Wydarte zwycięstwo na La Rosaleda
17.02.2018; 22:53
Uratowane trzy punkty
Pomimo, że Valencia nie rozegrała najlepszego spotkania na La Rosaleda, to ostatecznie udało się jej zdobyć trzy punkty. Gospodarze prowadzili do 80. minuty, a wówczas w odstępie kilku chwil trafienia rywalom zaaplikowali Francis Coquelin oraz Dani Parejo z rzutu karnego. Dzięki wygranej podopieczni Marcelino pozostaną na podium co najmniej do środy.
Najważniejszą informacją jeśli chodzi o skład „Nietoperzy” był powrót do jedenastki Jeisona Murillo. Kolumbijczyk wystąpił w środku defensywy w duecie z Gabrielem, a Ruben Vezo powędrował na prawą flankę. W środku pola Coquelin zastąpił Kondogbię, a duet napastników tworzyli Mina oraz Vietto.
Poza kilkoma początkowymi minutami pierwsza połowa w wykonaniu „Nietoperzy” była, delikatnie mówiąc, nieudana. Jednymi strzałami, które zostały oddane w kierunku bramki gospodarzy była próba Guedesa sprzed pola karnego oraz niecelna główka Santiego Miny. Poza tym, podopieczni Marcelino prezentowali sporo niedokładności w swojej grze. Wykorzystywała to Malaga, która z czasem przejmowała inicjatywę w spotkaniu.
W 27. minucie niestety swoją przewagę gospodarze udokumentowali golem. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Ideye Browna nie najlepiej pilnował Ruben Vezo, a napastnik Malagi spotkał się z piłką i ta po — dosłownie — odbiciu się od jego nogi trafiła do siatki. 1:0 dla miejscowych.
Można było mieć nadzieje, że obraz gry zmieni się po przerwie, ale kilkadziesiąt minut po wznowieniu gry również należały do czerwonej latarni La Liga. To piłkarze Malagi dyktowali warunki i częściej gościli pod szesnastką Neto. Zdołali nawet drugi raz umieścić piłkę pomiędzy słupkami bramki Brazylijczyka, lecz sędzia wcześniej dopatrzył się faulu w ataku.
Czas uciekał, a Marcelino postanowił przeprowadzić trzy zmiany. Przede wszystkim zmieniony został duet atakujących — za Minę i Vietto na placu gry pojawili się Rodrigo oraz Zaza. Ponadto wprowadzony został Ferran Torres. Włoch już w swoje pierwszej akcji był bliski doprowadzenia do remisu. Wówczas otrzymał piłkę ustawiony plecami do bramki, po czym obrócił się i oddał minimalnie niecelne uderzenie.
Ostatecznie, bramka wyrównująca padła i to dość w nieoczekiwanym momencie. W 80. minucie Parejo posłał dośrodkowanie na bliższy słupek z narożnika boiska, a tam idealnie wbiegł Francis Coquelin! Francuz, będący jedną z nielicznych jasnych postaci tego meczu po walenckiej stronie, głową zdobył swoje pierwszej trafienie w koszulce z Nietoperzem na piersi! 1:1
Przed Valencią otworzyła się nawet okazja do wygrania pojedynku. Już pięć minut później podopiecznym Marcelino udało się doskonale skontrować gospodarzy. Zaza rozprowadził piłkę do Guedesa, a ten świetnym podaniem obsłużył Rodrigo Moreno. Hiszpan został sfaulowany w polu karnym przez obrońcę, gdy już mijał bramkarza rywali, co musiało skończyć się jedenastką oraz czerwonym kartonikiem dla Ignasi Miquela. Rzut karny na gola zamienił Dani Parejo i wyprowadził Los Ches na prowadzenie! 2:1!
W doliczonym czasie Malaga jeszcze miała okazję do wywalczenia remisu po stałym fragmencie. Wówczas uderzenie głową golkipera gospodarzy powędrowało obok bramki! Ostatecznie Valencia wydarła trzy punkty w meczu, w którym nie pokazała wiele dobrego futbolu. Najważniejsze jest jednak to, że trzy punkty i miejsce w TOP3 zostało zachowane.
KOMENTARZE
W 80 min zdarzył się jakiś cud.
Znowu to samo w obronie: ogólnie naprawdę pewnie w destrukcji, ale minimalna ilość okazji i momenty braku przekazania krycia czy zaspania wystarczają rywalom do zdobycia bramki. Nie liczyłem w końcówce na remis, a co dopiero zwycięstwo, chociaż te plus minus 10 ostatnich minut to wyrachowanie godne zespołu na miarę LM - jak stwierdzili zresztą komentatorzy. I ja się z tym zgadzam; jeśli na koniec sezonu będzie top 4 to nikt takich spotkań nie będzie wspominał.
Cholernie ważne 6 punktów po ostatniej niechlubnej serii, zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności w obydwu spotkaniach.
Guedes, Coquelin i Murillo najlepsi, bardzo fajnie też Gabriel (nareszcie). Ostatnia trójka przydała się w pojedynkach główkowych, które przy długich piłkach Malagi były bardzo ważne. Top 3 meczu w obydwu ekipach: Murillo - 10, Gabriel - 8, Coquelin - 7. Murillo dołożył do tego 92% celnych podań, czyli najwięcej na boisku. Co najmniej udany powrót. Nie sposób pominąć wkładu Parejo - gol i asysta w tak trudnym meczu zawsze windują ocenę, chociaż jeśli chodzi o grę to jedno z jego słabszych spotkań w ostatnim czasie. Fajna zmiana Rodrigo. Myślę, że to czas na powrót duetu Zaza i właśnie Moreno, bo Vietto i Minie brakuje jeszcze chemii.
Trudne teraz mecze, ale jest dobrze.
Najbardziej niezasłużone zwycięstwo Valencii to niewątpliwie mecze z Espanyolem na wyjeździe.
Oczywiście, że gola dla Malagi na 2-0 nie było i być nie powinno. Była analiza na Eleven, było oglądać.
Mamy słabą defensywę i jeden z najgorszych ataków w lidze. Poza stałymi fragmentami prawie nic nam z akcji nie wpada i poza kilkoma zawodnikami (Coq, Kondo) praktycznie każdy jest w słabej formie. Niestety Marcelino tego nie ogarnia i drugi sezon będzie sprawdzianem czy powinien z nami zostać czy nie.
W top 4 raczej nie wierzę ale jeżeli faktycznie Sevilla i Villareal będą słabo grać to może jest jakaś szansa. Ale z taką grą z grupy LM nie wyjdziemy więc będzie kompromitacja.
Też uważam że jest kilku zawodników których musimy się pozbyć - Gaya, Montoya, Perreira, Zaza, Vietto. Wiadomo że odejdzie też Guedes, będzie cud jeżeli zatrzymamy Kondo. Pytanie na kogo będzie nas stać a uważam że kupimy ogórków z byle jakich drużyn lub zawodników wypalonych.
Zapomnijmy o tym meczu i skupmy się na następnym. Amunt!
Wczoraj nawet grając z przewagą 1 zawodnika, mając korzystny wynik, VCF nie potrafiła przytrzymać piłki, co omal nie doprowadziło do katastrofy. Znowu mieliśmy kupę szczęścia - w ostatnich sekundach cud nas uratował przed stratą bramki. Z perspektywy Malagi można powiedzieć, że biednemu wiatr wieje w oczy.
Na dłuższą metę nie da się obronić pozycji w lidze grając w tym stylu, w zasadzie bez stylu i idei, bo ideę miał przede wszystkim Ideye - postrach naszej obrony.
Również komentatorzy podkreślali, że Murillo praktycznie nie ma pomysłu na krycie Ideye i ten robi co chce jakby nie był wcale pilnowany.
Te 92% podań u stopera, to akurat żaden argument.
Mecz z Realem (1:4), Garay 90%, Coquelin 93%
Mecz z Atletico (0:1), Paulista 91%, Garay 95%
Stoperzy u nas (lubią poklepać między sobą wychodząc od bramki a licznik bije) nie schodzą praktycznie poniżej 80% celności podań, a kręcenie wyników około 90% to norma.
Pusta statystyka.
A co do straconej bramki, to Murillo i Vezo przekazali sobie rywala, ale jak widać zrobili to dość nieporadnie. Zwróćcie uwagę jeszcze, że nieuznana bramka Malagi też obciążałaby Murillo...
Tak więc: liczę na Murillo bardzo, ale niech w końcu wejdzie w dłuższy rytm meczowy, by udowodnić swoją przydatność i jakość. Na razie jest jednym z wielu naszych stoperów, a do Garaya jeszcze mu brakuje.
>siarka: "co najmniej udany powrót"
Że tak powiem: xD
- Mamy najgorszy atak w lidze.
Hahahaha. Proszę was nie bądźcie tacy frustracji jak kibice Interu, którzy jadą po swojej drużynie gorzej niż po rywalach z zza miedzy :D.
« Wsteczskomentuj