nie naleje.
Widać, że oprócz umiejętności trenerskich, charakteru, kultury naszemu Toemanowi brakuje przede wszystkim rozumu.
Trener Valencii przypomina buntownika i mowi to frustrujaca przyznal sie Marce (chyba gazeta) ale zaraz dodal ze nie zrezygnuje powiedzial cytuje " nie teraz nie w srode albo podkoniec sezonu" ;/ dalej mowi ze nie odpowiada za tego rodzaju decyzje a On sam odpowiada za analizowanie meczy i dalej jest swiatelko w tunelu .. i mowi ze nie ma mowy ze zrezygnuje predzej niz po 2 miesiacach. klub jest w kryzysie ale to nie jest wazne zeby szukac teraz winnych za tę sytuacje. Nasze sportowe problemy szkodza nam bardzo i jestesmy nimi poruszeni ... mniej wiecej poweidizal cos takiego ....
już rozumiem, czemu jestem na ostatnim miejscu w sondzie - nikt nie lubi przecież posłańca, który złe wieści przynosi
niemniej jako Chrystus narodów przyjmuję to na klatę...
ale wiem też, który Toeman jest temu winny
Idąc tym tropem, może zamienisz pierwszą drużynę na Mestalletę, która jest druga w tabeli ? :D
Nie wiem o czym piszesz. QSF to zamierzchle czasy? Dla mnie zamierzchle czasy to Cuper. Flores cieszyl sie szacunkiem, byl "dowodca" i prawdziwym liderem? Bez zartow...
A czytając newsy nie każdy chyba zwraca tak baczną uwagę na autora ;)
« Wsteczskomentuj