Problemy z transferem Joaquina
26.08.2006; 11:22
Choć transfer Joaquina na Estadio Mestalla wydawał się zamknięty już w czwartek, na dzień dzisiejszy okazuje się, że hiszpański skrzydłowy jest piłkarzem... Albacete Bolompie. To nie żart. Włodarze Betisu Sevilla zdecydowali się wypożyczyć swojego wychowanka do drugoligowca, naciskając w ten sposób na niego i Valencię, by ci jak najszybciej zakończyli wszystkie procedury transferowe, pokrywając przy tym prowizje dla agenta piłkarza i Federacji Hiszpańskiej Piłki Nożnej.
Ostatnie 48 godzin opisać można najbardziej absurdalnymi w całym życiu Joaquina. Pomocnik reprezentacji Hiszpanii w czwartek wyruszyć miał do Walencji, by podpisać kontrakt z ”Blanquinegros”, który uzgodnił już jakiś czas wcześniej. Zamiast do stolicy Levantu wychowanek ”Beticos” pojechał jednak do Albacete, prezydentowi andaluzyjskiego klubu - Manuelowi Loperze nie spodobało się bowiem, że musi z własnej kieszeni pokryć premie dla piłkarza za poprzedni sezon i oddać mu 5% pieniędzy z jego transferu, a także wypłacić cześć z tej kwoty LFP i agentowi piłkarza. Sternik Betisu zdecydował się więc wypożyczyć Joaquina na krótki okres do Albacete Bolompie, by wymusić tym samym na nim i Valencii pokrycie należności dla pośrednika transakcji i hiszpańskiej federacji piłkarskiej. Najwyraźniej nie lubi dzielić się pieniędzmi.
To nie koniec komedii, bo jak się okazało, w Albacete, gdzie Joaquin miał zostać wypożyczony, nikt na niego nie czekał. Hiszpan zrobił kilka zdjęć przez budynkiem klubowym, na dowód tego, że zjawił się tam, gdzie tego od niego wymagano i wrócił do Andaluzji. Sytuacja popadała w coraz większy absurd, gdy Lopera nakazał szkoleniowcowi ekipy z Sewilli – Javierowi Irurecie powołanie Joaquina na dzisiejszy mecz, na co działacze Che zareagować mieli wysyłając do Betisu ultimatum, nakazujące wycofanie piłkarza z kadry meczowej pod groźbą zerwania transakcji. Informację tą szybko zdementował Amedeo Carboni, nie dało się jednak ukryć, że w Valencii wszyscy mocno zirytowani są zaistniałą sytuacją. Ostatecznie, skrzydłowy reprezentacji Hiszpanii nie znalazł się na liście powołanych, a nawet odmówił wylotu do Walencji razem z kadrą andaluzyjskiego klubu. Teoretycznie Joaquin Sanchez jest już piłkarzem Nietoperzy, w praktyce jednak, nadal jest jedynym z ”Beticos” i pozostanie nim, dopóki Lopera przestanie myśleć jedynie o korzyściach dla swojego klubu.
Ostatnie 48 godzin opisać można najbardziej absurdalnymi w całym życiu Joaquina. Pomocnik reprezentacji Hiszpanii w czwartek wyruszyć miał do Walencji, by podpisać kontrakt z ”Blanquinegros”, który uzgodnił już jakiś czas wcześniej. Zamiast do stolicy Levantu wychowanek ”Beticos” pojechał jednak do Albacete, prezydentowi andaluzyjskiego klubu - Manuelowi Loperze nie spodobało się bowiem, że musi z własnej kieszeni pokryć premie dla piłkarza za poprzedni sezon i oddać mu 5% pieniędzy z jego transferu, a także wypłacić cześć z tej kwoty LFP i agentowi piłkarza. Sternik Betisu zdecydował się więc wypożyczyć Joaquina na krótki okres do Albacete Bolompie, by wymusić tym samym na nim i Valencii pokrycie należności dla pośrednika transakcji i hiszpańskiej federacji piłkarskiej. Najwyraźniej nie lubi dzielić się pieniędzmi.
To nie koniec komedii, bo jak się okazało, w Albacete, gdzie Joaquin miał zostać wypożyczony, nikt na niego nie czekał. Hiszpan zrobił kilka zdjęć przez budynkiem klubowym, na dowód tego, że zjawił się tam, gdzie tego od niego wymagano i wrócił do Andaluzji. Sytuacja popadała w coraz większy absurd, gdy Lopera nakazał szkoleniowcowi ekipy z Sewilli – Javierowi Irurecie powołanie Joaquina na dzisiejszy mecz, na co działacze Che zareagować mieli wysyłając do Betisu ultimatum, nakazujące wycofanie piłkarza z kadry meczowej pod groźbą zerwania transakcji. Informację tą szybko zdementował Amedeo Carboni, nie dało się jednak ukryć, że w Valencii wszyscy mocno zirytowani są zaistniałą sytuacją. Ostatecznie, skrzydłowy reprezentacji Hiszpanii nie znalazł się na liście powołanych, a nawet odmówił wylotu do Walencji razem z kadrą andaluzyjskiego klubu. Teoretycznie Joaquin Sanchez jest już piłkarzem Nietoperzy, w praktyce jednak, nadal jest jedynym z ”Beticos” i pozostanie nim, dopóki Lopera przestanie myśleć jedynie o korzyściach dla swojego klubu.
KOMENTARZE
wiedzialem ze cos bedzie nie tak :P
a tego kolesia powinni wziasc do pzpn-u
nadawal by sie :D
AMUNT :valencia: !!!
:valencia:
"And now for something complitely different..."
Pozdro dla kumatych ;)
To sadze ze ze pan z betisu jest kompletnym idoiota
P.s
W lidze Hiszpanskeij wy będzeice Rządzic jak przejdzie Joaquin
Mam nadzieej ze się to wsio szybko wyjaśni..
a podobno z niewolnika nie ma zawodnika ;]
Marzyciel: dobre :D
AMUNT :valencia: !!!
S K U R W I E L E !!!!
GÓWNO WARCI JESTESCIE ! JUZ TEN GŁUPI REAL JEST WIECEJ WART OD SRALENCJI !
« Wsteczskomentuj