sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Celtic vs. Valencia — zapowiedź

Michał Kosim | Krystian Porębski | Michał Banaś, 14.02.2019; 18:25

Love is (not) in the air

Nie masz drugiej połowy na Walentynki? 45 minutami też nikt nie pogardzi, ale nie oszukujmy się: dziś wielu facetów od rana zachodzi w głowę co tu zrobić, by i wilk był syty, i owca cała. Czyli: by spędzić czas z ukochaną, zjeść z nią romantyczną kolację, ale też obejrzeć wyjazdowy mecz Valencii z Celticiem w ramach Ligi Europy o 21:00. Jeśli zaś Cię to nie dotyczy, bo jesteś sam – naprawdę nie powinieneś mieć dzisiejszego wieczoru powodu do narzekań. Choć miłości to tu raczej nie uświadczymy...

Walentynkowej atmosferze nie dali się ponieść kibice The Bhoys, którzy rywalizację – zgodnie ze szkocką mentalnością – rozpoczęli już przed meczem. I to nie w oczekiwaniu na klubowe autobusy wjeżdżające na stadion, a... przepuszczając skomasowany atak na oficjalny profil Valencii na Twitterze. Atak to dobre słowo, bowiem wyzywali administratora profilu, klub czy jednego z fanów Los Ches, który przywitał zespół w Glasgow. Valencia była ostatecznie zmuszona usunąć to zdjęcie, chcąc uchronić kibica przed falą hejtu. Nawet jeśli jest to zabieg mający nadać pikanterii samemu spotkaniu to są pewne granice, których część (bo nie można też generalizować) kibiców zdaje się nie mieć żadnych. Mimo wszystko Celtic posiada jednych z najlepszych fanów na świecie, trzeba to uczciwie przyznać.

11 maja 2014 roku klub z Glasgow świętował swoje 45. mistrzostwo Szkocji. Właśnie wtedy na dobre rozpoczęła się piękna historia Jaya Beatty’ego, 15-letniego zagorzałego fana The Hoops chorego na zespół Downa. Jay był tego dnia na trybunach Celtic Park, mogąc uczestniczyć w fecie zespołu w szczególny sposób. Najpierw Neil Lennon, ówczesny trener Celticu, oddał mu swój medal, po czym Georgios Samaras wziął go na ręce i wyszedł z nim na murawę, po czym zabrał go na konferencję prasową. Na cześć chłopca powstały dwie przyśpiewki kibiców, a on sam miał nawet okazję wykonać rzut karny w przerwie jednego ze spotkań. Jay Beatty pewnie wykorzystał jedenastkę, a bramka z 97% głosów została uznana golem miesiąca ligi szkockiej. Dziś chory nastolatek jest ambasadorem Celticu FC i maskotką (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) zespołu. Z całą pewnością chłopiec w okularach będzie na trybunach także tego wieczoru.

Dzisiejsi rywale Blanquinegros mogą się też pochwalić dziewiątą najwyższą frekwencją na świecie w sezonie 17/18, znajdując się w zestawieniu przygotowanym przez France Football m.in. przed Atleti czy Liverpoolem. Średnia aż 57 702 kibiców na mecz musi robić wrażenie. „Mamy nadzieję, że jutro wygramy, ale zagramy przeciwko zespołowi, który dopingować będzie 60 tysięcy gardeł i który ma dobrych, grających w reprezentacjach piłkarzy” – ostrzegał na przedmeczowej konferencji Marcelino. „Zmierzymy się z bardzo wymagającym rywalem na jego stadionie – rywalem lepszym niż może się wydawać. [...] Prezentują wyższy poziom niż pierwotnie myśleliśmy” – przyznał trener „Nietoperzy”.

Co słychać w ekipie The Bhoys? Zapytaliśmy o to polskiego fana szkockiej drużyny. Oto, co miał do powiedzenia.

Z obozu rywala

Na pytania odpowiedział Michał Banaś, wieloletni kibic Celticu oraz redaktor CelticPoland.

Gdybyś miał ocenić rozwój, a raczej poziom ligi szkockiej, to w jakim punkcie są te rozgrywki? Celtic i powracający „do życia” Rangersi mają bezwzględny monopol i są bezkonkurencyjni?

Ostatnie lata trudno szczerze mówiąc ocenić jako rozwój ligi. Cały czas czegoś brakuje zespołom, ktore nawet chciałyby konkurować z klubami z Glasgow. Najbardziej martwi jednak to, że te kluby ze szkockiej ekstraklasy bardziej skupiają się na wypożyczeniach aniżeli transferach definitywnych. Celtic też to dotyka i nie uważam, żeby była to zdrowa polityka transferowa. Co z tego, ze przychodzą do nas piłkarze z PSG, Manchesteru City, skoro po sezonie lub dwóch wracają do swoich pierwotnych klubów?

Celtic nie ma sobie równych jeżeli chodzi o walkę o tytuły w ostatnich latach i w zasadzie chyba nie miał godnego przeciwnika. Czy w jakikolwiek sposób wpłynęło to na klub i wyniki w europejskich pucharach?

Z tylu głowy brak Rangersów oznaczał automatycznie mistrzostwo Szkocji oraz skupienie się tylko na europejskich pucharach. Pamiętamy przepiękny mecz na Celtic Park z Barceloną, kiedy to wygraliśmy 2:1, ale nie zapominamy o dwumeczu z Legią. Co z tego, że awansowaliśmy do kolejnej rundy, skoro tam już odpadliśmy i wcale nie było tak, że w którymś z tych wszystkich meczów byliśmy lepszym zespołem. Najważniejszym elementem ostatnich lat było przyjście Brendana Rodgersa, który pozwolił nam uwierzyć w to, że w Europie możemy chociaż powalczyć o zwycięstwo, a nie tylko być chłopcami do bicia.

Brendan Rogers po swojej przygodzie w Liverpoolu nie miał najlepszej prasy, ale w Glasgow chyba nikt na niego nie narzeka. Gdybyś miał wskazać najważniejsze rzeczy, które wprowadził do zespołu, to co by to było?

Chyba najważniejszym elementem są transfery. Rodgers miał wymusić na zarządzie naprawdę duże pieniądze jak na wcześniejsze dokonania na rynku. Dowodem na przestrzeni lat jest chociażby Odsonne Edouard, który przyszedł za cenę opiewającą na 10 mln €. Dla nas to rozbicie banku i rekord transferowy.

Drugim czynnikiem jest otwarta gra i próba wymiany ciosów nawet z najlepszymi. Rodgers potrafił zremisować 3:3 z Manchesterem City Guardioli, prowadząc już nawet 3:1! To tylko pokazuje, że nie boi się brać odpowiedzialności na swoje barki. Podejrzewam, że podobne nastawienie zobaczymy również z Valencią.

Szkocka piłka kojarzy się z siłowym futbolem. Czy to niesprawiedliwy stereotyp, zwłaszcza w stosunku do Celticu?

Zawsze narzekam w meczach z Rangersami, że ta gra jest za ostra, a sędziowie pozwalają na naprawdę niebezpieczne wejścia w nogi naszych piłkarzy. Ostatnio jednak widziałem podobną sytuację ze Scottem Brownem, który również nie oszczędza rywali, więc opinia jest jak najbardziej uzasadniona. Zresztą, kiedy pokonujesz ligę musisz robić to na każdej płaszczyźnie.

W lecie z klubu odszedł Moussa Dembélé, chyba największa „armata” w arsenale zespołu z Glasgow. Czy udało się powetować jakoś tę stratę i których zawodników wskazałbyś jako najgroźniejszych?

Przed końcem roku wielką furorę robił James Forrest, który wykręcał niesamowite statystyki zarówno w klubie, jak i w reprezentacji. Dodałbym wspomnianego Edouarda i chyba jeszcze Oliviera Burke – został wypożyczony do nas z WBA i młody Szkot naprawdę robi różnicę. **Jakie są Twoje przewidywania na ten mecz i typy w polskiej społeczności fanów Celticu? **

U nas zawsze jest tak, że jeśli nie da się u siebie wygrać to chociaż postarajmy się o bezbramkowy remis. Później na wyjeździe remis 1:1 lub 2:2 i wracamy z tym, czego chcieliśmy. Oczywiście wątpię, żeby nie padł gol na Celtic Park, ale taki scenariusz mimo wszystko jest dla nas jak najbardziej do przyjęcia i nikt nie będzie narzekał.

Skąd wzięło się Twoje zainteresowanie Celtikiem i czy byłeś kiedyś na meczu swojej ulubionej ekipy?

Mundial w Niemczech w 2006 roku był tym pierwszym, który obejrzałem od dechy do dechy. Oczywiście wielkie nadzieje względem Polski i debiut Artura Boruca na wielkiej imprezie. Któregoś razu siedziałem znudzony w domu przy komputerze i trafiłem na CelticPoland. Na stronę wleciała zapowiedź meczu z Rangersami. Polsat puszczał wtedy ligę szkocką, więc włączyłem. W bramce oczywiście Artur Boruc, którego pokochałem po dobrym występie na mundialu. Celtic wygrał 2:0, a bramki strzelali Miller i Gravesen. Od tamtej pory zostałem kibicem Celtiku. We wrześniu stuknie mi 13 lat.

Powtórka w Lidze Europy

Valencia mierzyła się z Celticiem czterokrotnie, wygrywając dwa razy, raz remisując i raz uznając wyższość dzisiejszych gospodarzy. Dwa z tych spotkań miały miejsce w sezonie 2001/02 w Lidze Europy, a właściwie – Pucharze UEFA. Pierwszy mecz 1/16 finału Blanquinegros wygrali 1:0, mając przed sobą rewanż na wyjeździe. Po 45 minutach pełnych walki oraz zdecydowanych wejść, podczas których podopieczni Rafy Beníteza kilkukrotnie zadrżeli o wynik i stworzyli sobie dwie groźne okazje (potężny strzał z rzutu wolnego Ayali i przewrotka Johna Carew, która nieznacznie minęła okienko bramki strzeżonej przez Roberta Douglasa), wydawało się, że do przerwy Valencia utrzyma wynik premiujący ją awansem do kolejnej rundy. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry szans Santiemu Cañizaresowi nie dał jednak Henrik Larsson i obie ekipy schodziły do szatni z rezultatem, który oznaczał jedno: dogrywkę.

Do rozegrania pozostała jednak druga połowa. W niej „Nietoperze” próbowały przejąć inicjatywę, jednak poza akcjami grającego na prawym skrzydle Vicente rzadko kiedy udawało się zdezorganizować szyki obronne szkockiej ekipy. Okazji bramkowych niewiele miał też Celtic i po 90 minutach o wyniku miało zadecydować kolejne pół godziny dogrywki. W niej o włos od odpadnięcia z rozgrywek była Valencia, jednak dobitkę zmierzającą do bramki metr przed linią dwukrotnie w krótkim odstępie czasu zablokował Mirosław Dziukić. Wynik nie uległ zmianie. Karne.

Gdy w drugiej serii jedenastek jako pierwszy spudłował Vicente (a właściwie: jego strzał został obroniony), Celtic Park oszalało z radości. Chwilę po nim presji nie wytrzymał jednak Larsson; poradził sobie z nią natomiast Gonzalo de los Santos i mieliśmy remis. Na krótko: Stilijan Petrow nie trafił w bramkę strzeżoną przez Cañizaresa. Rozpoczął się istny rollercoaster: w piątej serii jedenastki nie wykorzystał Ayala i ponownie był remis. W siódmej serii sprawy w swoje ręce, dosłownie, wziął Santi. Obronił strzał Joosa Valgaerena... który został powtórzony. Valgaeren bierze rozbieg, strzela w drugi róg... i Cañete ponownie broni! Dzieło chwilę później zwieńczył Mista i Valencia po prawdziwym dreszczowcu wyrzuca dzisiejszego rywala z Pucharu UEFA.

Chęć odwetu

„To była niesamowita noc na Celtic Park. Atmosfera była niewiarygodna i nawet zawodnicy Valencii byli zaskoczeni hałasem, jaki panował na stadionie” – wspomina Petrow. Były gracz Celticu upatruje szans dzisiejszych gospodarzy w tym, że nie są faworytem, a Valencię przytłoczyć dopingiem spróbuje wypełniony po brzegi stadion. „Byliśmy skazani na porażkę we wszystkich meczach, które graliśmy i tak samo jest teraz. Valencia być może nie jest zespołem, jakim byli w 2001 roku, są jednak topową hiszpańską ekipą z wieloma utalentowanymi graczami” – stwierdził Bułgar.

Valencia musi przygotować się na twardą grę i nie dać się stłamsić. Czy uda się rozpocząć europejskie love story od korzystnego wyniku na wyjeździe?

Z lotu Nietoperza

Na pytania odpowiedział Krystian Porębski.

Brak skuteczności przeciwko Realowi Sociedad to Twoim zdaniem pojedyncza wpadka czy powinniśmy drżeć o to, że wraca największa bolączka obecnego sezonu?

Jeden mecz niczego nam w tym kontekście nie powie. Marcelino musi nieco rotować składem i myślę, że m.in. z tego wynikały pewne problemy Valencii. Nie rozpaczałbym, ale też nie spodziewam się, że w tej kampanii wskoczymy na jakiś kosmiczny poziom. Stać nas na niezłą grę, to już wiemy i mam nadzieję, że tak będzie jak najczęściej.

Pod koniec spotkania z Sociedad można było zauważyć, że Parejo daje się już we znaki gra w pełnym wymiarze czasowym... cóż, właściwie zawsze. Dałbyś mu odpocząć w meczu z Celticiem? Jak Marcelino powinien obecnie zarządzać rotacjami przy grze na trzech frontach?

Zdecydowanie powinniśmy poszukać kogoś, kto będzie w stanie wskoczyć w buty Parejo. Nie ma drugiego takiego zawodnika i trudno nawet wskazać na kogo moglibyśmy postawić. Gdyby nie to, że gramy 4-4-2, optowałbym po prostu za rozwiązaniem typu Kondogbia-Coquelin-Soler. Ci trzej odpowiednio by się uzupełniali i braki w poszczególnych elementach gry byłyby tuszowane. Wiele rzeczy można powiedzieć o Danim, ale przez te wszystkie lata stał się zawodnikiem mega uniwersalnym. Postawienie w tym momencie w jego roli Carlosa Solera, kończy się zazwyczaj tym, że tracimy głupie bramki. Zapewne dlatego Soler nie gra zbyt często w środku.

Rzuciłbyś Sobrino na głęboką wodę i wystawiłbyś go od razu w pierwszym składzie na taki mecz? Guedes potrafił z powodzeniem grac na szpicy w kadrze, można by też spróbować z Czeryszewem jako drugim napastnikiem i mister przyznał, że oba te wyjścia wchodzą w grę.

Jasne, nie ma na co czekać, zawodnicy muszą odpocząć. A taki Santi Mina pokazał w ostatnim meczu, że też jego forma jest sinusoidą i stawianie na niego po takim meczu jak ten z Realem Sociedad byłoby mijaniem się z celem. Dlatego najlepiej dać odpocząć kluczowym zawodnikom. Czekam na Sobrino i jakieś minuty dla Guedesa. Postawiłbym jednak w tym spotkaniu na młodych.

Jakie nastawienie Valencia powinna przyjąć w starciu z Celticiem? Badanie gruntu, oczekiwanie na błędy rywala i kontry czy próba przejęcia kontroli?

Na pewno nie powinniśmy się rzucać rywalowi do gardła, ale czy oddanie inicjatywy będzie dobrym pomysłem – w to też wątpię. Celtic może nie przeżywa swoich najlepszych chwil, ale na pewno potrafi ukąsić. Musimy uważać, podejść spokojnie. Najlepiej byłoby rozstrzygnąć to spotkanie w rewanżu, każdą zaliczkę przed nim trzeba będzie uznać za dobry wynik.

Przewidywane składy

W zespole Valencii zabraknie kilku ważnych ogniw: Gabriela, Roncaglii, Gayi, Rodrigo oraz Miny. Celtic musi poradzić sobie bez jeszcze większej liczby zawodników: Kierana Tierneya, Filipa Benkovicia, Toma Rogicia, Eboue Kouassiego, Oliviera Ntchama, Daniela Arzaniego i Anthony’ego Ralstona.

Ostatni mecz z Celticiem:
Celtic 1:0 Valencia (Puchar UEFA, 6.12.2001)

Przypominamy o tegorocznej edycji naszego Forumowego Typera, którego nagrody w bieżącym sezonie ufunduje użytkownik naszej strony, Maciek_1985.

Kategoria: Mecze | własne skomentuj Skomentuj (6)

KOMENTARZE

1. mattaj14.02.2019; 18:48
mattajTen wstęp xDD
2. BuizeL14.02.2019; 19:50
Kapitalny wstep, genialny - proszę częściej o takie, a redaktor, który to napisał skończy niedługo na Eleven :).
3. siarka00714.02.2019; 22:37
siarka007@BuizeL:

Mam nadzieję, ze fakt, że chodziło o mnie niczego nie zmienia? :D Dzięki, to mega miłe! :)
4. caldinho14.02.2019; 23:09
caldinhoNo to Pany... dajcie sobie buzi XD
5. matmys14.02.2019; 23:46
święto miłości łagodzi obyczaje ↑↑ :D
6. siarka00715.02.2019; 01:39
siarka007> podziękowanie za komplement
> "danie sobie buzi"

VCFpl jest po prostu najpiękniejsze xD