Mecz bez historii
10.02.2019; 18:14
Bez bramek na Mestalla
Po niezbyt porywającej grze, jaką pokazali kibicom zawodnicy Valencii i Realu Sociedad, spotkanie kończy się ostatecznie podziałem punktów. To już trzynasty remis „Nietoperzy” w lidze.
Marcelino zdecydował o aż pięciu zmianach względem ostatniego ligowego starcia z Barceloną. Szansę debiutu otrzymał wypożyczony z Celty Facundo Roncaglia. Pierwszy kwadrans meczu upłynął dość spokojnie, pod znakiem walki w środku pola. Dopiero po tym czasie padł pierwszy strzał, za sprawą Januzaja. W odpowiedzi uderzenie głową Kondogbii obronił Rulli. Goście próbowali zaskoczyć jeszcze Neto strzałem z rzutu wolnego w wykonaniu Januzaja, jednak bezskutecznie. W końcówce pierwszej połowy Neto ponownie zmuszony był do interwencji, tym razem po uderzeniu Oyarzabala. Wszelkie próby zdobycia bramki przez obie drużyny spełzły na niczym, w związku z tym po 45 minutach na tablicy wyników widniał wynik 0:0.
Po zmianie stron poczynania Valencii stały się bardziej składne, efektem czego była akcja, po której na listę strzelców mógł wpisać się Mina, jednak minął się z piłką. Z dystansu zaskoczyć bramkarzy próbowali Illarramendi oraz Kondogbia, bez rezultatu. Dwukrotnie bliski pokonania golkipera gości był Kevin Gameiro. Najpierw Francuz był bliski zamknięcia dośrodkowania Gayi, zaś po chwili jego strzał głową poszybował nad poprzeczką.
Na placu gry zameldował się Rodrigo, zmieniając Minę, a jego wejście rozruszało nieco poczynania ofensywne Valencii. Główne zagrożenie ze strony gospodarzy pochodziło po stałych fragmentach gry. I tak, tuż obok bramki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, głową strzelał Roncaglia. Kilka minut później Rodrigo mógł wpisać się na listę strzelców, ale jego główka minimalnie minęła słupek bramki gości. Ten sam zawodnik próbował zaskoczyć golkipera Realu Sociedad strzałem z dystansu, jednak bramkarz był na posterunku.
Po długiej przerwie spowodowanej kontuzją, na boisku pojawił się Guedes, zmieniając Czeryszewa. Portugalczyk mógł wpisać się na listę strzelców, ale jego uderzenie z końcówki spotkania poszybowało wysoko nad bramką gości. Groźną sytuację do zdobycia gola miał z kolei Sandro, jednak w ostatniej chwili Gayà zablokował jego strzał. W doliczonym czasie gry Piccini popisał się uderzeniem z dystansu, które sprawiło problemy bramkarzowi drużyny przyjezdnej.
Pomimo intensywnej drugiej części spotkania, kibice na Mestalla nie zobaczyli bramek, a mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Kolejne spotkanie „Nietoperze” rozegrają w ramach Ligi Europy, a przeciwnikiem będzie Celtic.
LaLiga, 23. kolejka
VALENCIA CF – REAL SOCIEDAD 0:0
Valencia CF: Neto, Piccini, Garay, Roncaglia, Gayà, Kondogbia (61’ Coquelin), Parejo, Carlos Soler, Czeryszew (74’ Guedes), Gameiro, Santi Mina (65’ Rodrigo).
Real Sociedad: Rulli, Zaldua, R. Llorente, Raúl Navas (58’ Héctor Moreno), Theo, Illarra, Zubeldia, Januzaj (74’ Sandro), Merino (65’ Sangalli), Willian J., Oyarzabal.
KOMENTARZE
Na plus wymienię Roncaglię. Dość pewny w obronie i bardzo spokojny przy wyprowadzeniu. Jako zapchajdziura w sam raz! Ogółem cała defensywa dziś bardzo porządnie bo RSSS zaledwie jedną szansę wypracował.
Nie ma co narzekać, bo przy takim maratonie gry co 2-3 dni nie widać oznak przemęczenia. W zeszłym roku wyglądało to znacznie gorzej. Jak się mówi: lepszy rydz niż nic, kolejny remis do kolekcji.
1. Wszystkie siły przełożyć na ligę, zająć czwarte miejsce i mieć LM i 20 mln euro +.
2. Wygrać puchar CdR co niewątpliwie byłoby cenna zdobyczą na 100 lecie klubu. Pewne LE, ale zaś kasy znacznie mniej, gorszy prestiż itp.
3. Wygrać LE - droga najkrótsza lecz najcięższa. Wtedy i puchar i LM.
Trzeba się zdecydować na coś, bo zostaniemy z niczym.
Przeglądając skład, aż tak źle nie jest. Mamy paru zawodników, którzy z ławki wniosą taka sama jakość jak ci z pierwszego składu.
Neto - Piccini, Gabriel (Roncaglia), Garay (Diakhaby), Gaya (Lato), Soler (Ferran), Parejo (Wass), Kondogbia (Coquelin), Guedes (Cheryshev), Rodrigo, Gameiro (Mina)
Valencia musi u siebie wygrywać takie mecze.
Zastanawiać to się można teraz jedynie nad tym, w jakim stopniu zaangażować się w LE. Jak dla mnie to za wcześnie by o czymś decydować. Mamy dość łatwego rywala. Spróbowałbym z nimi jakimś mocno rotacyjnym składem. Jak się uda to spoko. Jak się okaże, że droga do finału będzie podobna do tej z CdR, to żal nie tam nie przeć do przodu. Do tego kwestia, kto będzie odpadał z rozgrywek. Jak w tej rundzie odpadnie ze 2 najmocniejsze ekipy, a w 1/8 kolejne, to warto spróbować coś ugrać. Jak wszyscy najmocniejsi przejdą, a do tego dostaniemy, którąś z tych ekip w 1/8 (np. Arsenal, Napoli, Chelsea) to już bym się zastanawiał czy warto się siłować.
Na ten moment wydaje mi się, że nie musimy się nad tym wielce zastanawiać. Liczę na to, że w Szkocji zagra jakiś na pół rezerwowy skład (niech Parejo odpocznie) i ugra jakiś korzystny wynik.
Marcelino i zawodnicy w wywiadach kilkukrotnie podkreślali priorytetowy charakter ligi (wskazując wtedy jednocześnie, że nie zamierzają odpuszczać innych rozgrywek). W takiej sytuacji w tabeli (zaledwie 6 pkt do 4 miejsca) nie wyobrażam sobie, by mieli skupiać się na LE, gdzie jeden słaby mecz (w najgorszym wypadku na etapie 1/2 bo to oznaczałoby kosmiczną stratę czasu) może zaważyć na awansie do LM, olbrzymich pieniądzach i konsekwencjach płynących z ich braku. Liga to jednak wciąż 15 kolejek. Porażka czy remis mogą w ogólnym rozrachunku się zgubić. Ta droga do LM wciąż wydaje się najlepsza.
Poza kadrą znalazł się Kang In i tu pojawia się inny problem – okazuje się, że chłopak po formalnym przeniesieniu do I. drużyny nie ma i prawdopodobnie nie będzie miał możliwości grania (chyba że będą jakieś kontuzje) - na skrzydle są przecież Guedes i Czeryszew. Klauzula odstępnego w wys. 80 mln jest, a możliwości rozwoju piłkarskiego już nie ma.
« Wsteczskomentuj