Wyszarpane zwycięstwo nad Gironą
10.03.2019; 18:19
Druga ligowa wygrana z rzędu
Szczęście stało dziś po stronie Valencii. Podopieczni Marcelino rzutem na taśmę pokonali na wyjeździe Gironę 3:2. Bramki dla gości zdobyli Guedes, Parejo oraz Ferran; gospodarze odpowiedzieli trafieniami Ramalho i Stuaniego z rzutu karnego. Los Ches kończyli mecz w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Roncaglii.
Marcelino zgodnie z zapowiedziami zdecydował o kilku zmianach w wyjściowym ustawieniu. I tak, od pierwszych minut mogli zaprezentować się Ferran, Gaya czy Roncaglia. Już od początku meczu gospodarze próbowali znaleźć sposób na pokonanie Neto. Najgroźniejszą ku temu okazją był strzał Pere Ponsa, który udanie obronił Brazylijczyk.
Na pierwszą bramkę kibice zgromadzeni na stadionie musieli czekać niespełna kwadrans. Pojedynek główkowy z obrońcą wygrał Gameiro, piłka trafiła pod nogi Rodrigo, który po chwili wypuścił prostopadłym podaniem szarżującego Guedesa. Portugalczyk urwał się obrońcom i strzałem w długi róg pokonał Bono! 0:1!
Podopieczni Marcelino cieszyli się z prowadzenia zaledwie kilka minut. Rzut wolny z boku boiska wykonywał Granell, dośrodkował wprost na głowę wbiegającego Ramalho, który urwał się Kondogbii. Stoper pokonał Neto strzałem głową. 1:1.
W kolejnych minutach coraz mocniej Girona zaczęła starać się o kolejną bramkę. Próby zaskoczenia golkipera Valencii podjęli Garcia oraz Stuani. W odpowiedzi strzał Gayi został zatrzymany przez Bono. Kilka minut przed zmianą stron Guedes był bliski zdobycia drugiej bramki – po jego strzale piłka odbiła się od bramkarza tak, że powoli leciała w kierunku siatki. W ostatnim momencie Bernardo wybił futbolówkę z linii bramkowej. Do przerwy na tablicy wyników widniał remis 1:1.
Po zmianie stron przeważać zaczęli gospodarze, którzy zepchnęli Valencię do defensywy. Groźny strzał na bramkę Neto oddał Stuani. Jednak to goście znaleźli drogę do siatki. Z dystansu uderzał Guedes, piłka odbiła się od blokujących strzał obrońców, trafiła do Daniego Parejo, który uderzył po ziemi z dystansu. Piłka w siatce, 2:1!
Marcelino zdecydował o zacieśnieniu szyków obronnych i zdjął obu napastników, w ich miejsce wprowadzając Czeryszewa i Wassa. Utrzymywanie korzystnego rezultatu stało się jeszcze trudniejszym zadaniem po czerwonej kartce dla Roncaglii, który w nieprzepisowy sposób zatrzymał zawodnika Girony. Sędzia nie miał żadnych wątpliwości i odesłał stopera do szatni. Po chwili na placu gry pojawił się Diakhaby, zmieniając Guedesa.
W 81 minucie meczu we własnym polu karnym ręką zagrał Diakhaby. Arbiter główny po weryfikacji wideo przyznał jedenastkę dla Girony. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Stuani i pewnym strzałem pokonał Neto. 2:2.
Szczęście uśmiechnęło się do Valencii w końcówce spotkania. Piłka trafiła do Ferrana, który natychmiast wycofał ją do Kondogbii. Francuz popisał się długim podaniem na wychodzącego na czystą pozycję młodego skrzydłowego „Nietoperzy”. Ferran wyprzedził obrońców, obiegł interweniującego golkipera i umieścił piłkę w siatce, zapewniając swojej drużynie komplet punktów. 3:2!
W doliczonym czasie gry piłkarze Girony byli bliscy wyrównania, kiedy strzał głową Doumbii sparował Neto, a dobitka Portu trafiła wprost w rękawice brazylijskiego golkipera. Mecz zakończył się wygraną „Nietoperzy” 3:2. Tym samym jest to druga wygrana w lidze z rzędu. Dodatkowo Valencia pozostaje niepokonanym zespołem w ligowych zmaganiach od ponad dwóch miesięcy.
LaLiga, 27. kolejka
GIRONA CF – VALENCIA CF 2:3 (1:1)
Bramki: Guedes (14’, 0:1), Ramalho (22’, 1:1), Parejo (53’, 1:2), Stuani (83’, rz. k., 2:2), Ferran (90’, 2:3)
Girona FC: Bono, Ramalho (71’ Pedro Porro), Alcalá, Bernardo, Raúl Carnero (78’ Roberts), Pere Pons, Aleix García (71’ Doumbia), Granell, Borja García, Portu, Stuani.
Valencia CF: Neto, Piccini, Roncaglia, G. Paulista, Gayà, Parejo, Kondogbia, Ferran, Guedes (73’ Diakhaby), Rodrigo (68’ Wass), Gameiro (57’ Czeryszew).
KOMENTARZE
W czwartek nie zagra z powodu zawieszenia, w niedzielę również z powodu zawieszenia, a później 2 tyg. przerwy w lidze. Ma chłop łeb :D
Ciekawy jestem składu w czwartek, zawieszeni Roncaglia, Parejo i Kondogbia. Garay wciąż kontuzja. W środku zagra Coquelin i ...? Wass? Soler?
W środku obrony zagrają w najbliższych dwóch spotkaniach Paulista i nasz Kunta Kinte.
Super!
Teraz koniecznie trzeba ograć Getafe.
Rzeczywiście teraz mamy każdy mecz jak finał ;-)
NIe wiem jak długo chłopaki wytrzymają.
biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki
- 4 wygrana z rzędu (Betis, Bilbao, Krasnodar, Girona)
- 5 wygrana w 6 ostatnich spotkaniach
- 13 spotkanie z rzędu bez porażki (8z, 5r)
- w 17 ostatnich spotkaniach (tj. od 12 stycznia) przegraliśmy tylko raz (z Getafe w pierwszym meczu CdR, czyli ostatecznie porażka nie miała znaczenia), notując prócz tego 10 zwycięstw i 6 remisów (w tym 5 remisów w lidze i jeden w CdR).
Mimo wszystko udało się wygrać!
Były przebłyski dobrej gry – 3 bramki nie wzięły się znikąd: Rodrigo, wreszcie Guedes, no i Parejo. Czeryszew jak zwykle niedokładny.
Dziwiłem się dlaczego Marcelino nie zmienił mało widocznego Ferrana, aż tu nagle ten który gasł w oczach strzela zwycięską bramkę i za chwilę pada na murawę jak nieżywy. To jest piłka, nożna oczywiście :)
Nie pokoi mnie od dawna gra głową naszych zawodników.
Zarówno ta w obronie (każda lepsza centra i serce podchodzi pod gardło), jak i w ataku (nie strzelamy w ogóle bramek po stałych fragmentach gry).
To jest zdecydowanie do poprawy!
Inna rzecz, że nie mamy wysokich napastników, którzy mogliby skutecznie powalczyć o górną piłkę. Takie są moje subiektywne odczucia, ale analizę pozostawiam miłośnikom statystyk.
« Wsteczskomentuj