Niepewna przyszłość Marcelino
06.01.2019; 21:17
Decyzja należy do Lima
Kolejny nieudany mecz w wykonaniu podopiecznych Marcelino, skłoniło włodarzy Valencii do głębszego przeanalizowania problemu. Jednym z rozwiązań jest zwolnienie obecnego trenera.
Jeszcze przed spotkaniem z Huescą, dyrektor sportowy Matheu Alemany zapewniał, że zamierza kontynuować współpracę z Marcelino. Zwycięstwo nad Azulgranas, dawało nadzieję, że drużyna w końcu zacznie regularnie zwyciężać. Nic bardziej mylnego.
Kolejna utrata punktów w sezonie sprawiła, że w klubie coraz śmielej mówi się o zwolnieniu Marcelino. Decydujące w tej sprawie mogą być dwa najbliższe spotkania: pucharowe z Gijón (8.01) oraz ligowe przeciwko Realowi Valladolid (12.01). Jeśli i w tych spotkaniach Valencia zawiedzie, Marcelino może pożegnać się ze stanowiskiem.
Meriton straciło zaufanie do Marcelino i po ostatnim spotkaniu gotowi są go zwolnić. Ostateczna decyzja należy jednak do Petera Lima. Alternatywą na ławce trenerskiej pozostaje Voro (via @Generaldepie_ ). #lazabawa
— Mateusz Nowacki (@mat_nowacki) 6 stycznia 2019
Czy po raz kolejny sytuację w klubie będzie musiał ratować naczelny strażak Valencii - Voro?
KOMENTARZE
Valencia potrzebuje doświadczonych trenerow. Jutro pewnie będzie decyzja.
Nie ma czasu już czekać panie Lim.
Pomyśleć, że gdybyśmy lepiej punktowali Real już mógłby sporo tracić...
Konferencje Marcela przypominają to co mówił Gary
Choć nie widziałem meczu w tym sezonie który by cieszył me oczy. Lecz.
po pierwsze Parejo, dopiero teraz zaczyna grać na swoim poziomie.
Rodrigo, zmarnował taką patelnie że szkoda gadać, i gra dużo poniżej swojego poziomu z zeszłego sezonu, który byl chyba sezonem życia.
Kondogbia - jak gra to słabo albo kontuzja, a jego rola w zeszłym sozonie była nie do przecenienia. Odebrał piłę odebrał i jesze kiwną czasem. teraz tego nie ma.
Guedes- dramat.
Murillo - nei wiadomo o co chodziło, ale wypadł.
Nie rozumiem zamiany Montoya/Piccini, jest tylko gorzej.
I czemu nie gra tam Vezo, wydaje mi się że wypadał całkiem solidnie, w porównaniu z powyższą dwójką.
Co ten Czeryshew, nie rozumiem tego transferu...
Czemu nie gra torres na prawym skrzydle, skoro nominalnego skrzydłowego nie mamy.
Ogólnie, Valencia nigdy chyba nie była dobrym miejscem dla doświadczonych grajków, tu lepiej se sprawdzali tacy na dorobku.
Więc transfery niestety nie wypaliły a nie ze trener daje ciała.
Voro da efekt miotły, potem przyjdzie ktoś nowy, przebuduje skład, będzie jeden dobry sezon i następny znowu wtopa.
Kiedyś napisałem że będziemy tęsknić za Emerym, tak dziś piszże będziemy tęsknic za Marcelem.
Ja do dziś pamiętam te końcówki Emerego, fatalne mecze z czołówką. Wtedy kadrowo byliśmy mocni i wielu fanów czuło niedosyt, bo można było osiągnąć coś więcej. Były za to kompromitacje. Wygrane z dołem tabeli gwarantowały nam 3 miejsce, ale wciąż byliśmy chłopcami do bicia liderów ligi. Później zaczął się zjazd w dół, ale było to spowodowane nie tylko zmianą trenera.
Ciągle jest źle. Gramy beznadziejnie! Nie ma poprawy! Jest do dupy!
To nie jest sytuacja do zaakceptowania.
Być może jakiś inny trener potrafiłby sobie lepiej poradzić w tej sytuacji, ale trudno budować drużynę na takich piłkarzach jak np. Piccini, Gameiro, dziwnie nieporadny Michy, wystraszony Wass, Czeryszew, nieopierzony Ferran czy Racić. Za dużo tych niewypałów. Ktoś musi pociągnąć tę drużynę. Z Alaves nawet pozytywny impuls, jakim była bramka Parejo, na niewiele się zdała, bo oprócz Parejo (ostatnio w lepszej dyspozycji) nie widać było na boisku jakości. Także wiary i determinacji.
Uwielbiam takie komentarze nie ważna jest sytuacja klubu nie ważne że niebardzo jest kim Marcela zastąpić ważne jest to że masz rację.
Napisać Ći jeszcze raz ?
@wotek
Sam sobie poniekąd zaprzeczasz, bo tak jak trener nie do końca jest odpowiedzialny za formę poszczególnych zawodników, tak to on ustala kto występuje w każdym spotkaniu. Rodrigo jest bez formy, a jednak gra w każdym spotkaniu. Pamiętacie jeszcze jak z Realem Marcelino na Guedesa krzyczał, że nic nie robi? A jednak trzymał go na murawie przez 90 min! Można też mówić, że Ferran jest nieopierzony etc. ale jak ma kogoś przekonać skoro gra 10-20 min. w co piątym spotkaniu!?
Transfery to kolejny gwóźdź do trumny (wymiany Zaza-Gameiro nigdy nie zrozumiem), a większość odbyła się na wyraźne życzenie trenera. Do tego skłonność wchodzenia w konflikty z zawodnikami (pamiętacie jeszcze dlaczego został zwolniony z Villarealu już na starcie sezonu?) i trudno mi sobie wyobrazić jak mamy wyjść z tego kryzysu.
Odnośnie zastąpienia Marcelino innym trenerem należy zadać sobie pytanie "czy może być jeszcze gorzej?" Moim zdaniem nie. Wystarczy zobaczyć co się stało w Manchesterze United, gdzie po zatrudnieniu mało doświadczonego trenera wyniki zmieniły się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Moim zdaniem nie można wykluczyć tego że nietoperze zaczęli grać przeciwko trenerowi albo mają już na niego wywalone. Jeśli tak nie jest to tym gorzej dla trenera bo osiągać tak mizerne wyniki mając do dyspozycji taki skład to prawdziwa kompromitacja.
Niby było to 3-5-2 z Lato i Piccinim na skrzydle, ale według mnie raczej 5-3-2 bo zarówno z jednego jak i z drugiego pożytek w ofensywie żaden.
Rozumiem czym była podyktowana decyzja. Marcelino nie mógł zagrać "swoim" wariantem 4-4-2 (brak Solera) no i nie miał DM'a więc zagęszczał sztucznie środek. Tradycyjne 4-4-2 zakłada, że przy ofensywnym wyjściu bocznego obrońcy na skrzydło, skrzydłowy pomaga napastnikom. U Marcelino jest tak na jednym skrzydle, natomiast drugi skrzydłowy pomaga zagęszczać środek stąd specyfika jednego ze skrzydłowych jest taka, że musi potrafić grać w środku. Przy zejściu do środka skrzydłowego (prawego,bo robimy tak tylko na tym skrzydle) zagęszczamy przedpole, a nie pole karne przy ataku pozycyjnym. Przy ataku lewą stroną skrzydłowy idzie wyżej. Marcelino gra tym wariantem asymetrycznie. Lewe skrzydło zazwyczaj gra "tradycyjnie", tj. zwykły atak skrzydłem, lub ew. zejście wyżej skrzydłowego przy wyjściu bocznego obrońcy. Prawe skrzydło to już zazwyczaj gracz o specyfice środkowego jak Soler, Coquelin. Ta jego taktyka nie jest głupia, bo wbrew temu, że to zwykłe stare 4-4-2 (choć nie w wariancie sprzed niemal dwóch dekad, że atakowali tylko skrzydłowi a boczni obrońcy tylko bronili), to jest ono elastyczne. Przejście w takie 3-5-2 jest niemal bezbolesne. Boczni obrońcy i tak byli takimi wahadłowymi, a środek i tak często był gęsty. Zmiana więc wydaje się kosmetyczna, ale pokazuje, że Marcelino gdy jest pod ścianą, to jest skłonny do korekt taktyki.
Sam nie wiem co myśleć o Marcelino. Można narzekać na jego przywiązanie do konkretnych graczy (np. Soler grał non stop mimo fatalnej formy na początku sezonu). Wydawało mi się, że sama idea tego asymetrycznego 4-4-2 jest ważniejsza dla Marcelino niż forma jej konkretnych wykonawców. Na przestrzeni sezonu widzę, że kto by gdzie nie zagrał i w jakim ustawieniu, to chyba kwestia drugorzędna. Problemem jest tragiczna forma poszczególnych graczy (Kondogbia, Guedes póki jeszcze grał, Parejo nie licząc ostatnich kilku spotkań, Rodrigo, Mina), kontuzje i słabe transfery (Bats, Gameiro, Cheryshev, Piccini). Zawodnicy potykają się o własne nogi, piłka się od nich odbija jak od kłody, nie potrafią celnie podać, że o wykończeniu nie wspomnę. Indywidualna forma poszczególnych graczy to jakaś katasmerofa jakby rzekł Papa Smerf.
Nie wiem za jaką część powyższego można winić Marcelino. Nie wiem czy obecny bajzel jest w stanie ogarnąć ktokolwiek. Szczególnie przed powrotem z kontuzji Guedesa, Kondogbii czy Coquelina i to w wysokiej dyspozycji.
Minął już tydzień okienka a nic nie słychać o transferach, które wydają się koniecznością. Jedyna formacja, która wygląda nieźle to środek obrony i bramka (choć jak na złość Diakhaby'ego gdy tylko pochwaliłem, że przestał wybijać na oślep, to Klasyczna Polska Szkoła Wyjazdu się w nim odezwała). No i Gaya jest w świetnej dyspozycji od początku sezonu, tyle że nie ma zmiennika, bo Lato to na segunda się nadaje.
Zobojętniałem ostatnio. Chyba pół roku złej gry mnie znieczuliło. Chcę wierzyć, że ten sezon da się jeszcze uratować, ale z każdą kolejką przychodzi mi to coraz ciężej. Nie wiem, czy ktoś tu jest w stanie przyjść z czarodziejską różdżką i coś z tymi graczami osiągnąć przy uwzględnieniu braku kluczowych zawodników i takimi Gameirami na pokładzie. Zacznie się znowu okres przejściowy i eksperymenty. Nikt przecież nas nie zapewni, że zrobi wynik na już. Chyba.
Zwolnią Marcelino, ok. Nie zwolnią jeszcze i dadzą szansę, też ok. Jeszcze takiego problemu z jasnym stanowiskiem co do oceny sytuacji w klubie nie miałem. W znacznym stopniu ma na to chyba wpływ poprzedni świetny sezon.
Problem jest też trochę w tym, że to Marcelinowe 4-4-2 się już trochę przejadło. Od początku sezonu widać jak absolutnie bez pomysłu wygląda nasza gra w ofensywie. Wiele zespołów (szczególnie na starcie sezonu) się tylko cofnęło i oddało nam piłkę a my zupełnie nie mieliśmy pomysłu jak ich rozbić. Gra z kontry również leży, bo piłka po odbiorze nie ląduje u napastników. A nawet jeżeli ląduje to zazwyczaj są oni bez wsparcia i najlepsze co mogą zrobić to grać na faul, czy wywalczyć aut, czasem rożny. I może nie byłoby tak źle gdybyśmy potrafili te stałe fragmenty wykorzystać. Przecież mamy przynajmniej dwóch dobrych kopaczy i kilku poważnych dryblasów w zespole. Tymczasem, jeżeli dobrze pamiętam, ze stałych fragmentów padły zaledwie dwie bramki (notabene tyle samo, ile Alaves potrafi nam w jednym spotkaniu zaserwować).
Na moje oko wygląda to tak, że Marcelino wystawi skład, da im konkretne ustawienie i "ma nadzieję" że to wypali. W ofensywie szczególnie. Jeżeli Parejo nie weźmie się za rozegranie to jest kaszana zupełna i bicie głową w mur. Niby przez pierwsze 1/2 byliśmy od Alaves lepsi, ale pamiętam w tym czasie tylko 2 okazje bramkowe. Żeby strzelać, trzeba kreować sytuacje. A pamiętam za Marcelino takie spotkania gdzie przez 45 nie potrafiliśmy jednej okazji stworzyć.
Druga sprawa, że brakuje dyscypliny i koncentracji w obronie. Niby mało tracimy, ale gdyby nie głupie indywidualnie błędy (i każdy z obrońców ma tutaj swój wkład) to większość z 10 zremisowanych spotkań wygralibyśmy 1:0. Kto wie, może nawet po drugiej bramce udałoby się wcisnąć. Wówczas nie byłoby mowy nawet o zwalnianiu Marcelino. Ale jest jak jest.
Dlatego też martwi mnie, że nie ma na horyzoncie poważniejszej kandydatury niż Voro. Uważam, że jedynie trener z dobrym warsztatem będzie w stanie ten sezon uratować i doczłapać do LE. Jeżeli ogarnie jeden z dwóch problemów to kolejny sam się poniekąd rozwiąże.
Nie wymyślę niczego odkrywczego jeśli powiem, że bez względu na system, problem sprowadza się do wykonawców. Jeśli piłkarze są w słabej formie lub nie mają dostatecznych umiejętności do realizacji taktyki, nic nie pomoże. Do tego dochodzi słabnąca psychika, coraz mniejsze poczucie własnej wartości, niepewność, a z drugiej strony presja na wynik. W konsekwencji powstaje niebezpieczna mieszanka działająca destrukcyjnie na cały zespół.
Alaves nie grało niczego specjalnego. Podarowaliśmy im w dziecinny sposób 2 bramki i w ten sposób przegraliśmy mecz, który był do wygrania. Nie ma więc pozytywnego impulsu i w głowach gromadzą się różne myśli i pogłębiają się wątpliwości. Drużyna zamiast iść do przodu, cofa się mentalnie. Ten mechanizm można przezwyciężyć mimo wszystko od środka, a jeżeli nie uda się, trzeba będzie podjąć radykalne decyzje – najprościej jest zwolnić trenera.
« Wsteczskomentuj