sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Mecz niewykorzystanych szans

Bartłomiej Płonka, 14.04.2018; 18:18

Koniec dobrej passy

Valencia, a w szczególności Rodrigo Moreno, miała sporo okazji, by zdobyć bramkę na Camp Nou. Niewykorzystane okazje szybko się zemściły i po godzinie gry to gospodarze prowadzili 2:0. W końcówce rzut karny na gola kontaktowego zamienił Dani Parejo, lecz ostatecznie, by doprowadzić do remisu gościom zabrakło już czasu. Tym samym dobiegła końca seria dziewięciu spotkań Los Ches bez przegranej

Marcelino zdecydował się wystawić na prawej obronie Rubena Vezo, a w ataku duet z Rodrigo tworzył Santi Mina, a nie Simone Zaza. Być może Asturyjczyk liczył na jak najwięcej szybkości w przodzie, stąd do gry od pierwszej minuty posłał Hiszpana.

Valencia całkiem nieźle rozpoczęła spotkanie i już w 4. minucie mogła objąć prowadzenie. Trudny strzał z dystansu oddał Goncalo Guedes, czym zmusił do interwencji Marc Andre Ter-Stegena. W odpowiedzi, w polu karnym Neto zagościła Barcelona, lecz akcji nie wykończył Luis Suarez, który otrzymał dobre podanie, lecz nieczysto trafił w piłkę. Chwilę później brazylijski bramkarz „Nietoperzy” odbił kolejne uderzenie, tym razem autorstwa Jordiego Alby.

Defensywa Valencii nie dała jednak rady w 15. minucie. Znakomitym podaniem pomiędzy obrońców popisał się Coutinho, którym obsłużył Luisa Suareza, a ten pewnie pokonał Neto. 1:0. Niewiele brakowało, a podopieczni Marcelino szybko doprowadziliby do remisu, lecz uderzenie Guedesa z piętnastu metrów zostało przyblokowane.

Barcelona nie prezentowała sobą nic nadzwyczajnego, a w 24. minucie wręcz dostarczyła Valencii okazje, do zdobycia gola. Źle piłkę wyprowadzał Ter-Stegen, przyjezdni przejęli futbolówkę, a przed kapitalną szansą stanął Rodrigo Moreno. Mocny strzał z bliskiej odległości Hiszpana odbił jednak bramkarz miejscowych, czym naprawił swój błąd. Najlepszy snajper Valencii miał jeszcze jedną okazję przed zejściem do szatni, ale ponownie na posterunku znalazł się Ter-Stegen, który tym razem pewnie złapał piłkę.

Druga część spotkania, podobnie jak pierwsza, rozpoczęła się obiecująco dla gości. Ponownie zadanie próbowali ułatwić im gracze Ernesto Valverde. Tym razem na własnej połowie stratę zanotował Umtiti, z czego skorzystał Santi Mina posyłając podanie do Rodrigo. Hiszpan znalazł się z sytuacji sam na sam z Ter-Stegenem, posłał piłkę obok Niemca, ale Barcelonę uratował Gerard Pique wybijając futbolówkę z linii bramkowej!

Zaprzepaszczenie takiej okazji szybko się zemściło. W 52. minucie przy rzucie rożnym goście nie upilnowali Samuela Umtitiego, który odkupił swoje winy i strzałem głową podwyższył prowadzenie Blaugrany na 2:0. Drugie trafienie ewidentnie zgasiło ekipę Marcelino, która przez kolejne minuty ograniczała się głównie do obrony. Bliscy trzeciego trafienia byli szczególnie Messi oraz Inesta.

W kolejnych fragmentach gry szanse otrzymali wprowadzeni z ławki Andreas Pereira, Luciano Vietto i Simone Zaza. Blanquinegros powrócili do walki w końcówce. Najpierw Parejo postraszył gospodarzy uderzeniem z rzutu wolnego, a chwilę później miał okazję podejść do piłki ustawionej na jedenastym metrze po faulu na Jose Gayi. Kapitan Valencii ze sporym szczęściem pokonał Ter-Stegena, który już miał piłkę w rękawicach, jednak ta prześlizgnęła mu się pod brzuchem!

W doliczonym czasie gry Valencia postawiła wszystko na jedna kartę i ruszyła do ataku. Odkrywając się całym zespołem została skontrowana i o mały włos nie straciła trzeciego gola. Messi dograł piłkę do Denisa Suareza, lecz „Nietoperzy” od straty gola uchronił Neto.

Valencia przegrała 1:2, a przyczyna tej porażki jest prosta — niewykorzystane sytuacje, których było całkiem sporo. Kiedy grasz na Camp Nou musisz liczyć się z tym, że jeżeli będziesz nieskuteczny, to trudno o choćby remis. Tak też było tym razem.

Wybierz gracza meczu
Gabriel Paulista
Dani Parejo
Geo Kondogbia
Jose Gaya
Goncalo Guedes
Created with QuizMaker


Kategoria: Mecze | własne skomentuj Skomentuj (5)

KOMENTARZE

1. Vicente7314.04.2018; 19:50
Vicente73Zabrakło odwagi i wiary w możliwość pokonania słabej ostatnio i dodatkowo sponiewieranej w LM Barcelony. Mecz niezły w wykonaniu VCF, zwłaszcza w pierwszej połowie, ale do wygrania. Absolutnie zaprzepaszczona szansa!
2. qqsPL14.04.2018; 21:29
qqsPLSzkoda. Mogliśmy ugryźć Barce.
3. LimaK14.04.2018; 22:04
Ciężko o dobry wynik gdy nie wykorzystuje się "setek"...

4. Lizarazu16.04.2018; 13:03
LizarazuNie mielismy naprawde nic do stracenia i zgadzam sie z #1 komentarzem - zupelnie zaprzepaszczona szansa. W zasadzie nic wiecej od siebie nie musialbym dodawac.

Ale ogladalem mecz w towarzystwie dwoch kolegow kibicow Barki i ogolnie Primera División i zawsze mozna podzielic sie tez inna perspektywa, przemysleniami, ktore tym razem sa akurat zblizone do moich.

W skrocie nie rozwijajac niepotrzebnie, przegralismy z:

- Barca zajechana fizycznie
- zostawiajaca bardzo duzo miejsca na boisku
- z nieobecnym pilkarsko Messim
- z Paulinho w roli rozgrywajacego
- z druzyna ostatnio powalona na deski
- grajaca jak w jakims marazmie od kilku tygodni
- bez nawet motywacji podraznionego ego
- ekipa ktorej trener w 70+min sciaga z placu gry najlepszego jej zawodnika w tym pojedynku Coutinho!

VCF = niemoc w tym meczu. I to bylo bolesne, ze przy tak sprzyjajacych okolicznosciach nie potrafimy zrobic pozytywnego wyniku i wykorzystac szansy - zwazywszy ze nie gramy w europie w tym roku, takie mecze sa pewnym wyznacznikiem i powinny byc dla nas priorytetem, majac juz przyklepany awans do LM; to moglby byc ten bonus dla kibica.
Nie ma tu nic odkrywczego. Okazalo sie jednak, ze byl to mecz beznadziejni na beznadziejnych, a niby 1 i 3/4 sila, taka to wizytowka La Ligi.

Kolegow zdziwilo szczegolnie to, ze przy tak slabo spisujacej sie defensywie (od zawsze mowia ze to najslabszy blok w porownaniu do ich pomocy, sily w ataku czy bramki) od lat juz, Valencia tak malo stosowala wyzszy pressing, wlasciwie robiac to jedynie sporadycznie i ustawiajac sie bardziej przed wlasnym polem karnym, czekajac na kontry. Historia pokazuje, ze czesciej druzyny wywoaza z camp nou korzystny rezultat kiedy wlasnie zaskakuja gospodarzy ofensywnym podejsciem i wymuszajac na ich obroncach bledow i mniej mozliwosci podania. Barka zagrala tak jak sie spodziewano jak ekipa zraniona, ktora nie potrafi zareagowac, bez motywacji, mecz byl doslownie piknikiem, a jednak wygrali i dopisuja sobie 3 pkt i jakis tam rekord. Zle to swiadczy m.in. o postawie naszych pilkarzy, ale takze o reszcie ligi, np o Sevilli, ktora swoje prowadzenie niedawno roztrwonila.

Okazje na gola wymusily tez rozmowke o Rodrigo i doszlismy do wniosku, ze to jednak suma summarum przecietny zawodnik, moze w polotach dobry, bo starczy na takie ekipy jak getafe, malaga, dolne i srednie rejony, ale nic wiecej. Ludzie szybko zapominaja, ale niech tylko przypomne opinie o nim z tamtego sezonu, przeciez to co wyprawial przechodzilo ludzkie pojecie, a takie synonimy jak katastrofalny, fatalny, zalosny, pseudopilkarz, amator byly codziennoscia.
Ok, teraz na odmiane chyba pierwszy raz w zyciu gra udany sezon, ale srednia nawet w VCF biorac pod uwage oba - mocno przecietna. Niestety dla niego sobotni pojedynek przypomnial bardziej jego najgorsza wersje i na mysl powrocily wszystkie te niezbyt mile przymiotniki.
5. pedro916.04.2018; 13:21
Uzupełnię: zabrakło odwagi, wiary i umiejętności.
Była okazja to pokonania Barcy, tym bardziej że "nie prezentowała sobą nic nadzwyczajnego". Niestety VCF też nie pokazała nic nadzwyczajnego. Taka gra może wystarczyć na Espanyol czy podobną drużynę, ale jak widać nie na Barcę.
Jeśli dobrze pamiętam nie wygraliśmy w tym wyjątkowo udanym sezonie z żadną drużyną z czołówki (Real, Barca, Atletico). To o czymś świadczy - po prostu nie mamy na dzisiaj ekipy na miarę ciągle wysokich oczekiwań.