Jego debiut nie wypadł olśniewająco. Ale odkąd pojawił się we Walencji, kibice "Ches" mają nowego ulubieńca- "Ximo" nie schodził z ust mieszkańców stolicy Lewantu, odkąd za niebagatelną sumę 25 mln euro zasilił ich ukochany zespół. Dzisiejszego wieczoru wszyscy oczekują że Joaquin wreszcie pokaże na co go stać, bo chociaż debiut i drugi mecz w jego wykonaniu nie rzuciły kibiców na kolana, nikt nie wątpi, że niebawem Joaquin w koszulce z nietoperzem na piersi będzie zachwycał świat, jak niegdyś zachwycał w barwach "Verdiblancos".

Zespół Quique Floresa póki co działa jak szwajcarski zegarek. Widać, że jest poukładany, wszystko ze sobą współgra. Równie skutecznie jak i atakować, potrafi bronić korzystnego rezultatu. Z 6 ostatnich spotkań- 5 zwycięstw i jeden remis. Pokonane zostały nie byle jakie zespoły, remis wywalczony na obiekcie największego rywala. Jednak aby móc toczyć walkę o najwyższe cele, potrzebne są rotacje w zespole. Prawdopodobnie szkoleniowiec zespołu da odpocząć kilku ze swoich największych gwiazd- raczej nie zobaczymy w składzie Davidów- Albeldy i Villi, którzy choć wiele wnoszą do gry zespołu, mają mieć dziś czas na odpoczynek. Jak sugeruje as.com, na tych pozycjach wystąpić mogą Raul Albiol i David Silva.

Ale to właśnie Joaquin i Fernando Morientes, który jak narazie zachwyca skutecznością, mają być siłą napędową zespołu Valencii przeciwko Gimnastic. I choć trener rywali - Luis César Sampedro zapewnia że zwycięstwo nad jego podopiecznymi piłkarzom "Ches" nie przyjdzie łatwo, niewielu daje jakiekolwiek szanse tegorocznemu beniaminkowi.

To, czy kibice na Mestalla będą mogli dziś świętować kolejny sukces swojego ukochanego klubu, oraz to, czy szczęśliwi tatusiowie - Joaquin i Fernando Morientes, którzy przed niespełna dziesięcioma dniami mogli cieszyć się z przyjścia na świat swoich córek, będą mogli wykonać "kołyskę" przed oczyma swoich kibiców, dowiemy się już podczas spotkania, rozpoczynającego się o godz. 21.00.

Tweetnij